przykro, ze musze wyjsc.

– Nie zajme panu duzo czasu. – Zrobila krok do przodu, on – krok do tylu. – Pare pytan, panie Monroe, tutaj, nieformalnie, albo na policji z panskim przedstawicielem lub adwokatem.

Jego starannie wymodelowane brwi uniosly sie.

– Rozumiem. Sadzilem, ze mamy to juz za soba. Prosze pytac, pani porucznik. Zatrzasnal drzwi. – Obejdzie sie bez formalnosci.

– Gdzie pan byl przedwczoraj miedzy osma a jedenasta w nocy?

– Przedwczoraj w nocy? – Wyciagnal z kieszeni kalendarz i zajrzal do niego. – Ach, tak. O siodmej trzydziesci podjechalem po klientke i zabralem ja do Teatru Wielkiego na przedstawienie, ktore zaczynalo sie o osmej. Grali Ibsena – przygnebiajaca sztuka. Siedzielismy w trzecim rzedzie, posrodku. Spektakl skonczyl sie pare minut przed jedenasta, potem zjedlismy pozna kolacje, ktora przywieziono nam do domu. Bylem zajety z klientka do trzeciej nad ranem.

Schowal kalendarz i usmiechnal sie szeroko.

– Czy to oczyszcza mnie z podejrzen?

– Jesli ta klientka potwierdzi pana zeznania. Usmiech przeszedl w wyraz bolesnego rozczarowania.

– Pani porucznik, zabija mnie pani.

– Ktos zabija ludzi z pana branzy – warknela w odpowiedzi. – Nazwisko i numer telefonu, panie Monroe. – Poczekala, dopoki nie podal jej danych ponurym glosem. – Zna pan Lole Starr?

– Lola, Lola Starr… chyba o niej nie slyszalem. – Znowu wyjal kalendarz i przejrzal notes z adresami. – Na pewno nie. Dlaczego pani pyta?

– Uslyszy pan o tym w porannych wiadomosciach. – To bylo wszystko, co Ewa mu powiedziala, otwierajac drzwi. – Na razie gina tylko kobiety, ale na pana miejscu bylabym bardzo ostrozna w umawianiu sie z nowymi klientami.

Glowa pekala jej z bolu, gdy szla w kierunku windy. Nie mogla sie powstrzymac, by nie spojrzec na drzwi mieszkania Sharon DeBlass, nad ktorymi migotalo czerwone policyjne swiatelko.

Powinnam sie przespac, pomyslala. Powinnam pojechac do domu i nie myslec o niczym przez godzine. Ale zamiast tego przesunela swoj identyfikator przez czytnik, by zwolnic blokade, i weszla do mieszkania zamordowanej kobiety.

Bylo ciche. I puste. Niczego innego sie nie spodziewala. Miala nadzieje, ze wyczuje cos intuicyjnie, ale czula tylko tepe walenie w skroniach. Nie zwracajac na nie uwagi, weszla do sypialni.

Szyby takze zostaly opryskane kryjacym sprayem, by dziennikarze czy tez chorobliwie ciekawscy ludzie nie latali obok okien mieszkania Sharon i nie ogladali miejsca zbrodni. Polecila, by zapalono lampy; swiatlo rozproszylo mrok, oswietlajac lozko.

Przescieradla zdjeto i zabrano do laboratorium medycyny sadowej. Plyny ustrojowe, probki wlosow i skory zostaly juz dokladnie przebadane, a wyniki analiz wlaczono do akt sprawy. Ewa zauwazyla plame na materacu, tam gdzie krew przeciekla przez atlasowe przescieradla.

Wezglowie lozka tez bylo nia zaplamione. Zastanawiala sie, czy ktos juz probowal je wyczyscic.

Zerknela w strone stolu. Feeney zabral maly stolowy komputer osobisty, by przejrzec twardy dysk i dyskietki. Pokoj zostal przeszukany i oprozniony. Nie bylo tu juz nic do roboty.

Mimo to Ewa podeszla do komodki i jeszcze raz przetrzasnela szuflady. Kto zechce wziac te wszystkie ubrania, zastanowila sie. Jedwabie i koronki, kaszmiry i atlasy nalezace do kobiety, ktora lubila czuc, jak ciala bogaczy ocieraja sie o jej skore.

Moze zabierze je matka Sharon. Dlaczego pani DeBlass nie poprosila o oddanie rzeczy jej corki?

Trzeba to przemyslec.

Przeszukala komodke, jeszcze raz ogladajac spodnice, sukienki, spodnie, modne czapki i kaftany, swetry i bluzki, sprawdzajac kieszenie i bielizne. Potem zajela sie butami starannie poukladanymi w pudelkach ze sztucznego tworzywa.

Kobieta ma tylko jedna pare nog, pomyslala z rozdraznieniem. Zadna nie potrzebuje szescdziesieciu par butow. Parskajac lekko, wsunela reka w rzad szpilek, gleboki tunel utworzony z kozakow, przesunela palcami po sprezyscie miekkich koturnach.

Lola nie miala ich tak duzo, przypomniala sobie. Dwie pary pantofli na smiesznie wysokich obcasach, pare dziewczecych sandalow wiazanych na rzemyki i pare tenisowek – wszystkie wepchniete do jej waskiej szafki.

Ale Sharon byla tak dobrze zorganizowana, jak prozna. Jej buty byly starannie poukladane w rzedach po…

Blad. Czujac, ze ciarki chodza jej po skorze, Ewa cofnela sie. Cos tu nie gralo. Szafa byla tak samo duza jak pokoj i wykorzystana w kazdym calu. Teraz zobaczyla, ze na polkach jest przerwa dlugosci jednej stopy. Stalo sie tak, poniewaz buty byly poukladane w sterty po szesc pudelek, a takich stert bylo w rzedzie osiem.

Nie lezaly tak, kiedy Ewa weszla tu po raz pierwszy, ani kiedy stad wychodzila. Byly ulozone w zaleznosci od koloru i charakteru.

Po cztery pudelka w stercie, pamietala doskonale, po dwanascie stert w rzedzie.

Taki drobny blad, pomyslala z usmiechem. Lecz czlowiek, ktory popelni jeden blad, moze zrobic i drugi.

Moze pani powtorzyc, poruczniku?

– Poprzestawial pudelka z butami, panie komendancie. – Przebijajac sie przez korki uliczne, drzac z zimna, gdyz grzejnik w samochodzie dmuchal cieplawym powietrzem tylko na jej stopy, Ewa nawiazala lacznosc ze swoim szefem. Sterowiec z turystami trzymal sie tuz nad ziemia, donosny glos przewodnika radzil, jak robic zakupy w podniebnych sklepach. Jakas kretynska ekipa drogowa, posiadajaca zezwolenie na uzywanie w ciagu dnia maszyn o duzej mocy, wiercila dojazd do tunelu na rogu Szostej i Siedemdziesiatej Osmej. Ewa sprobowala przekrzyczec halas.

– Moze pan obejrzec dyskietki z jej mieszkania. Pamietam, jaki byl uklad szafy. Zrobila na mnie wrazenie, bo nie sadzilam, ze jedna osoba moze miec tyle rzeczy i trzymac je w takim porzadku. Wrocil.

– Wrocil na miejsce zbrodni? – spytal Whitney oschlym tonem.

– Komunaly biora sie z faktow. – Majac nadzieje, ze sasiednia ulica bedzie choc troche spokojniejsza, skrecila w przecznice i wyladowala za rozklekotanym mikrobusem. Czy zaden mieszkaniec Nowego Jorku nie pozostal w domu? – W przeciwnym razie nie bylyby komunalami – zakonczyla i wlaczyla automatycznego kierowce, by wsadzic rece w kieszenie i w ten sposob je ogrzac. – Zauwazylam tez inne rzeczy. Trzymala bizuterie w podzielonej na przegrodki szufladzie. Pierscionki w jednej przegrodce, bransoletki w drugiej, i tak dalej. Kilka lancuchow bylo splatanych, kiedy zajrzalam tam ponownie.

– Ekipa techniczna…

– Sir, obejrzalam dokladnie mieszkanie po jej wyjsciu. Wiem, ze tam byl. – Ewa czula sie zawiedziona reakcja Whitneya, ale wiedziala, ze wynika ona z ostroznosci. Dowodcy musza byc rozwazni. – Poradzil sobie z zabezpieczeniami i wszedl do srodka. Szukal czegos – czegos, o czym zapomnial. Czegos, co ona miala. Czegos, co przeoczylismy.

– Chcesz, zeby jeszcze raz przeszukano mieszkanie?

– Tak. I chce, zeby Feenley powtornie przejrzal pliki Sharon. Gdzies tam musi cos byc. I to go martwi do tego stopnia, ze postanowil wrocic, nie baczac na ryzyko.

– Dam ci pisemne upowaznienie. Szef nie bedzie z tego zadowolony. – Dowodca milczal przez chwile. Potem, jakby wlasnie sobie przypomnial, ze jest to calkowicie bezpieczna linia, parsknal. – Do diabla z szefem. Powodzenia, Dallas.

– Dziekuje… – zaczela, ale wylaczyl sie, zanim zdazyla dokonczyc zdanie.

Druga z szesciu, pomyslala w zaciszu swego samochodu i wzdrygnela sie nie tylko z zimna. Bylo jeszcze czworo ludzi, ktorych zycie miala w swoich rekach.

Po wjechaniu do garazu zaklela glosno, wsciekla, ze umowila sie z tym cholernym mechanikiem na nastepny dzien. Jesli grzejnik rzeczywiscie jest uszkodzony, to facet zabierze jej samochod i bedzie sie grzebal z jakas kretynska usterka przez tydzien. Mysl o robocie papierkowej, ktora musialaby wykonac, by otrzymac pojazd sluzbowy, wydala jej sie zbyt straszna, by miala ochote w ogole rozwazac ten pomysl.

Poza tym byla przyzwyczajona do swego samochodu, ze wszystkimi jego kaprysami. Wszyscy wiedza, ze umundurowani policjanci dostaja najlepsze pojazdy ziemia – powietrze. Detektywom musialy wystarczac stare gruchoty.

Bedzie musiala zdac sie na transport publiczny albo zwedzic samochod z garazu policyjnego i pozniej poniesc

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату