Potem wymieniali sie uwagami, ogladajac kolejne preparaty, przelaczajac z mniejszego na wieksze powiekszenie, od czasu do czasu stosujac immersje olejowa. Przede wszystkim uderzylo ich to, jak rozlegly jest stan zapalny. Wydawalo sie, ze jakas nieznana substancja wywolala gwaltowny wyciek plynow plucnych; naturalny odruch obronny zadzialal z taka moca, ze doprowadzil do uduszenia ofiary. Ale co spowodowalo ten odruch? Jak dotad wszystkie testy na obecnosc alergenu daly wynik negatywny, a zaden ze znanych bodzcow nie mogl wywolac tak gwaltownej reakcji.

– Czekaj chwileczke – powiedziala Morgan, wpatrujac sie w okular. -Co to, jakis paproch?

Brad ustawil obiektyw tak, by interesujacy go punkt znalazl sie na srodku obrazu, i ustawil ostrosc. Bylo tam cos, co przypominalo mikroskopijnego owada, podejrzanie podobnego do tego, ktorego Morgan wypatrzyla w preparacie z sekcji poprzedniego dziecka.

– Jezu – powiedzial – nastepny. To rzeczywiscie wyglada jak wesz. To pewnie czynnik skazajacy.

– Czynnik skazajacy? – zapytala Morgan. – Jak czesto znajduje sie takie mikroskopijne czynniki skazajace?

– Czesciej, niz mogloby sie wydawac – dobiegl glos zza ich plecow. Oboje uniesli glowy i zobaczyli Berniego Kornheisera. Brad przedstawil go Morgan, po czym anatomopatolog obejrzal preparat.

– To tylko roztocz kurzu domowego – powiedzial. – W takim powiekszeniu wyglada dosc imponujaco, ale tak naprawde jest bardzo maly. Siedem tysiecy takich zmiesciloby sie na dziesieciocentowce.

– Skad pan wie, ze nie sa czynnikiem skazajacym? – spytala Morgan.

– Bo od czasu do czasu je dostrzegamy. Tak samo jak widzimy wlosy, pylki i przerozne male czasteczki unoszace sie w powietrzu, ktore przerazilyby przecietnego czlowieka, gdyby wiedzial o ich istnieniu.

– Czy to malenstwo mogloby wywolac powazny stan zapalny? – spytal Brad.

– Wlasciwie nie. Takie roztocza sa wszedzie. To male pajeczaki, pobierajace potrzebny do zycia pokarm z ludzkich komorek skornych. Wdychamy ich miliony kazdego dnia, nawet tego nie zauwazajac.

– Czy one nie maja czegos wspolnego z astma? – nie ustepowala Morgan.

– Czasami. U ludzi na nia podatnych odchody roztoczy czy ich pancerzyki moga wywolac silna reakcje alergiczna.

– Czy w tym przypadku nie mamy do czynienia wlasnie z taka reakcja? – spytal Brad. – Opuchlizna, obrzek, granulocyty eozynochlonne?

– No coz, i tak, i nie – powiedzial Kornheiser. – Tak, wystepuja tu objawy reakcji alergicznej, ale nie spowodowaly jej roztocza kurzu domowego. Brad i Morgan spojrzeli na siebie zamysleni.

– Czy mozliwe jest – powiedzial Brad – by byla to jakas odmiana roztocza kurzu domowego? Inny gatunek, wywolujacy silniejsza reakcje alergiczna?

– Watpie – odparl anatomopatolog. – Nikt jeszcze nie opisal czegos takiego.

– Ale to mozliwe, prawda?

– Brad, Brad – powiedzial Kornheiser poblazliwie. – Wszystko jest mozliwe, ale musimy byc realistami. Hawkins wzruszyl ramionami.

– Moge pozyczyc ten preparat?

Za drzwiami kostnicy Morgan spojrzala na niego pytajaco.

– Co ty znowu knujesz?

– Moze rzeczywiscie troche ponosi mnie fantazja – stwierdzil. – Bernie pewnie ma racje, ale chce pokazac ten preparat mojemu staremu kumplowi.

– To dobrze – powiedziala z naciskiem. – Nie podoba mi sie ten Kornheiser. Wydaje sie, ze ma to wszystko gdzies. Cos mi mowi, Brad, ze mamy malo czasu. Oboje wiemy, ze jakies cholerstwo zabilo te biedne dzieci. Jesli nie dojdziemy, co to jest, boje sie, ze ten sam los moze spotkac moja siostrzenice Courtney i reszte maluchow z oddzialu intensywnej terapii.

Zawiesila glos.

– To nie wszystko, prawda? – spytal Brad. Morgan skinela glowa.

– Jennifer wini sie za smierc Benjamina. Staram sie ze wszystkich sil, ale nie moge jej tego wybic z glowy. Boje sie nawet myslec, co z nia bedzie, jesli nie dojdziemy prawdy.

ROZDZIAL 15

Britten obiecal, ze przerzuci czesc obowiazkow Schuberta na innych dostawcow, i slowa dotrzymal. Niecaly tydzien po ich ostatniej rozmowie liczba pacjentek kierowanych przez AmeriCare do kliniki doktora Schuberta zmniejszyla sie drastycznie. On sam nie mial nic przeciwko temu. Interes nadal kwitl, a stres byl nieporownanie mniejszy. Co wiecej, jesli Britten nie klamal, mowiac o utrzymaniu dotychczasowych warunkow finansowych, Schubert mogl liczyc na to, ze wciaz bedzie w stanie zaspokajac roszczenia bylej zony.

Arnold Schubert nie docenil jednak – bo nigdy w pelni nie potrafil docenic – fanatycznego perfekcjonizmu Hugh Brittena. Britten nie tolerowal glupcow i nie dopuszczal do tego, by cokolwiek przeszkodzilo mu w wypelnieniu skrupulatnie przygotowanych planow. Wszystkie sprawy doprowadzal do konca. Nie zamierzal czynic dla Schuberta wyjatku.

Kiedy doktor wrocil do domu, przystapil do swojego wieczornego rytualu. Oprocz opery, tym, co lubil najbardziej, byla jego fajka i szkocka whisky. Wlaczywszy nowa plyte z Traviata w wykonaniu Teatro Alla Scala, nalal sobie setke szkockiej i zasiadl w skorzanym fotelu. Odchylajac sie na oparcie, uniosl podnozek i wzial jedna z fajek ze swojej kolekcji. Byla to jego ulubiona, z lulka z pianki morskiej. Nastepnie wyjal szczypte wilgotnego prasowanego tytoniu z kosztownego pojemnika z drzewa cedrowego.

Schubert skrecil wilgotne, aromatyczne strzepki miedzy kciukiem a palcem wskazujacym, po czym uniosl je do nosa. Nie wiedziec czemu, nie pachnialy tak ladnie jak zwykle. Niewazne, musial zapalic. Nabil fajke tytoniem i potarl zapalka o pudelko. Potem wsunal ja do lulki i zaciagnal sie gleboko. Wkrotce pokoj wypelnily geste kleby wonnego dymu.

Zamykajac oczy, Schubert zatopil sie w muzyce. Mial nadzieje, ze Britten na dobre zostawil go w spokoju. Coraz bardziej rozluzniony, powrocil myslami do swojego stazu przed trzydziestu laty i do potwornego bledu, jaki wowczas popelnil. Wtedy nie wydawalo mu sie to tak jednoznaczne. Byl mlodym, pelnym idealow lekarzem na oddziale onkologii i szczerze wierzyl, ze postapil slusznie.

Na oddzial przywieziono kobiete w stanie spiaczki z dwoma nowotworami w zaawansowanym stadium. Wkrotce u pacjentki wywiazala sie powazna infekcja, co uniemozliwilo odlaczenie jej od respiratora. Poczatkowo rodzina odwiedzala ja codziennie; kiedy jednak stalo sie oczywiste, ze sytuacja jest beznadziejna, wizyt bylo coraz mniej. Z czasem nawet personel medyczny stracil zainteresowanie pacjentka. Wkrotce wygladalo na to, ze wszyscy przestali sie nia przejmowac. Schubert postanowil wziac sprawy w swoje rece.

Podanie chorej smiertelnej dawki insuliny nie sprawilo mu trudnosci. Wkrotce wszystkie objawy czynnosci zyciowych zaczely zanikac. O wiele wiecej klopotow Schubert mial z wlasnym sumieniem. Mimo ze motywem jego czynu byla zwykla ludzka litosc, owladnelo nim silne poczucie winy, ktore sklonilo go do zapisania obciazajacych siebie uwag w karcie pacjentki. Jako ze kobieta wkrotce potem zmarla, nikt nie zwrocil uwagi na te notatki – dopiero wiele lat pozniej Hugh Britten przypadkiem odnalazl je w trakcie swoich badan. Od tamtej pory Schubert byl czlowiekiem napietnowanym.

To juz przeszlosc, pomyslal Schubert. Dym i mocny alkohol przyjemnie uderzyly mu do glowy. Co pewien czas wciagal tytoniowe opary gleboko do pluc. Muzyka, dym i szkocka do spolki odpedzily wszystkie troski. Sprawy finansowe, problemy z zona i Hugh Brittenem odeszly w niepamiec.

Zaczelo sie od laskotania w gardle. Schubert otworzyl oczy i odkaszlnal. Laskotanie przerodzilo sie w drapanie. Doktor usiadl prosto i zakaszlal raz, potem drugi, bijac sie w piers zacisnieta piescia. Mial wrazenie, ze jakas sila sciska mu pluca.

Nie mogl zlapac tchu. Pomyslal, ze lyk szkockiej moglby pomoc, ale reka dygotala mu tak silnie, iz z najwyzszym trudem uniosl szklanke do ust. Probowal wstac, rozpaczliwie walczac z dusznoscia. Podnoszac sie na chwiejnych nogach, przewrocil stojak z fajkami. Chwycil palcami gardlo, ktore bylo jak scisniete w imadle. Schubert zobaczyl w lustrze swoja przerazajaco blada twarz. Na wargach mial krople sliny. Z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi wargami Schubert, zataczajac sie, ruszyl do drzwi.

Nagle nogi odmowily mu posluszenstwa i runal na podloge, zaciskajac dlonie na gardle, po czym ciezko

Вы читаете Dostawca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату