– No i po bolu, Alysso. Jej podbrodek drzal.

– Czy… czy dziecko…

– Teraz tym sie nie przejmuj – przerwal jej. – Juz po wszystkim. Mysl o tym, ktore jest zdrowe.

Kobieta zerwala sie. Pragnela natychmiast stad wyjsc. Nie mogla powstrzymac lez.

– I to wszystko? – wykrztusila. – Ot tak, moje dziecko…

– Alysso, prosze cie – powiedzial Schubert. – Nie zrobilbym tego bez twojej zgody. Wierz mi, to bylo najlepsze wyjscie. Wytarla oczy.

– I co teraz?

– Teraz wrocisz do domu i przez reszte dnia bedziesz odpoczywac. A potem pozostanie ci tylko czekac na porod. Plod, ktorym sie zajelismy, przestanie rosnac i moze nawet zostac wchloniety.

– Ale drugiemu dziecku nic nie bedzie, prawda?

– Najprawdopodobniej. To znaczy, istnieje pewne niebezpieczenstwo pekniecia blon, a nawet przedwczesnego porodu, ale bardzo niewielkie. Pielegniarka zaprowadzi cie do przebieralni.

Schubert patrzyl, jak jego pacjentka niepewnie podnosi sie ze stolu, zalamana, ale zdrowa i cala. Kobiety zawsze bardzo przezywaly cos takiego i wcale go to nie dziwilo. Nie mogl jednak zaprzatac sobie tym glowy. Taki mial fach i w tym, co robil, byl dobry.

ROZDZIAL 5

Na wpol uspiona Morgan uslyszala dzwonek telefonu, jakby dobiegal z drugiego konca tunelu. Bezwiednie podniosla sluchawke i wymamrotala „halo', zanim uswiadomila sobie, ze popelnia blad. Spojrzawszy przymruzonymi oczami na podswietlana tarcze stojacego przy lozku zegara, zauwazyla, ze jest wpol do dwunastej w nocy.

Jeszcze nie w pelni rozbudzona, czekala, az ktos sie odezwie. W sluchawce jednak panowala cisza. Morgan natychmiast otrzezwiala i podparla sie na lokciu. Idiotka ze mnie, pomyslala. Przeciez specjalnie po to kupila automatyczna sekretarke, zeby unikac takich sytuacji. Mimo ze jej numer byl zastrzezony, Morgan, podobnie jak wiele samotnych kobiet, czesto padala ofiara zartownisiow. Automatyczna sekretarka miala byc dodatkowym zabezpieczeniem. Serce Morgan zaczelo bic szybciej. Wpatrzona szeroko otwartymi oczami w mrok, starala sie zachowac spokoj.

– Halo? – powtorzyla.

– Doktor Robinson? – uslyszala nieznany jej meski glos.

– Kto mowi?

– Hugh Britten. Przepraszam, ze przeszkadzam. Jakos nie moge przyjac do wiadomosci faktu, ze nie wszyscy sa nocnymi markami jak ja.

– Hugh Britten – powtorzyla powoli Morgan. – Doktor Britten z AmeriCare?

– We wlasnej osobie. Wiesz, rzadko uzywam tytulu naukowego. Ludzie biora mnie za lekarza, a przeciez jestem ekonomista. Mow mi Hugh.

Morgan przywolala w pamieci jego twarz – niemodne okulary w rogowych oprawkach, lekko zmierzwione wlosy.

– Nie ma sprawy, Hugh, ale jest dosc pozno. Cos sie stalo w pracy?

– Wlasciwie – ciagnal – dzwonie w sprawie osobistej. Zwrocilem na ciebie uwage w czasie zebrania w sali konferencyjnej. Bylas ubrana w szary zakiet i rozowa bluzke, prawda?

Chodzily sluchy, ze Britten, choc ekscentryk, byl dobrze sytuowany, genialny i do wziecia. Nie mialo to jakiekolwiek znaczenia dla Morgan, ten facet zdecydowanie nie byl w jej typie. Nie mogla jednak pozwolic sobie na obcesowe traktowanie czlowieka posiadajacego tak duze wplywy w jej firmie.

– Masz dobra pamiec – powiedziala.

– Tak… rozmawialem o tobie z paroma osobami, Morgan. Nie masz nic przeciw temu, ze bede ci mowil po imieniu? Nie chcialem byc wscibski, ale jestes atrakcyjna kobieta i dowiedzialem sie, ze jestes wolna. Pomyslalem sobie, ze moze chcialabys gdzies sie ze mna wybrac. Na kawe, powiedzmy, albo na drinka.

Nie mogla uwierzyc, ze ten facet probuje ja poderwac.

– Juz, w tej chwili? Pytasz mnie o to, czy chce wstac z lozka o tak nieprzyzwoitej porze, zeby pojsc na drinka?

– Czy to dla ciebie klopotliwe?

– Hugh, ja… Nie, teraz to raczej wykluczone. Naprawde mi pochlebiasz, ale… wolalabym porozmawiac z toba, kiedy nie bede tak spiaca. Dlatego, gdyby przyszlo ci do glowy znowu do mnie zadzwonic, zrob to w godzinach pracy, dobrze? – Pozegnala sie i odlozyla sluchawke, niepewna, czy traktujac Brittena tak oschle, oddala mu przysluge czy tez popelnila ogromny blad.

Nastepnego ranka Morgan siedziala w swoim gabinecie i wygladala przez okno, niecierpliwie stukajac dlugopisem w biurko. Od pewnego czasu nie bylo w jej zyciu zadnego mezczyzny. Po nocnej rozmowie z doktorem Brittenem nie miala najmniejszej ochoty na spotkanie z doktorem Hawkinsem.

– Morgan, to nie w twoim stylu – powiedziala Jennifer. – Powiedzialas mi, ze pojdziesz tam ze mna, a zwykle dotrzymujesz obietnic.

– Wiem, Jen. Chodzi o to, ze siedze zagrzebana po szyje w papierach. Nie moglabys pojsc tam beze mnie? Zajrzalabym do ciebie pozniej.

– Prosze – blagala jej siostra. – Nie czuje sie dzisiaj zbyt dobrze. Morgan wyczula w glosie Jennifer niepokoj. To bylo do niej niepodobne.

– O co chodzi?

– Jestem gruba jak krowa. Wiesz, ile przybralam na wadze?

– Jestes wieksza od lodowki?

– Trzydziesci kilo! Czuje sie jak jakis cholerny sterowiec! W tym tempie, zanim urodze, dobrne do piecdziesieciu kilogramow! Nie mieszcze sie w swoje ciuchy, buty zrobily sie na mnie za ciasne i gebe mam jak chomik! Nie chce sie uskarzac, ale cos jest nie tak.

To prawda, pomyslala Morgan. Wiedziala, ze matki blizniat czesto maja problemy z obrzekiem, ale na ogol nie az takie.

– Kiedy masz spotkanie z lekarzem?

– Za dwadziescia minut.

– Dobrze. Zaraz po ciebie przyjade.

Pietnascie minut pozniej, na autostradzie, Morgan katem oka obserwowala siostre. Nie widziala jej od prawie dwoch tygodni. Jen juz wtedy byla dosc masywna, ale teraz wydawala sie wrecz napuchnieta.

– Jak cisnienie krwi?

– W zeszlym tygodniu doktor mowil, ze mogloby byc nizsze, ale miesci sie w normie.

– Czy wspominal cos o toksemii?

Jen obrzucila ja zaniepokojonym wzrokiem.

– Myslisz, ze choruje na cos takiego? Swietnie! Czy to zaszkodzi dzieciom?

– Nie jestem ginekologiem. Bedziesz musiala zapytac o to swojego lekarza.

Pol godziny pozniej Morgan siedziala juz w poczekalni przed gabinetem Brada, na przemian przegladajac jakies pismo i wpatrujac sie tepo w akwarium. Postanowila tym razem nie towarzyszyc siostrze podczas badan. Jen byla dorosla i powinna sama sobie radzic. Na dzwiek otwieranych drzwi gabinetu Morgan odwrocila sie. Brad przywolal ja gestem reki.

– Moge pania na chwile prosic, doktor Robinson?

– Oczywiscie. – Weszla za nim do gabinetu. – Czy z Jen cos jest nie w porzadku?

– Pani siostra ma stan przedrzucawkowy – powiedzial Brad. – Jej cisnienie wynosi sto czterdziesci na dziewiecdziesiat, pojawil sie widoczny obrzek, a w moczu jest bialko.

Morgan powoli pokiwala glowa.

– Czy to duzy powod do niepokoju?

– Na razie nie. Stan przedrzucawkowy moze przebiegac w sposob lagodny lub ostry. W przypadku ostrego

Вы читаете Dostawca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату