– Bylem w sadzie, kiedy go opisywalas. Pomyslalem wtedy, ze na podstawie opisu wydawal sie drogi, lecz w rzeczywistosci byl to zapewne jeden z tych smieci za dwadziescia piec dolarow, do kupienia w centrum handlowym. Wygrawerowanie inicjalow kosztuje kilka dolcow.
– Ale nie wierzyles, ze go dotknelam, kiedy znalazlam cialo Andrei w kryjowce, ani ze slyszalam obok siebie czyjs oddech, ani ze lancuszek zniknal, zanim zjawila sie policja?
– Ellie, bylas na skraju histerii. Zeznalas, ze kiedy ukleklas, posliznelas sie i upadlas na cialo siostry. Nie sadze, abys w ciemnosciach, i z tym, co musialo sie dziac w twojej glowie, mogla wyczuc palcami lancuszek. Wmowilas sobie, ze zawsze go nosila pod bluzka lub swetrem.
– Miala go tej nocy, jestem tego pewna. Czemu go wiec nie zauwazono, gdy zjawila sie policja?
– Rozsadne wyjasnienie jest takie, ze zabral go po dokonaniu morderstwa. Jego linia obrony opierala sie na oswiadczeniu, ze Andrea za nim szalala, a on zupelnie sie nia nie interesowal.
– Zostawmy to na razie – poprosilam. – Chce porozmawiac o czyms innym. Opowiedz mi o swoim nowo narodzonym wnuku. Przypuszczam, ze jest najcudowniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek przyszlo na swiat.
– Oczywiscie, ze tak. – Marcus Longo wydawal sie zadowolony tak samo jak ja ze zmiany tematu. Podano kolacje, a on opowiadal o swojej rodzinie. – Mark jest w twoim wieku. Skonczyl prawo, poslubil dziewczyne z Kolorado i dostal tam prace. Uwielbia ja. Ja przeszedlem na emeryture kilka lat temu, a ubieglej zimy mialem operacje serca. Chlodne miesiace spedzamy teraz na Florydzie i zastanawiamy sie, czy sie stad nie wyprowadzic i nie kupic malego domku w okolicach Denver, tak abysmy mogli widywac dzieci, nie zwalajac im sie na glowe.
– Matka i ja spedzilysmy rok czy cos kolo tego w Denver.
– Przez jakis czas mieszkalas w Atlancie, Ellie. Czy uwazasz ja za swoj dom?
– To wielkie miasto. Mam tam wielu dobrych przyjaciol. Lubie swoja prace, lecz jesli gazeta, dla ktorej pracuje, zostanie sprzedana, na co sie zanosi, nie wiem, czy stamtad nie wyjade. Moze ktoregos dnia bede miala to mile poczucie, ze zapuszczam korzenie i przywiazuje sie do jakiegos miejsca. Ale jeszcze go nie mam. Ciagle wisi nade mna niedokonczona sprawa. Czy w dziecinstwie zdarzalo ci sie isc do kina, kiedy miales do odrobienia lekcje na nastepny dzien?
– Jasne.
– Na pewno nie czules sie dobrze w kinie, prawda?
– To bylo dawno, ale chyba nie.
– Musze odrobic lekcje, nim bede mogla cieszyc sie kinem – oswiadczylam.
Przed wyjsciem nie zapalilam swiatla i kiedy wrocilismy do domu pani Hilmer, apartament nad garazem wydawal sie mroczny i samotny. Marcus Longo zignorowal moje protesty i uparl sie, ze odprowadzi mnie na gore. Czekal przez chwile, poki nie znalazlam klucza, a kiedy wlozylam go do zamka i weszlam do srodka, powiedzial stanowczo:
– Zamknij drzwi na zasuwe.
– Jakis szczegolny powod? – spytalam.
– Zeby cie zacytowac, Ellie, „strzezcie sie, wypuszczacie morderce”.
– To prawda.
– Posluchaj zatem wlasnego glosu. Nie prosze cie, zebys zostawila w spokoju Westerfielda, ale mowie ci, zebys uwazala.
Zjawilam sie w domu akurat w sama pore, aby zobaczyc wiadomosci o dziesiatej. Najwazniejsza informacja byla taka, ze rankiem Rob Westerfield zostanie zwolniony z wiezienia, a w poludnie odbedzie sie spotkanie z prasa w domu jego rodziny w Oldham.
Za nic w swiecie nie moge tego przepuscic, pomyslalam.
18
Spokoj nie byl mi sadzony tej nocy. Zasypialam, a potem budzilam sie, wiedzac, ze kazde tykniecie zegara przybliza moment, kiedy Rob Westerfield zostanie zwolniony z wiezienia.
Nie moglam oderwac mysli od niego ani od wydarzenia, ktore sprawilo, ze spedzil za kratami dwadziescia dwa lata. W istocie, im bardziej zblizal sie do wolnosci, tym bardziej zywe stawaly sie dla mnie Andrea i matka. Gdyby tylko… gdyby… gdyby…
Daj temu spokoj, krzyczala jakas czesc mnie. Uwolnij sie od tego. Oddaj to przeszlosci. Wiedzialam, co robie ze swoim zyciem, i nie bylo to cos, czego bym pragnela. Gdzies okolo drugiej wstalam i zrobilam sobie filizanke kakao. Pilam je, siedzac przy oknie. Drzewa, ktore oddzielaly nasz dom od rezydencji pani Westerfield, ciagnely sie az do posiadlosci Hilmerow i nadal tam rosly niczym strefa buforowa jej prywatnosci. Moglabym przesliznac sie pomiedzy nimi, tak jak Andrea tamtego wieczoru, i dotrzec do garazu-kryjowki.
Teraz wznosil sie tam wysoki plot, otaczajacy kilka akrow ziemi wokol domu Westerfieldow. Z pewnoscia byl rowniez system alarmowy, zdolny wykryc kazdego wlamywacza, a takze pietnastoletniego dzieciaka. W wieku dziewiecdziesieciu pieciu lat ludzie nie potrzebuja zwykle duzo snu. Zastanawialam sie, czy pani Westerfield w tej chwili czuwa, cieszac sie, ze jej, wnuk wyjdzie niebawem z wiezienia, i zzymajac sie z powodu rozglosu, ktory bedzie temu towarzyszyl. Pragnela doprowadzic do oczyszczenia rodowego nazwiska tak samo zarliwie, jak ja pragnelam nie dopuscic do tego, aby Paulie Stroebel zostal zniszczony, a pamiec Andrei unurzana w blocie.
Byla niewinnym dzieckiem, ktoremu zawrocono w glowie; potem jej uczucie do Roba Westerfielda przerodzilo sie w strach, i dlatego wlasnie poszla do kryjowki tamtego wieczoru. Bala sie nie spotkac z nim, kiedy kazal jej przyjsc.
Gdy tak siedzialam przy oknie w godzinach przedswitu, w moim umysle skrystalizowalo sie podswiadome poczucie, ze ona bala sie jego, a ja lekalam o nia. Wyraznie widzialam Andree tamtego wieczoru, jak zapinala lancuszek na szyi, przelykajac lzy. Nie chciala sie spotykac z Robem, ale znalazla sie w sytuacji bez wyjscia. Dodalam wiec do listy jeszcze jedno „gdyby”. Gdyby tylko Andrea poszla do rodzicow i opowiedziala im o wszystkim.
W tym momencie zamienilysmy sie rolami i ja stalam sie jej starsza siostra. Wrocilam do lozka i spalam niespokojnie az do siodmej. Usiadlam przed telewizorem, gdy kamery pokazywaly, jak Rob Westerfield wychodzi z wiezienia Sing Sing i odjezdza limuzyna, ktora czekala na niego przed brama. Obecny na miejscu reporter wiadomosci, podkreslil, iz skazany zawsze powtarzal, ze nie jest winny tej zbrodni.
W poludnie znow bylam przed odbiornikiem, by popatrzec, jak Rob Westerfield ukazuje sie swiatu.
Wywiad odbywal sie w bibliotece domu Westerfieldow w Oldham. Sofa, na ktorej siedzial Rob, znajdowala sie przed sciana oprawionych w skore ksiazek, majacych, jak sadze, nasuwac skojarzenia z jego zadnym wiedzy umyslem.
Mial na sobie brazowa kaszmirowa marynarke, rozpieta pod szyja sportowa koszule, ciemne spodnie i mokasyny. Zawsze byl przystojny, a w wieku dojrzalym stal sie jeszcze bardziej interesujacy. Mial patrycjuszowskie rysy swego ojca i nauczyl sie ukrywac protekcjonalne szyderstwo, ktore zdradzaly wszystkie wczesne fotografie. W jego ciemnych wlosach pojawily sie lekkie slady siwizny. Rece splotl przed soba i pochylil sie lekko do przodu w swobodnej, lecz pelnej uwagi pozie.
– Dobra scenografia – powiedzialam na glos. – Brakuje mu tylko psa u stop.
Na widok Westerfielda poczulam, jak zolc wzbiera mi w gardle. Wywiad przeprowadzala Corinne Sommers, redaktorka „Prawdziwych historii”, popularnego piatkowego programu wieczornego. Zrobila krotki wstep:
– Wlasnie zwolniony po dwudziestu dwoch latach w wiezieniu… zawsze upieral sie przy swojej niewinnosci… zamierza teraz walczyc o oczyszczenie swego nazwiska…
Do rzeczy, pomyslalam.
– Rob, to banalne pytanie, ale jakie to uczucie byc wolnym czlowiekiem?
Jego usmiech byl cieply. Ciemne oczy pod ksztaltnymi brwiami wydawaly sie niemal rozbawione.
– Niewiarygodne, wspaniale. Jestem za duzy, aby plakac, ale tak wlasnie sie czuje. Po prostu chodze po domu i to jest cudowne, ze moge robic takie normalne rzeczy, jak isc do kuchni i nalac sobie druga filizanke kawy.
– A zatem zostaniesz tu przez jakis czas?
– Absolutnie nie. Moj ojciec umeblowal dla mnie piekne mieszkanie w poblizu tego domu, a ja chce