ekstubacji.
Oddychanie przez plastykowa rurke w gardle to nic przyjemnego, bez wzgledu na wiek chorego; dlatego tez dzieci Neldy Nieves az do tej pory byly pod dzialaniem lekkich srodkow uspokajajacych, by oszczedzic im stresu. Dochodzac do siebie, zaczely sie wiercic i otwierac oczy. Ich delikatne rysy twarzy i ciemne blyszczace oczy wskazywaly na to, ze beda ladnymi dziecmi. Lezaly zwrocone twarzami do siebie, tak, ze pierwsze, co zobaczyly po przebudzeniu, byly ich lustrzane odbicia. Nad nimi gorowala niewyrazna plama zlozona z duzych, ubranych na bialo ksztaltow.
– Jak przyjeli to ich rodzice? – spytal jeden ze studentow.
– Dobre pytanie – powiedzial Harrington. – Matka jest samotna. Byla ubezpieczona i w czasie ciazy zapewniono jej dobra opieke. Urodzila przez cesarskie ciecie w jednym ze szpitali w South Shore, a dzieci zostaly przewiezione tutaj. Jednak z niewiadomych przyczyn po wypisaniu ze szpitala zniknela. Pielegniarki twierdzily, ze sprawiala wrazenie dosc wystraszonej. Od tamtej pory nie udalo sie jej odszukac.
– Co sie stanie, jesli jej nie znajdziecie?
– Niestety – powiedzial Harrington – czasami zdarzaja sie takie sytuacje. Wowczas zostaje wyznaczony opiekun i dzieci trafiaja pod nadzor stanu.
– Dlaczego nazywa sieje bracmi „syjamskimi'? – spytal inny student.
– Prawde mowiac, pierwszy udokumentowany przypadek tego typu dotyczyl dzieci, w ktorych zylach plynela krew w trzech czwartych chinska i tylko w jednej czwartej syjamska – powiedzial Harrington. – Autorem tego okreslenia jest P.T. Barnum, ktory w ten wlasnie sposob nazwal Enga i Changa Bun-kerow, bedacych przez trzydziesci lat jedna z atrakcji jego cyrku. Byli, jak to sie fachowo okresla, bliznietami thoracopagus, polaczonymi klatka piersiowa. Bracia Nieves sa zrosnieci biodrem, dlatego nazywa sie ich ischiopagus. Jednak prawdopodobnie ten plat tkanki brzusznej laczy takze czesc narzadow. Po przeprowadzeniu ekstubacji, czym wlasnie zajmuje sie pani technik, przeprowadzimy skan CAT, aby sprawdzic, jak to dokladnie wyglada.
– Czy mozna je rozdzielic?
– Przypuszczalnie tak – powiedzial Harrington. – Jesli dzieci maja wspolna tylko tkanke jelit i watroby, operacja nie bedzie zbyt skomplikowana i prawdopodobienstwo powodzenia jest dosc wysokie. Jednak niepredko do niej dojdzie. Dzieci powinny troche przybrac na wadze, a ich stan musi byc ustabilizowany. Czeka nas tez sporo papierkowej roboty. Jesli wszystko dobrze pojdzie, spodziewam sie, ze chirurdzy beda mogli przystapic do zabiegu za pare miesiecy, powiedzmy, pod koniec wrzesnia.
Technik wyjela rurki od respiratora. Wkrotce, dzieki pomocy i zachetom pielegniarek, dzieci zaczely oddychac same. Harrington i towarzyszacy mu studenci ogladali je przez chwile, po czym podeszli do sasiedniego inkubatora. Obchod trwal jeszcze czterdziesci piec minut; po jego zakonczeniu grupa opuscila oddzial intensywnej terapii noworodkow i ruszyla do najblizszej windy.
Po chwili na korytarz wybiegla wyraznie wzburzona pielegniarka i zaczela przyzywac Harringtona. W tej samej chwili z glosnikow poplynelo ogloszenie o zatrzymaniu akcji serca u ktoregos z pacjentow na oddziale dopiero co opuszczonym przez doktora i jego studentow.
– To bliznieta Nieves! – krzyknela pielegniarka.
Harrington natychmiast wbiegl z powrotem na oddzial intensywnej terapii noworodkow. Jednak jego wysilki na nic sie nie zdaly. Po piecdziesieciu minutach zaniechano rozpaczliwych prob reanimacji. Bliznieta zostaly uznane za zmarle.
Od pol roku Schubert czul sie w klinice jak w urzedzie ziemskim. Oprocz wlasnych przyjmowal pacjentki podsylane mu przez innych lekarzy, a takze przez niektore firmy ubezpieczeniowe. Przed trzema laty odbyl dwutygodniowa praktyke w nowojorskim szpitalu Mount Sinai. Poltora roku pozniej opublikowal na ten temat prace, ktora zyskala spore uznanie.
Prace ulatwi Schubertowi wydany w 1998 roku raport Specjalnej Stanowej Komisji do spraw Zycia i Prawa. Wsrod jego wnioskow znalazl sie i taki, by specjalisci od leczenia bezplodnosci wstrzymywali sie od stosowania technik powodujacych ciaze mnogie, a gdyby to nie poskutkowalo, lekarze powinni informowac pacjentki o celowosci usuniecia jednego lub wiekszej liczby „nadprogramowych' plodow.
Schubert nie ograniczal sie do prowadzenia selekcji plodow; w jego klinice dokonywano tez aborcji miedzy szostym a dwudziestym czwartym tygodniem ciazy – wykonywanie zabiegu w pozniejszym okresie bylo prawnie zabronione. Schubert specjalizowal sie w usuwaniu ciazy miedzy trzynastym a dwudziestym czwartym tygodniem. Wiekszosc lekarzy unikala tego typu zabiegow, bo byly skomplikowane i dosc nieprzyjemne. Dla Schuberta zas stanowily glowne zrodlo dochodow.
Tego ranka, o dziesiatej, do kliniki przyjechala Alyssa Cutrone z mezem. Byla w dwudziestym tygodniu ciazy. W tym trudnym dla siebie momencie liczyla na to, ze lekarz otoczy ja szczegolna opieka. Jednak w poczekalni oprocz niej bylo juz kilka innych, wyraznie zdenerwowanych pacjentek, Rejestratorka wreczyla Alyssie formularze do wypelnienia, a potem pobrano jej probki krwi i moczu. Jeszcze krotkie spotkanie z psychologiem, po czym rozpoczelo sie czekanie.
Wreszcie kilka minut po jedenastej Alyssa zostala zaprowadzona do szatni, gdzie przebrala sie w koszule. Nastepnie skierowano ja do gabinetu zabiegowego. W oczach laika, takiego jak Alyssa, wygladal jak mala sala operacyjna z silna lampa u gory, wyposazonym w strzemiona stolem zabiegowym, ustawionym na srodku, przenosnym ultrasonografem i szafkami ze stali nierdzewnej. Po chwili zjawil sie doktor Schubert z szerokim usmiechem na twarzy, wybitnie niestosownym w tej sytuacji. Towarzyszyla mu pielegniarka.
Poprosil Alysse, by polozyla sie na stole. Mimo ze blat byl owiniety lignina, kobieta poczula pod plecami chlod i zadygotala. Pielegniarka przysunela ultrasonograf i przykryla brzuch Alyssy sterylnymi recznikami.
– Jak zapewne wytlumaczyla ci pani psycholog – powiedzial Schubert – najpierw zrobimy ultrasonografie, a potem zastrzyk.
– Wlasciwie to nic mi nie wytlumaczyla.
– No to ja ci powiem – ciagnal lekarz. – Jak zapewne pamietasz, plod, ktorym sie zajmiemy, polozony jest w dolnej czesci macicy. To ten z zespolem Downa.
Alyssa skinela glowa i zamknela oczy. Zwrocila uwage na to, ze doktor Schubert bardzo sie stara, by mowic „plod', a nie „dziecko'. Nie chciala go jednak poprawiac. W tej chwili pragnela tylko, by juz bylo po wszystkim.
– Za pomoca ultrasonografu upewnimy sie, ze nic sie nie zmienilo, a potem zrobimy zastrzyk. Zastosujemy chlorek potasu, zgoda? Czy spodziewal sie, ze ona zaprotestuje?
– Dobrze. – Poczula na skorze chlodny dotyk rozprowadzanego zelu.
– Zakladam sterylna pokrywke sondy, by nie doszlo do zakazenia – powiedzial. – Zaczynam skan. Chwileczke…
Schubert wbil wzrok w obraz, ktory pojawil sie na monitorze. Czlowiek z jego doswiadczeniem nie mial trudnosci z rozroznieniem blizniat, mimo ze widoczne byly czesci ciala obu plodow. Jednak po chwili zmarszczyl brwi. Bliznieta nie byly w tym samym polozeniu co poprzednio.
Kiedy wykonywal punkcje, jeden z plodow byl zwrocony glowa do szyjki macicy, a drugi posladkami. Teraz jednak blizniaczka „B' odwrocila sie o sto osiemdziesiat stopni i lezala obok siostry. Obydwa plody ustawione byly glowa w dol. Dziecko widoczne po lewej stronie monitora znajdowalo sie nieco nizej, tak jak w ubieglym tygodniu. Schubert uznal, ze to jest plod „A'. Spojrzal na pielegniarke. Wczesniej powiedzial jej, co powinna zobaczyc na monitorze, patrzyla wiec na niego pytajaco.
– Nie ma powodu do niepokoju – powiedzial, wskazujac wolna reka monitor. – To jest plod z zespolem Downa. Alysse uderzyla zmiana jego tonu.
– Wszystko w porzadku?
– Oczywiscie. Sprawdzamy tylko ustawienie plodow. Postaraj sie nie ruszac podczas zastrzyku.
Schubert przygotowal strzykawke ze stezonym chlorkiem potasu, po czym wzial sie do pracy. Znieczulil miejsce naklucia lidokaina, po czym ostroznie wprowadzil dziesieciocentymetrowa igle do jamy owodni. Mierzyl w szybko bijace serce plodu. Zrecznie przebil igla klatke piersiowa i osierdzie dziecka, po czym wyciagnal mandryn. Do wnetrza wplynelo kilka centymetrow szesciennych krwi plodowej. Schubert szybko polaczyl igle z wypelniona plynem strzykawka i wcisnal tlok.
Razem z pielegniarka obserwowal monitor, zasloniety przed Alyssa. Widoczne na ekranie serce bilo jeszcze przez kilka sekund. Nagle wstrzasnal nim gwaltowny skurcz, ktory przeszedl w rozpaczliwe trzepotanie. Nie minal ulamek sekundy, a serce znieruchomialo. Schubert zdjal reczniki z brzucha pacjentki.