zemsty. Dawniej, kiedy czul sie upokorzony, zamykal sie w sobie, noszac w sercu bol i zlosc. Teraz mial dosc pieniedzy i wplywow by podjac stanowcze dzialania przeciw ludziom, ktorzy go skrzywdzili.

Lista jego wrogow byla dluga i nieustannie sie powiekszala. Na jej szczycie znajdowaly sie wladze uczelni. Czlonkowie zarzadu igrali z nim, kusili nominacja na dyrektora systemu szkolnictwa wyzszego, by w koncu bezlitosnie go wykorzystac. Teraz sami poznaja smak upokorzenia. Lada dzien stanowy departament zdrowia mial zadecydowac o zamknieciu oddzialu intensywnej terapii noworodkow. Rozglos nadany sprawie przez media skloni wiele pacjentek do zlozenia skarg – niektorych uzasadnionych, innych nie. Wkrotce potem Finansowy Zarzad Ochrony Zdrowia odmowi dalszego finansowania szpitala ze srodkow publicznych.

Znakomitym posunieciem bylo podjecie wspolpracy z AmeriCare. Daniel Morrison, ten nadety bufon, nie mial najmniejszego pojecia o finansach. Nawet najbardziej nieudolny ekonomista przedstawilby te same propozycje co Britten, ale nie dostalby takiego wynagrodzenia: opcje na zakup akcji, nagroda, ktorej wysokosc uzalezniono od poziomu zyskow. Jesli optymistyczne prognozy sie sprawdza, wkrotce zostanie multimilionerem.

Nie zawsze trzeba bylo uciekac sie do takich metod jak w przypadku doktora Schuberta. Boze, przeciez ten czlowiek sam siebie niszczyl! Co, u diabla, sklonilo mlodego stazyste do wpisania do karty pacjentki uwag, bedacych praktycznie przyznaniem sie do winy? I jak to sie stalo, ze przez trzydziesci lat nikt ich nie zauwazyl?

Jednak kwestia Morgan Robinson i tego pretensjonalnego doktora Hawkinsa… Nie ulegalo watpliwosci, ze obydwoje kpia sobie z niego. Dla nich Britten zamierzal przygotowac specjalna kare, cos bardziej wymyslnego. Ta kobieta doskonale bawila sie jego kosztem, a facet delektowal sie tym, ze moze go ponizyc. Zobaczymy, kto sie bedzie smial ostatni! Na poczatek postanowil podraznic sie z nimi, zadac im cierpienie. Doskonale znal ich slabe punkty.

I dobrze wiedzial, od czego zaczac.

ROZDZIAL 17

Kiedy Melissa Alexander zaczela rodzic, byla osamotniona i przerazona. Nie miala meza, a nie chciala, by ojciec dziecka byl obecny przy porodzie. Melissa chodzila do szkoly rodzenia, gdzie mogla liczyc na pomoc instruktorow, ale w szpitalu byla zdana tylko na siebie.

To nic. Wmowila sobie, ze to normalne, ze sie boi. Zawsze lubila panowac nad sytuacja i byl to jeden z wielu powodow, dla ktorych zwrocila sie do wykwafilikowanej poloznej. Kiedy jednak polozna polecila jej udac sie do Szpitala Uniwersyteckiego, Melissa uswiadomila sobie, ze cos jest nie w porzadku.

Nie byla to jej wymarzona placowka. Owszem, kiedys poszla do jednego z dyzurujacych tam specjalistow od leczenia bezplodnosci, bo bez udzialu nowoczesnych, zaawansowanych technologii nie moglaby w ogole zajsc w ciaze. Uwazala jednak, ze sam porod, bedacy calkowicie naturalnym zjawiskiem, nie wymaga takich ceregieli. Zdecydowala sie wiec na mniej znany, ale przyjazny pacjentom szpital komunalny, prowadzony przez episkopalian. Tymczasem polozna upierala sie, ze poniewaz jedna z jej pacjentek wlasnie rodzi w Szpitalu Uniwersyteckim, Melissa musi tam przyjechac.

Melissa nie zastanawiala sie dlugo. Z minuty na minute bylo jej coraz ciezej. Bole porodowe wzmagaly sie; przez godzine cierpliwie znosila je w domu, potem zadzwonila do poloznej, z ktora probowala odwiesc od jej decyzji. Blagala, przekonywala, przypochlebiala sie, ale kobieta byla niewzruszona. W koncu Melissa dala za wygrana i pojechala taksowka do Szpitala Uniwersyteckiego.

Od samego poczatku nic nie szlo po jej mysli. Po pierwsze, miala podwyzszone cisnienie. Polozna zaproponowala, by podlaczyc kroplowke „na wszelki wypadek', ale Melissa nie zgodzila sie, czym podpadla pielegniarkom doskonale znajacym takie pacjentki jak ona. Potem personel zaczal nalegac na podlaczenie jej do urzadzenia monitorujacego plod.

Melissa rownie stanowczo odmowila. To wlasnie stosowane tu techniki inwazyjne, jak kroplowka czy monitory, zniechecily ja do rodzenia w Szpitalu Uniwersyteckim. I choc znajdowaly sie w nim salki dla matki i dziecka, nie byly to wygodne, goscinne pokoje, jakich oczekiwala. Szukala pomocy u poloznej, ale ta tylko wzruszyla ramionami.

– Przepisy wewnetrzne – powiedziala i dodala, ze na niektore sprawy nie ma wplywu. Melissa niechetnie zgodzila sie na badanie.

Kiedy podlaczone zostaly paski monitora stanu plodu, sytuacja ulegla blyskawicznemu pogorszeniu. Moze to przez wysokie cisnienie, powiedzialy pielegniarki. A moze dlatego, ze porod zaczal sie za pozno. Tak czy inaczej, choc rytm serca plodu, wynoszacy sto czterdziesci uderzen na minute, miescil sie w normie, to linia wydawala sie plaska, pozbawiona czegos, co okreslano mianem zmiennosci uderzeniowej. Pielegniarka wyjasnila pacjentce, ze moze to oznaczac, iz zycie dziecka jest zagrozone.

Melissa bala sie coraz bardziej. Kiedy spytala polozna, co teraz bedzie, kobieta odpowiedziala wykretnie, ze nie jest to juz porod niskiego ryzyka i trzeba wezwac lekarza na konsultacje. Melissa jeknela z bolu i zlosci.

Lekarzem dyzurnym byl doktor Richard Summers, najwyzszy ranga pracownik lecznicy, do ktorej zglosila sie Melissa Alexander. Nie spotkala go osobiscie, ale slyszala, ze jest znany z braku wrazliwosci i lubi opowiadac swinskie dowcipy. Po polgodzinie Summers, niski i krepy mezczyzna o siwiejacych kreconych wlosach, wmaszerowal niedbalym krokiem do sali porodowej.

Zignorowal Melissa i z miejsca podszedl do poloznej. Ta zwracala sie do niego „Ricky', co brzmialo dziwnie w odniesieniu do czlowieka w srednim wieku. Summers wbil wzrok w monitor. Dzwiek byl sciszony, ale z urzadzenia dochodzilo miarowe pikanie. Melissa miala wrazenie, ze wszyscy o niej zapomnieli. Z kazda chwila coraz bardziej ja to irytowalo.

Wreszcie lekarz spojrzal na nia.

– Mamy maly klopot, co? – powiedzial, blyskajac usmiechem.

– Jestem Melissa Alexander – odparla chlodnym tonem. – A pan…?

– Chyba wie pani, kim jestem – powiedzial Summers. – Pani dziecko moze byc w niebezpieczenstwie, dlatego zamierzam podlaczyc wewnetrzny przewod monitorowy.

Melissa zmarszczyla brwi.

– Kabel, ktory wkreca sie w glowe dziecka?

– Jesli upiera sie pani, by nam przeszkadzac, to pani sprawa, ja tylko wykonuje moje obowiazki. A przewodu nie „wkreca sie w glowe dziecka', tylko sie do niej podlacza.

Melissa energicznie pokrecila glowa.

– Slyszalam na ten temat mnostwo potwornych historii. Dobro dziecka jest dla mnie najwazniejsze, ale na nic sie nie zgodze bez uzyskania przekonujacych wyjasnien.

– Melisso, prosze – powiedziala polozna.

– Czego chcesz? Ten czlowiek wpada do mojego pokoju z szerokim usmiechem na twarzy, zupelnie nie zwracajac na mnie uwagi. Nawet sie nie przedstawia, a potem oswiadcza, ze chce wsadzic kabel na glowe mojego dziecka. I ty masz mi za zle, ze sie na to nie zgadzam?

– Panno Alexander, prosze mnie posluchac – powiedzial Summers z narastajacym rozdraznieniem – nie pani tu podejmuje decyzje, tylko my. Z radoscia pozwolilbym pani podpisac odpowiedni papierek i znalezc sobie innego lekarza, ale troche na to za pozno. Musimy sprawdzic stan pani dziecka i przeprowadzic cesarskie ciecie. Zadnych ale. Jesli zalezy pani na dziecku, pozwoli mi pani podlaczyc ten przewod. – Zawiesil glos. – No i co pani na to?

– Co ja na to? Prawde mowiac, nie podoba mi sie panski ton.

– Ton sie pani nie podoba? – powiedzial Summers, czerwieniejac ze zlosci. Podszedl szybkim krokiem do monitora i podkrecil potencjometr. Rozlegl sie glosny, zlowrogi odglos bijacego serca. – A jak to sie pani podoba? Tak uderza serce umierajacego dziecka!

Brad umowil sie z Morgan po pracy na sushi. Spoznil sie. Przeprosil ja i wyjasnil, ze w ostatniej chwili zadzwonil do niego znajomy. Jak sie okazalo, Arnold Schubert nie przyszedl do swoich hospitalizowanych pacjentow. Personel nie mogl go znalezc. Kiedy policjanci wreszcie dostali sie do mieszkania Schuberta, znalezli tam jego zwloki.

– Atak serca? – spytala Morgan.

Вы читаете Dostawca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату