1. zalosc, tesknote, smutek (kiedy nie wiedziec czemu przypomnialem sobie, jak razem z trzema kolegami ze szkoly zatluklismy kamieniami kota).

2. slabosc, smiertelne zmeczenie (kiedy przestalem plakac).

3. euforie (kiedy znalazlem sie w ogromnym kregu ludzi sobie podobnych zadrzalo mi serce i nagle zaczalem znikac i wszyscy wokol rowniez, stajac sie swiatlem

Oksana Tierieszczenko, 27 lat, menedzer.

Bardzo chcialam wyprobowac system „LOOD”. Nawet nie dlatego, ze duzo o nim slyszalam. Juz dawno, chyba ze trzy lata temu, kiedy Japonczycy odnalezli meteoryt tunguski, a raczej to, co z niego zostalo, a rosyjscy i szwedzcy uczeni odkryli „syndrom lodu tunguskiego”, bardzo mnie zaintrygowalo to zdarzenie. Odkrycie zapowiadalo rewolucje w dziedzinie sensoryki. W ogole podobala mi sie historia meteorytu tunguskiego – ogromnej bryly lodu, w dodatku lodu o niezwyklej, niewystepujacej w przyrodzie strukturze krystalicznej. Lod, ktory spadl z nieba, gruda, ktorej w zaden sposob nie mozna bylo odnalezc, ale okazalo sie, ze komus sie to udalo i cichaczem dlubal. Gdzie podziewali ten lod? Co sie z nim dzialo? Kim byli ci ludzie? To juz pozostanie zagadka. Ale teraz, kiedy naukowcy otrzymali syntetycznie ten niezwykly lod, zrobilo sie jeszcze bardziej interesujaco. Kiedy wiec w firmie powiadomiono mnie, ze znalazlam sie na liscie dwustu trzydziestu osob testujacych, po prostu oszalalam! To byla dla mnie prawdziwa niespodzianka. Na liste 230 wpisal mnie nasz dyrektor ds. handlu, nie pytajac nawet o zgode. Po prostu widzial, jak surfuje po Internecie i sledze zdarzenia zwiazane z „FT”. Wiec kiedy zrzadzeniem losu znalazlam sie wsrod pierwszych testujacych, powiedzial, ze powinnam wyprobowac urzadzenie tutaj, w naszej firmie, na oczach wspolpracownikow. Wszyscy to poparli! Coz bylo robic, przyjechalam wczoraj jak zawsze na 9.30, przywiozlam pudelko. Wszyscy juz na mnie czekali. W pakowalni przesunieto paczki pod sciany, posrodku ustawiono dyrektorski skorzany fotel. Dwie kolezanki pomogly mi zalozyc napiersnik, umocowaly w mlotku kawalek lodu, wszystko wlaczyly do sieci, ja zas podlaczylam helm, wlozylam go, namacalam palcem na konsoli przelacznik i nacisnelam. Od razu mlotek zaczal mnie lodem dziobac w piers. A w helmie bylo ciemno. To bylo smieszne i troche laskotalo: puk, puk, puk, puk, jakby ptak stukal mnie miedzy piersiami! A smiesznie dlatego, ze wyobrazilam sobie, jak to wyglada z boku: w bikini i helmie siedzi menedzer firmy, cos dziobie ja w piers, wszyscy stoja i patrza – co bedzie dalej! Ale nic sie nie dzialo – w helmie wciaz bylo ciemno. Zaczelam sie niepokoic. Rzecz w tym, ze w ogole nie lubie ciemnosci. I kiedy spie sama – zawsze wlaczam swiatlo. Mam to od dziecka, chyba od dziesiatego roku zycia. Rzecz w tym, ze moj ojciec pil i kiedy wracal pijany do domu, brutalnie traktowal mame. Mieszkalismy w miasteczku wojskowym, w M3, w malym pokoju spali oni, a w duzym – ja. I kilka razy slyszalam, jak ojciec noca gwalcil matke, to znaczy ona nie chciala, a on, pijany, bral ja sila. A ona plakala. Kiedys nie wytrzymalam, wstalam i zapalilam w swoim pokoju swiatlo. Ojciec od razu sie uspokoil. Nawet mnie nie skrzyczal. A potem po prostu zaczelam robic to czesto. Zaczelam bac sie spac w ciemnosciach. I kiedy o tym myslalam, siedzac w ciemnym helmie, nagle przypomnialo mi sie wyraznie pewne zdarzenie z dziecinstwa. Kiedys latem mama polozyla mnie spac za dnia, a sama poszla do sklepu. Obudzilam sie – nikogo nie ma w domu. Tylko lodowka stuka. Duza i pekata. Zawsze glosno chodzila, stukala i kolysala sie: stuk, stuk, stuk. Ubralam sie, podeszlam do drzwi, ale byly zamkniete. Podeszlam do okna i zobaczylam na podworzu mame. Stala z sasiadka. Rozmawialy o czyms wesolym, smialy sie. Zaczelam tluc w szybe i krzyczec: „Mamo, mamo!” Ale ona mnie nie slyszala. A lodowka wciaz stukala i stukala. Plakalam i patrzylam na mame. Najstraszniejsze bylo to, ze mama mnie nie slyszy. I to wspomnienie bylo tak wyrazne, ze zrobilo mi sie smutno i rozplakalam sie. A potem po prostu zaczelam ryczec na glos, jak mala dziewczynka. Ale w tym placzu bylo cos bardzo przyjemnego, bliskiego sercu, co nigdy nie wroci. Dlatego wcale sie nie wstydzilam, wrecz przeciwnie, plakalam na calego. Trwalo to dlugo, na sercu bylo mi blogo, lzy plynely i cos je tak przyjemnie wsysalo. Bylo mi gorzko, ale niezwykle przyjemnie. Tylko jednego sie balam: ze ktos z kolegow przestraszy sie i sciagnie mi helm! Ale wszyscy okazali sie politycznie poprawni! W kazdym razie, naplakalam sie do woli, mlotek z lodem wciaz bil i bil mnie w piers. Az ogarnal mnie jakis dziwny spokoj, po prostu cud jakis, doslownie jakby dusza wzniosla sie nad ziemia, wszystko ujrzala i zrozumiala, ze ludzie nie maja sie dokad spieszyc. I to bylo tak wspaniale, ze po prostu zamarlam, zeby czegos nie sploszyc, zeby to sie nie skonczylo. Spokoj wciaz plynal i plynal, a w moim sercu jakby kwitly kwiaty. I nagle wszystko jasno rozblyslo: pojawil sie obraz na wewnetrznym ekranie helmu. To byl ocean i fragment ladu w bezkresnym blekicie oceanu, a na tym ladzie stalismy my – dwadziescia trzy tysiace pieknych ludzi! Wszyscy trzymali sie za rece, tworzac ogromny, kilkukilometrowy krag. Dobrze bylo tak stac. Czekalismy na jakas decydujaca chwile, na cos waznego, po prostu cala zamienilam sie w oczekiwanie czegos, zupelnie jakby Bog mial zejsc ku nam z nieba. Nagle nasze serca jak gdyby sie przebudzily wszystkie naraz. To byl wstrzas! Jakby zagraly w nas jakies olbrzymie organy. I nasze serca zaczely spiewac jakby z nut, wznoszac sie coraz wyzej i wyzej. Tego spiewu serc w unisonie z niczym nie da sie porownac. Moje cialo po prostu zdretwialo, wszystko mi wylecialo z glowy. A nuty wciaz wznosily sie i wznosily, jak gama chromatyczna – wyzej, wyzej, wyzej! I kiedy doszly do najwyzszego punktu, stal sie prawdziwy cud. Zaczelismy tracic swoje ciala. Ciala po prostu topnialy, znikaly. I wszystko wokol rowniez – brzeg, fale, niebo, swieze morskie powietrze – wszystko jakby sie rozplywalo, niby chmura. Ale nie bylo w tym nic strasznego, przeciwnie, cala moja dusza sie radowala. To byla niezapomniana chwila. Rozplywalam sie, rozpuszczalam, jak kostka cukru. Lecz nie w wodzie. Tam swiatlo.

Michail Ziemlanoj, 31 lat, dziennikarz.

Smialo mozna powiedziec: dzis zyjemy w epoce systemu „LOOD”. Wczoraj jeszcze zylismy w epoce filmu. Chwila, kiedy stalem w kregu i nagle zaczalem znikac, i rozblyslo swiatlo

Anastazja Smirnowa, 53 lata, profesor, specjalista w dziedzinie chemii organicznej.

Fenomen Lodu Tunguskiego (FLT) zainteresowal mnie od razu, jak zreszta wielu uczonych. Moja wyobraznie poruszyla glownie nowa struktura krystaliczna kosmicznej bryly lodowej, ktora sto lat temu spadla na Syberie. Nasza grupa badawcza wykonala z kartonu model tego zlozonego wieloscianu, pomalowala na kolor lodu i powiesila na zyrandolu. Bryla wisiala nad naszymi glowami, obracala sie, polyskiwala, obiecujac rewolucje w nauce. Rewolucja nadeszla. Odkrycie Samsona, Endquista i Kameyamy – to nie tylko Nagroda Nobla i miedzynarodowe uznanie. Odkrycie SECwibracji – to otwarcie wrot do biotechnologii jutra. System „LOOD” jest tego pierwszym zwiastunem. To tylko probny balon, puszczony przez ludzki geniusz. Nie zdziwilam sie, ze jestem wsrod dwustu trzydziestu szczesliwcow. Po otrzymaniu systemu cala nasza grupa testowala go codziennie. Ale ja bylam pierwsza. I moge szczerze powiedziec: wstrzasajace wrazenie! Najpierw byly lzy i niezwykle wyraziste wspomnienia z dziecinstwa, potem pustka wewnetrzna, spokoj i – odlot! Ale jaki odlot! To cos na podobienstwo grupowego orgazmu, poczulam, ze swiatlo

Nikolaj Barybin, duchowny.

Zaprawde swiat nasz stacza sie i zmierza do piekielnych czelusci. Tak zwany system „LOOD” to jeszcze jeden diabelski wynalazek, przyspieszajacy upadek wspolczesnej cywilizacji urbanistycznej. Kiedy firma „LOOD” sprezentowala mi tego „konia trojanskiego”, poczatkowo chcialem zen po prostu zrezygnowac, bo moje prawoslawne serce szepnelo mi: „LOOD” to wymysl szatana”. Ale jako pasterz powinienem dobrze poznac wroga, przeto uczciwie wyprobowalem ow system na sobie. Poczatkowo odczulem potworny strach, ktory zamienil sie w rozpacz. Ale nad czym rozpaczalem? Wstyd powiedziec – nad popsutym rowerem. To sie zdarzylo, kiedy mialem dziesiec lat. Ta historia zupelnie wypadla mi z pamieci, ale system „LOOD” bolesnie mi ja przypomnial. Potem zaczelo sie cos prawdziwie wszetecznego: ujrzalem siebie obnazonego w ogromnym kregu „wybrancow”, stojacych nad swiatem i oczekujacych na cud. Oczekiwali jednak nie milosierdzia Bozego, nie pokuty, nie odpuszczenia grzechow, nie nadejscia Krolestwa Bozego. Pragneli po prostu przemienic sie w strumienie swiatla

Kazbek Aczekojew, 82 lata, emeryt.

Za czasow wladzy radzieckiej, kiedy nasza republika byla czescia ZSRR, w naszej gminie bylo kino. Przepracowalem tam prawie trzydziesci cztery lata. jako kinooperator. Puszczalem ludziom filmy. Bardzo lubilem kino. Teatru to ja zupelnie nie rozumialem i nie rozumiem – komu to potrzebne? A kino bardzo lubilem. Moje ulubione filmy trudno by zliczyc! Duzo. Ale najbardziej ulubione to porzadne komedie. A ulubieni aktorzy komediowi – Charlie Chaplin, Peter Sellers, Louis de Funes, Fernandel, Jurij Nikulin, Gieorgij Wicyn, Zenia Morgunow, Armen Dzigarchanian, Wladimir Etusz i Arkadij Rajkin. Nasza zlota reprezentacja. Ale kiedy ZSRR umarl, republika

Вы читаете Lod
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату