– Nie, ja… – Quinn zamilkla i potrzasnela glowa.
– Chodzmy go wydrukowac. – Wstal, zlapal dziewczyne za ramie i wyciagnal z pokoju.
– Dobra robota – powiedzial Gage do Cybil. Zanim zdazyla cos odwarknac, przechylil glowe. – To nie bylo zlosliwe. Rownie dobrze moglabys dac jej w twarz. Werbalne ciosy sa latwiejsze, ale zostawiaja gorsze slady.
– Oba sa bolesne. – Cybil wstala. – Jesli on ja skrzywdzi, ukrece mu jaja i nakarmie nimi jego psa. – I wypadla z pokoju.
– Jest troche przerazajaca – uznal Fox.
– Nie tylko ona. To ja usmaze jego jajka na deser. – Layla ruszyla za Cybil. – Musze znalezc cos na kolacje.
– Dziwne, zupelnie stracilem apetyt. – Fox popatrzyl na Gage'a. – A ty?
Na gorze Cal poczekal, az oboje wejda do gabinetu, ktory sluzyl teraz za meska sypialnie, i przycisnal Quinn do drzwi. Pierwszy pocalunek byl agresywny, pelen zlosci, drugi frustracji, a ostatni czuly.
– Cokolwiek myslisz teraz o sobie i o mnie, natychmiast przestan. Juz. Rozumiesz?
– Cal…
– Powiedzenie tego, co mowilem ci dzis rano, zajelo mi cale zycie. Kocham cie. I nic tego nie zmieni. Wiec przestan, Quinn, albo mnie wkurzysz.
– To nie bylo… nie jest… – Zamknela oczy, probujac zapanowac nad lawina emocji. – No dobrze, myslalam o tym, ale chodzi o cala sytuacje. Kiedy przeczytalam te zapiski, po prostu…
– Poczulas, ze ziemia usuwa ci sie spod stop. Rozumiem. Ale wiesz, co? Jestem tutaj, zeby ci pomoc. – Uniosl dlon, zacisnal w piesc, po czym rozprostowal palce.
Walczac ze lzami, Quinn splotla swoje palce z jego.
– Juz dobrze?
– Nie jest dobrze – poprawila go. – Raczej „dzieki Bogu”.
– Wydrukujmy to.
– Tak. – Uspokojona potoczyla wzrokiem po pokoju. Nieposlane, skotlowane lozka, sterty ubran na podlodze. – Twoi kumple to swinie.
– Tak. To prawda. Razem przedarli sie do komputera.
ROZDZIAL 19
W jadalni Quinn polozyla przed kazdym wydruk listu. Zauwazyla na stole miski z popcornem, butelke wina, kieliszki i zlozone w trojkaty papierowe reczniki. Wiedziala, ze to dzielo Cybil.
Tak, jak wiedziala, ze Cybil zrobila popcorn specjalnie dla niej. Nie jako galazke oliwna, nie potrzebowaly takich gestow. Po prostu ot tak.
Zanim usiadla, dotknela ramienia przyjaciolki.
– Przepraszam za przedstawienie… – zaczela Quinn.
– Jesli myslisz, ze to bylo przedstawienie, to powinnas wpasc do mnie na rodzinne spotkanie. – Fox usmiechnal sie do niej, gdy brala garsc popcornu. – Rodzina Barrych i O'Dellow nie potrzebuje krwi demona w zylach, zeby rozpetac pieklo.
– Musimy pogodzic sie z tym, ze od teraz demony beda glownym tematem naszych dowcipow. – Quinn nalala sobie kieliszek wina. – Nie wiem, czy cos zrozumiecie z tego wydruku, ale widac tu bezposredni zwiazek miedzy jedna a druga linia.
– Jestes pewna, ze to Twisse zgwalcil Hester Deale? – zapytal Gage. – Ze to bylo jego dziecko?
Quinn skinela glowa.
– Uwierz mi.
– Ja to czulam. – Layla skrecala w palcach papierowa serwetke. – To nie przypominalo przeblyskow, ktore miewaja Cal i Quinn, ale… Nie wiem, moze wiezy krwi cos wyjasnia. Ale wiem, co on jej zrobil. I wiem, ze byla dziewica, zanim ja zgwalcil.
Fox delikatnie wyjal z rak Layli podarte kawalki serwetki i dal jej swoja.
– No dobrze – ciagnal Gage – ale czy jestesmy pewni, ze Twisse jest demonem, jak go nazywamy z braku lepszego okreslenia?
– On nigdy nie lubil tej nazwy – wtracil Cal. – Tego mozemy byc pewni.
– A zatem Twisse wykorzystuje Hester, by splodzic potomka i przedluzyc rod. Jesli istnieje od tak dawna, jak przypuszczamy – opierajac sie na legendach i na tym, co widzial Cal – bardzo mozliwe, ze robil to juz wczesniej.
– To prawda – przyznala Cybil. – Moze stad biora sie tacy ludzie jak Hitler czy Osama bin Laden, Kuba Rozpruwacz, pedofile i seryjni mordercy.
– Jesli popatrzycie na drzewo genealogiczne, zobaczycie, ze w tej rodzinie zdarzalo sie wiele samobojstw i gwaltownych smierci, zwlaszcza w pierwszych stu, stu dwudziestu latach po smierci Hester. Mysle – mowila Quinn powoli – ze gdybysmy przyjrzeli sie troche blizej poszczegolnym osobom, odkrylibysmy wiecej niz w innych rodzinach przypadkow szalenstwa, morderstw.
– Cos z niedawnej przeszlosci? – zapytal Fox. – Jakies rodzinne trupy w szafie?
– Nic mi na ten temat nie wiadomo. Mam kilku szalonych lub irytujacych kuzynow, ale nikt nie siedzial w wiezieniu ani zakladzie psychiatrycznym.
– To slabnie. – Fox ze zmruzonymi oczami przegladal wydruk. – Nie taki byl jego plan ani strategia. Znam sie na strategii. Pomyslcie tylko. Twisse nie wiedzial, co Dent szykowal tamtej nocy. Mial Hester, przejal kontrole nad jej umyslem, splodzil bekarta – demona, ale nie wiedzial, ze to juz koniec.
– Ze Dent jest przygotowany na to spotkanie i ma wlasne plany – ciagnela Layla. – Widze, dokad zmierzasz. Twisse mial zamiar tamtej nocy zniszczyc Denta, a przynajmniej go zranic, odstraszyc.
– Potem chcial zawladnac miastem – mowil dalej Fox – opanowac je i ruszyc dalej. Zostawic potomka i udac sie na poszukiwanie nastepnego miejsca, w ktorym bedzie mogl zrobic to samo.
– Ale to Dent go pokonal i uwiezil, dopoki… – Cal odwrocil dlon, pokazujac blizne na nadgarstku. – Dopoki nie uwolnili go potomkowie Denta. Dlaczego na to pozwolil?
– Moze Dent doszedl do wniosku, ze trzy wieki niewoli wystarcza. – Gage poczestowal sie popcornem. – Albo juz dluzej nie mogl go wiezic i wezwal posilki.
– Dziesiecioletnich chlopcow – powiedzial Cal z obrzydzeniem.
– Dzieciom latwiej zaakceptowac to, w co nie uwierzyliby dorosli – zauwazyla Cybil. – I, do diabla, nikt nie twierdzil, ze ktos tu postepuje fair. Dent przekazal wam, co mogl. Latwosc gojenia sie ran, widzenie tego, co bylo lub bedzie. Dal wam tez trzy czesci kamienia.
– I czas, zebyscie dorosli – dodala Layla. – Dwadziescia jeden lat. Moze to on znalazl sposob, zeby sprowadzic do miasta nas, Quinn, Cybil i mnie. Bo byloby bez sensu, gdyby Twisse najpierw mnie tu zwabil, a potem probowal odstraszyc.
– Masz racje. – Quinn poczula, jak ucisk w jej zoladku zelzal. – Masz cholerna racje. Po co przerazac, skoro mozna uwiesc? Naprawde dobry argument.
– Moge zbadac dokladniej genealogie mojej rodziny, Q i Layli tez. Ale w tej chwili to juz tylko sztuka dla sztuki Znamy pien tego drzewa.
Cybil odwrocila kartke i na dole strony narysowal olowkiem dwie poziome linie.
– Tu jest Giles Dent i Ann Hawkins, a tu Lazarus Twisse i z gory skazana Hester. Z kazdego korzenia wyroslo drzewo z galeziami – rysowala szybko prostymi kreskami – ktore we wlasciwym czasie przeciely sie ze soba. W chiromancji krzyzujace sie linie oznaczaja sile. – Dokonczyla rysunek trzech galezi przecinajacych sie z innymi trzema. – Musimy znalezc te sile i dowiedziec sie, jak ja wykorzystac.
Wieczorem Layla przygotowala dosyc smaczne danie z piersi kurczaka, gotowanych ziemniakow i bialej fasoli. Za obopolna zgoda zmienili temat konwersacji na lzejszy. Normalny, pomyslala Quinn, gdy przeszli w rozmowie od najnowszych filmow przez kiepskie zarty do podrozy. Wszyscy potrzebowali sporej dawki normalnosci.
– Gage nie moze usiedziec na miejscu – powiedzial Cal. – Odbywa te dluga, samotna podroz, odkad skonczyl osiemnascie lat.