wzrokiem, domyslil sie Hal. Tracil Gwena, a ten profesora.

– Co sie stalo? – zapytal Hal Djamili.

– Obserwuja nas – szepnela. Znieruchomieli. Rzeczywiscie, slychac bylo ciche brzeczenie. Jakies drobne obiekty przelatywaly nad ich glowami.

Hal poczul sie troche nieswojo, mimo zalewajacego polane swiatla, mimo swiezej zieleni mlodych pedow roslin i niezliczonych, blyszczacych kropli rosy.

Fontaine, jakby nigdy nic, stekajac schylil sie, zamknal starannie pojemnik, po czym bez slowa ruszyl w strone samolotu. Pozostali, chcac nie chcac, poszli za nim.

Foniczna kopie raportu, sporzadzonego na podstawie pierwszych badan przez profesora Fontaine'a dla Gwena, czyli dla komisji ONZ, przekazano Halowi.

Kiedy na ekranie pojawila sie zapowiedz, Hal i Djamila przerwali zajecia i pelni napiecia usiedli. Po nadaniu cech dokumentacyjnych odezwal sie mocny, dzwieczny glos kobiecy:

W lesie, w okolicy… tu nastapily dane dotyczace miejsca, daty, a nawet wspolrzednych technik automatyzacji Hal Reon i towarzyszaca mu Djamila Buchay, projektantka wlokiennictwa, odkryli sprawny helikopter o wymiarach: dlugosc calkowita piec i siedem dziesiatych milimetra, srednica wirnika lopatowego piec i trzy dziesiate milimetra. To dobre: odkryli, pomyslal Hal. Nastepnego dnia ekspedycja z udzialem profesora Fontaine'a zabezpieczyla w tym samym miejscu miniaturowa baze. Na ekranie ukazaly sie teraz duze powiekszenia zdjec helikoptera i miejsca jego dawnego postoju.

Zaskoczenie bylo kompletne: na helikopterze, ktory wypelnil soba caly ekran, widnialy wyraznie litery.

A oto wyniki szczegolowych badan glos kobiecy towarzyszyl kolejnemu naglowkowi. Chodzi tu o helikopter, ktory swym wygladem przypomina do zludzenia typ… tu nastapila kombinacja numerow i liter uzywany w latach 1960 do 1975 przez sily zbrojne Stanow Zjednoczonych Ameryki Polnocnej. Skala pomniejszajaca wynosi jeden do dwoch tysiecy piecdziesiat. Maszyna ma sterowanie reczne i automatyczne.

Z kolei przedstawiono suchy, szczegolowy raport, a nastepnie podano dlugie i nudne opisy metali uzytych do budowy helikoptera, silnika, wyniki analiz powloki lakierniczej oraz mieszanki weglowodorowej stosowanej jako paliwo. Wlasciwie, nie liczac drobnych zmian, byly to znane substancje i materialy. Nie zdolano jedynie zidentyfikowac nielicznych, wykrytych pod mikroskopem urzadzen pomocniczych, nie wystepujacych w prototypie historycznym. Byly to glownie systemy zbiornikowe zwiazane z doprowadzeniem materialu napedowego do silnika.

Profesor Fontaine wysunal teorie, wedlug ktorej obecnosc materialow, zwlaszcza plynnych, w mikroobszarze, wymaga specyficznego postepowania. Podlegaja one wprawdzie takim samym warunkom jak w makro-obszarze, ale w tym wypadku chodzi o znacznie mniejsze ilosci. Po prostu kropla plynu paruje szybciej niz caly litr.

Kompletnym zaskoczeniem dla Hala i Djamili byla ta czesc raportu, w ktorej informowano o osobistych rzeczach pilotow, znalezionych w kabinie helikoptera, na przyklad o pismach w jezyku antyczno-angielskim, a raczej antyczno-amerykanskim.

Tresc listow informowal glos zostanie zalaczona pisemnie do raportu. Listy dotycza spraw osobistych zyjacych istot rozumnych i nie sa przeznaczone dla szerokiego ogolu.

Prawde mowiac, tak samo mozna potraktowac caly raport, pomyslal Hal. Cale postepowanie uwazal za przesadnie taktowne.

Czy nie nalezalo udostepnic natychmiast przynajmniej tym ludziom, ktorzy zajmowali sie bezposrednio wyjasnieniem tych bardziej niz dziwnych wydarzen, nie tylko calego materialu, ale rowniez ocen naukowych? Na pewno uplyna nastepne trzy dni, zanim kazdy z nich znajdzie sie w posiadaniu tego, co miano zalaczyc na pismie do raportu.

A czy wlasnie te tak zwane osobiste sprawy nie maja istotnego znaczenia, jezeli w gre wchodzi kontakt miedzy dwiema cywilizacjami? Czy nie sa to wlasnie te wzgledy, ktorych lekkomyslne pominiecie moze doprowadzic do nieporozumien i ktorych istnienie dawni pisarze literatury fantastycznonaukowej traktowali niemal bez wyjatku jako czynnik wywolujacy zatargi miedzy mieszkancami roznych planet? Czy nie jest wreszcie naszym obowiazkiem dokladne poznanie sfery osobistej tych istot?

Hal postanowil przeprowadzic rozmowe z profesorem Fontaine'em, autorem raportu, a wiec rowniez owych blazenskich w oczach Hala fragmentow, i uzgodnic z nim stanowisko. Wiedzial, ze moze tu liczyc na poparcie Gwena.

I nagle uswiadomil sobie cos, co go zaskoczylo: hipoteza o pozaziemskim pochodzeniu drobnych istot stala sie juz dla niego pewnikiem.

Pomiedzy jednym z pilotow a kobieta o imieniu Farmy istnieje zwiazek malzenski informowal dalej glos. Na ekranie ukazala sie niezbyt wyrazna, bo powiekszona tysiackrotnie fotografia mlodej kobiety z dziwacznie poskrecanymi wlosami. Djamila przypomniala sobie nagle, ze kiedys noszono takie fryzury, ktorych ulozenie, bardzo zreszta pracochlonne, wymagalo srodkow chemiczno-fizycznych.

Komentatorka wyjasnila zwiezle, co to jest malzenstwo, po czym mowila dalej: Wszystko wskazuje na to, ze Wykryte przedmioty pochodza z okresu od roku 1960 do 1980. Zdjecia i przedmioty osobiste swiadcza bez watpienia o tym, ze istoty, ktore przybyly na tych maszynach, sa niezwykle podobne do ludzi.

W tym miejscu na ekranie pojawila sie sama spikerka, krotko ostrzyzona, niebiesko-wlosa, o surowym spojrzeniu. Usilowala usmiechnac sie mile. Niestety ze wzgledu na brak czasu nie zdolano ustalic pochodzenia owych istot. Jeszcze raz spojrzala w ekran i zniknela.

Siedzieli rozgoraczkowani. Po chwili wlaczyl sie Gwen.

– Co wy na to? – zapytal, nie witajac sie nawet.

– Wizyta z kosmosu – odparla Djamila tak pewnie, ze musialo to dyskwalifikowac kazdego, kto by wyrazil jakakolwiek watpliwosc. – To przeciez zupelnie jasne – dodala. Zaczela dowodzic, ze moga istniec miniplanety, to proste.

– I wszedzie mowi sie po angielsku? – wtracil Gwen jakby od niechcenia.

Djamila podjela wyzwanie i wyglosila cala teoria, ktora sprawiala nawet wrazenie logicznej. Djamila mowila o adaptacji zastanych warunkow do potrzeb przybyszow, o stagnacji rozwoju z winy srodowiska, ktorego wplyw mogl doprowadzic do wyksztalcenia sie zwyrodnialych mutacji owych istot i tak dalej. Hal przysluchiwal sie tym wywodom jednym uchem. O ile poczatkowo byl zadowolony, ze znalazl w Djamili sojusznika, o tyle obecnie coraz bardziej dystansowal sie od wlasnej teorii. Lakoniczna uwaga Gwena uswiadomila mu fakt, ze wszedzie mowi sie po angielsku, a jego ironia obalila momentalnie teza o odwiedzinach z kosmosu. I jeszcze cos: w przeszlosci zbyt czesto i zbyt pochopnie przypisywano wszystko to, czego nie dalo sie wyjasnic, istotom pozaziemskim. Wedlug owych glosow w dawnych wiekach na ziemi az sie od nich roilo. Nasuwalo sie jednak pytanie: gdzie oni sie podziali?

W tym miejscu Hal sie troche gubil. Czul, ze znowu zajmuje stanowisko zblizone do teorii Djamili. W jaki sposob mialyby sie zdegenerowac tamte istoty z zamierzchlej przeszlosci? W mitach i basniach czesto wystepowaly karly i gnomy. Czyzby to wlasnie byly stadia degeneracji? Przetrwali i byli niewidzialni? Co za bzdura!

W jego umysle kielkowal inny pomysl, duzo lepszy i bardziej fascynujacy, ale na razie Hal wolal go zachowac dla siebie. Pomysl byl fantastyczny, intrygujacy i zarazem tak niesamowity, ze latwo mogl osmieszyc autora. Jednak pasowal jak ulal. Hal znal siebie doskonale i wiedzial, ze nie odczepi sie od niego tak dlugo, az sam lub ktos inny nie znajdzie Wystarczajaco przekonywajacych kontrargumentow. Kiedy Djamila przerwala, aby zaczerpnac tchu,

Hal zapytal Gwena:

– Kiedy macie spotkanie?

– Za trzy dni. Dlaczego pytasz? Ale odlatuja juz jutro!

– Ekspedycja Mifcro

– Jak moga sie z toba komunikowac?

– Juz ci podaja.

Gwen zaczal koncentrowac sie przed wznowieniem dyskusji z Djamila, prowadzonej, jak pomyslal Hal, tylko przez grzecznosc. Wciagneli w nia nawet profesora Fontaine'a, ale ten po dziesieciu minutach wylaczyl sie, wzruszywszy ramionami.

Wreszcie Gwen i Djamila zrozumieli – a raczej zrozumiala to Djamila – ze nie dojda teraz do zadnego porozumienia.

Zapytany o zdanie w tej sprawie, Hal odparl z roztargnieniem, ze uwaza, podobnie jak profesor, ze nalezy

Вы читаете Ekspedycja Mikro
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату