noworodkami jest bardzo kosztowna.

– Myslisz, ze jest az tak bezwzgledny?

– Jestem pewna, ze nie pozwolilby, aby cokolwiek przeszkodzilo w zdobyciu tego, na czym mu zalezy.

– Ale co by na tym zyskal? – spytal. – Sukcesy akademickie nie wystarcza?

– Moze normalnym ludziom, ale mam wrazenie, ze Britten to czlowiek wyjatkowo lasy na pieniadze. Choc jest nadziany jak na faceta w jego wieku, to domyslam sie, ze sukcesy AmeriCare bylyby mu bardzo na reke.

– Cholera, Morgan, obys sie mylila. Mozesz to jakos sprawdzic?

– Prawde mowiac, moge – odparla.

Tej nocy gosposia miala wolne i Brad chcial wrocic do syna. Po wyjsciu z restauracji Morgan pocalowala go w policzek. Zalowala, ze nie moga spedzic ze soba wiecej czasu. Miala nadzieje, ze to sie kiedys zmieni.

Pojechala prosto do AmeriCare. Rozejrzala sie za samochodem Brittena. Parking byl prawie pusty. Morgan zaparkowala woz i weszla do budynku. Czula sie nieswojo, kroczac opustoszalymi korytarzami. Nie mogla juz dluzej tu pracowac; pozostawalo tylko wybrac odpowiedni moment na zlozenie rezygnacji.

Otworzyla swoj gabinet, wlaczyla swiatlo, zasiadla przy komputerze, wpisala haslo i szybko sie zalogowala. Szukala schematu struktury wlasnosciowej udzialow w AmeriCare – a dokladnie danych dotyczacych stanu posiadania dyrektorow firmy. Nie przypominala sobie, by informacje te zostaly zamieszczone w dorocznym raporcie, ale mogly znalezc sie w niepublikowanych statystykach znanych jako „Dodatek do skonsolidowanych raportow finansowych'. Morgan wiedziala, ze nielatwo bedzie do nich dotrzec; pewnie zostaly ukryte za pomoca specjalnego wewnatrzfirmowego programu. Cale szczescie, ze na studiach zrobila dodatkowa specjalizacje z informatyki i niezle sobie radzila z wszelkimi systemami komputerowymi.

Po dziesieciu minutach Morgan udalo sie przekonac komputer do ujawnienia interesujacych ja informacji. Plik pod nazwa „Pozycje kierownicze' zawieral liste wlascicieli duzych pakietow akcji. Byla dluga. Jak nalezalo sie spodziewac, na jej czele figurowal prezes Daniel Morrison oraz inni czlonkowie zarzadu. Bylo tez kilku tajnych, blizej niezidentyfikowanych udzialowcow. Ku wscieklosci i zdumieniu Morgan jej wspolpracownik, doktor Martin Hunt, dyrektor medyczny firmy, byl posiadaczem nieproporcjonalnie wielu udzialow.

– Marty, ty sprzedajny draniu – wymamrotala.

Pod koniec listy figurowali udzialowcy nie bedacy czlonkami zarzadu i tam Morgan wypatrzyla nazwisko „Britten, Hugh'. Z bijacym sercem zauwazyla, ze przeczucie jej nie zawiodlo. Choc rzecza normalna jest, ze czlonkowie zarzadu posiadaja duze pakiety walorow, Britten, zatrudniony w firmie stosunkowo niedlugo, posiadal akcje, ktorych obecna wartosc rynkowa wynosila dwa miliony dolarow. Do tego byl wlascicielem sporej liczby opcji na zakup akcji i czegos, co Morgan uznala za nagrode uzalezniona od wysokosci zysku firmy. Przeprowadzila w myslach niezbedne obliczenia. Udzialy Brittena w AmeriCare warte byly przeszlo dwadziescia milionow dolarow.

Morgan cicho gwizdnela. Nie ma mowy, by udzialowcy AmeriCare mogli zgodnie z prawem tak sowicie oplacac najlepszego nawet konsultanta. Znalazla to, czego szukala: motyw Hugh Brittena. Przykladajac reke do zaniedban w opiece nad pacjentami, Britten upieklby dwie pieczenie na jednym ogniu -skompromitowalby uniwersytet, ktory go odrzucil, jednoczesnie napelniajac wlasne kieszenie. Na te koszmarna mysl Morgan przeszedl dreszcz.

Uswiadomila sobie, ze powinna na biezaco robic notatki, zeby o niczym nie zapomniec. Podzielila ekran monitora na dwie czesci i zaczela zapisywac to, co wiedziala i co podejrzewala. Po pietnastu minutach przeslala e-mailem caly ten material na adres Brada. Potem jeszcze przez jakis czas przegladala pliki, az wreszcie sie wylogowala.

– Znalazla pani to, czego szukala, doktor Robinson?

Morgan odwrocila sie, wystraszona. Nie spodziewala sie zobaczyc tu Morrisona, choc z drugiej strony odczula ulge, ze to nie Britten. Bylo jej glupio, ze zostala przylapana przez samego prezesa na grzebaniu w tajnych firmowych dokumentach, ale liczyla na to, ze jakos sie wykreci.

– Tak, dziekuje – powiedziala. – Wlasnie nadrabialam zaleglosci w pracy.

– Co pani powie? Od kiedy to do pani obowiazkow nalezy badanie poufnych spraw finansowych?

– Czemu mialabym robic cos takiego? Spojrzal na nia groznie.

– Kiedy ktos otwiera pewne dokumenty, zostaje o tym natychmiast powiadomiony. Szczesliwym trafem bylem akurat w swoim gabinecie, kiedy postanowila pani rzucic na nie okiem. Ciekaw jestem, dlaczego te informacje sa dla pani tak wazne.

Morgan nie zamierzala dac sie nastraszyc. Z kamienna twarza wylaczyla komputer, wstala z krzesla i zebrala swoje rzeczy.

– Dobranoc, panie Morrison. Mysle, ze na mnie juz czas.

– Zaraz, zaraz… – zaprotestowal, ale Morgan sie nie zatrzymala. Morrison wpadl w szal. – Co za bezczelnosc! – wybuchnal. – Tak, juz czas na ciebie! Do konca tygodnia masz zlozyc rezygnacje i wyniesc sie z tego gabinetu!

Morgan przyszly do glowy tysiace mozliwych ripost, ale postanowila trzymac jezyk za zebami. Obrzucila Morrisona hardym spojrzeniem, usmiechnela sie uprzejmie i wyszla z gabinetu.

Morrison byl wsciekly i mocno zaniepokojony. Kazal temu durnemu analitykowi systemu zakodowac plik, ale programista mu to wyperswadowal. Idiota! Wracajac do swojego gabinetu, Morrison zastanawial sie, po co Morgan byly te informacje. Czy chciala zaszkodzic firmie?

Dopoki zachowywala je dla siebie, ryzyko bylo niewielkie. Teraz pozostawalo tylko dopilnowac, by ten stan rzeczy utrzymywal sie jak najdluzej. Mogli sobie z nia poradzic, jesli trzeba nawet przy zastosowaniu drastycznych metod. Ale co bedzie, jesli Morgan mimo to zdola przekazac te informacje komus z zewnatrz? Gdyby tak sie stalo, wszyscy byliby zrujnowani. A on, prezes firmy, moglby nawet wyladowac za kratkami.

Po powrocie do swojego gabinetu Morrison usiadl i wbil wzrok w monitor. Konsultanci, ktorzy instalowali system komputerowy, wprowadzili do niego pewne wyrafinowane zabezpieczenia. Dostep do niektorych plikow, zgodnie z tym, co Morrison powiedzial Morgan, byl scisle ograniczony. Nie powiedzial jej natomiast, ze nie tylko otrzymuje powiadomienie o nieautoryzowanym korzystaniu z dokumentow, ale widzi na swoim monitorze wszystkie informacje sciagane przez cyber-intruza. Dlatego tez Morrison wiedzial od razu, ze Morgan otwiera plik pod nazwa „Pozycje kierownicze'. A teraz na ekranie widnial wyslany przez nia e-mail.

Morrison przeczytal go i zbladl. Nie wiedzial, kto jest odbiorca wiadomosci, ale mozna to bylo bez trudu sprawdzic. Pozostawalo pytanie, co z tym fantem zrobic. Prezes AmeriCare podniosl sluchawke i przez nacisniecie guzika przywolal numer zapisany w pamieci telefonu. – Hugh – powiedzial – mamy problem.

Brad byl w kuchni, kiedy zadzwonila Mei Mei Chang, jedna z lekarek o krotkim stazu pracy.

– Summers wyszedl? – spytal z niedowierzaniem. – To kto opiekuje sie pacjentka?

– Jest tam polozna i nikogo poza tym. Niepokoi mnie odczyt z monitora, doktorze Hawkins. Linia jest prawie prosta, zaczyna sie deceleracja akcji serca plodu. Zdaje sobie sprawe, ze nie ma pan dzisiaj dyzuru, ale nie wiedzialam, do kogo sie zwrocic!

– Gdzie jest doktor Summers w tej chwili?

– Powiedzial, ze idzie do domu. – Zawiesila glos. – Moim zdaniem nalezy jak najszybciej zrobic cesarke, doktorze Hawkins. Zadzwonilismy na numer domowy Summersa i probowalismy go wezwac przez pager, ale nigdzie nie mozemy go znalezc!

Brad byl rozczarowany, ale nie zaskoczony. Summers, choc stosunkowo kompetentny, mial osobowosc nastolatka. Nie pierwszy raz zdarzylo mu sie zniknac akurat wtedy, gdy byl najbardziej potrzebny.

Chang wyraznie zaczynala wpadac w panike.

– Dobrze, Mei Mei, posluchaj mnie. Masz zgode na cesarke? Jest anestezjolog? A pediatrzy?

– Jestesmy gotowi do zabiegu, doktorze Hawkins.

– No to bierzcie ja na sale i zaczynajcie. Zaraz tam bede. Syn podniosl na niego wzrok.

– Tato?

– Wloz trampki, Mikey. Jedziemy do szpitala. To nie powinno dlugo potrwac. W drodze powrotnej pojdziemy na pizze.

Chlopiec nie protestowal. Interesujacy go program telewizyjny mial sie. zaczac dopiero za dwie godziny. Na podstawie dotychczasowych doswiadczen Michael wiedzial, ze jego ojciec pracuje szybko. Byl pewien, ze wroca na czas, nawet jesli pojda jeszcze na pizze.

Вы читаете Dostawca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату