wtorki zawsze spotykala sie z corka. Chcialabym, zeby Feeney sprawdzil jej rozmowy, zobaczyl, czy zabojca sam do niej zadzwonil. Nie uda nam sie ukryc tego przed mediami, panie komendancie. A dziennikarze ostro nas zaatakuja.

– Juz sie zajalem uciszeniem mediow.

– Moze byc bardziej goraco, niz sie nam wydaje. – Feeney podniosl oczy znad terminalu. Popatrzyl na Ewe takim wzrokiem, ze krew zastygla jej w zylach.

– Narzedzie zbrodni jest zarejestrowane. Zostalo kupione jesienia podczas cichej aukcji u Sotheby'ego. Na nazwisko Roarke.

Ewa milczala przez chwile. Nie przejela sie informacja Feeneya.

– To niezgodne ze sposobem dzialania zabojcy – zdolala powiedziec. – I glupie. A Roarke nie jest glupi.

– Pani porucznik…

– To pulapka, panie komendancie. Oczywiste oszustwo. Cicha aukcja. Nawet kiepski programista moze posluzyc sie czyims NI l podbic cene. Jak za to zaplacono? – zapytala Feneeya.

– Bede musial zajrzec do rejestru Sotheby'ego, gdy otworza biuro jutro rano.

– Zaloze sie, ze zaplacono gotowka, przelewem elektronicznym. Dom aukcyjny dostal pieniadze, wiec dlaczego mialby kwestionowac cala transakcje? – Moze jej glos brzmial spokojnie, ale umysl pracowal jak szalony. – I dostawa. Wszystko przemawia za elektroniczna stacja przesylkowa. Korzystajac z jej uslug nie trzeba podawac swojego NI; wystarczy wprowadzic kod przekazu.

– Dallas. – Whitney mowil opanowanym glosem. – Przywiez go na przesluchanie.

– Nie moge.

Jego oczy pozostaly spokojne, obojetne.

– To rozkaz. Jesli masz problemy osobiste, zalatw je w domu.

– Nie moge go przywiezc – powtorzyla. – Przebywa na stacji miedzyplanetarnej FreeStar, kawal drogi od miejsca zabojstwa.

– Jesli podal do publicznej wiadomosci, ze bedzie na FreeStar…

– Nie podal – przerwala mu. – I tu wlasnie morderca popelnil blad. Podroz Roarke'a jest tajna, tylko kilka osobistosci zostalo o niej powiadomionych. Panuje powszechne przekonanie, ze Roarke jest w Nowym Jorku.

Whitney pochylil glowe.

– Zatem sprawdzmy miejsce jego pobytu. Natychmiast. Zoladek podszedl jej do gardla, gdy uruchomila lacze Whitneya.

Po paru sekundach uslyszala afektowany glos Summerseta.

– Summerset, tu porucznik Dallas. Musze sie skontaktowac z Roarke'em.

– Bierze udzial w spotkaniu. Nie wolno mu przeszkadzac.

– Powiedzial ci, zebys mnie z nim laczyl, do jasnej cholery. To sprawa urzedowa. Daj mi jego numer, albo przyjade i skopie ci ten chudy tylek za utrudnianie sledztwa.

Summerset skrzywil sie.

– Nie wolno mi przekazywac takich informacji. Ale moge pania przelaczyc. Prosze zaczekac.

Dlonie Ewy zaczely sie pocic, gdy ekran zaczaj stawac sie niebieski. Ciekawa byla, kto wpadl na pomysl, by puscic taka sentymentalna muzyke. Na pewno nie Roarke. Ma na to zbyt duza klase.

O Boze, co ona zrobi, jesli go tam nie bedzie?

Niebieski ekran zwezil sie do malenkiego punkciku, po czym pokazal sie obraz. Roarke patrzyl na nia z wyrazem zniecierpliwienia w oczach i polusmiechem na ustach.

– Pani porucznik. To nieodpowiedni moment do rozmowy. Moge skontaktowac sie z toba nieco pozniej?

– Nie. – Katem oka zauwazyla, ze Feeney rejestruje to polaczenie. – Musze potwierdzic miejsce twojego pobytu.

– Miejsce mojego pobytu? – Uniosl brew. Musial cos wyczytac z jej twarzy, choc Ewa byla gotowa przysiac, iz zachowala kamienny spokoj. – Cos nie tak, Ewo? Co sie stalo?

– Miejsce twojego pobytu, Roarke. Potwierdz je, prosze.

Przez chwile przygladal sie jej w milczeniu. Ewa slyszala, ze ktos odezwal sie do niego. Odprawil natreta machnieciem reki.

– Uczestnicze w spotkaniu, ktore odbywa sie w komnacie prezydenckiej na stacji FreeStar, znajdujacej sie na Alfie, w Kwadrancie Szostym. Prosze to pokazac – rozkazal.

Intergalaktyczne lacze okrazylo pokoj. Kilkunastoosobowa grupa mezczyzn i kobiet siedziala przy okraglym stole.

Dlugie kablakowate ramie kamery pokazalo morze gwiazd oraz niebieskozielona kule ziemska.

– Miejsce pobytu potwierdzone – polglosem rzekl Feeney. – Jest tam, gdzie mowi.

– Roarke, przelacz sie, prosze, na lacze prywatne.

Nawet nie mrugnawszy okiem, Roarke zalozyl na glowe sluchawke.

– Tak, pani porucznik?

– Bron zarejestrowana na twoje nazwisko zostala znaleziona na miejscu zbrodni. Musze cie prosic, bys sie zglosil na przesluchanie przy pierwszej mozliwej okazji. Mozesz przyjsc ze swoim adwokatem. Radze ci, abys przyprowadzil go ze soba – dodala majac nadzieje, ze zrozumial, co chciala przez to powiedziec. – Jesli nie zrobisz tego w ciagu czterdziestu osmiu godzin, oddzial strazy, ktory pelni sluzbe na stacji, odtransportuje cie na Ziemie. Rozumiesz, jakie masz prawa i obowiazki?

– Oczywiscie. Poczynie odpowiednie przygotowania. Do widzenia, pani porucznik.

Obraz zniknal.

14

Ogromnie zdenerwowana weszla do gabinetu doktor Miry. Na zaproszenie lekarki usiadla i splotla rece, by zapobiec jakimkolwiek niespokojnym gestom, ktore zdradzalyby stan jej ducha.

– Zdazyla pani przygotowac jego portret psychologiczny?

– Prosilas o traktowanie tej sprawy jako pilnej. – Rzeczywiscie, Mira przez wieksza czesc nocy byla na nogach, czytala raporty i szkicowala sylwetke przestepcy kierujac sie swoim doswiadczeniem oraz diagnoza psychologiczna. – Chcialabym miec na to wiecej czasu, ale moge ci go opisac w ogolnym zarysie.

– W porzadku. – Ewa pochylila sie do przodu.

– Niemal na pewno zachowuje sie poprawnie. Zazwyczaj zbrodni tego rodzaju nie popelnia sie w obrebie tej samej plci. Jest mezczyzna, o ponadprzecietnej inteligencji, ktory przejawia sklonnosci psychopatyczne i doznaje zaspokojenia plciowego poprzez ogladanie scen erotycznych. Odznacza sie odwaga, ale nie jest ryzykantem, choc pewnie za takiego sie uwaza. – Z wrodzonym sobie wdziekiem splotla palce i skrzyzowala nogi. – Jego zbrodnie sa dokladnie przemyslane. To, ze uprawia seks ze swoimi ofiarami, ma dla niego drugorzedne znaczenie. Przyjemnosc i satysfakcje czerpie z dokonywania wyboru ofiary, z przygotowania i popelnienia zabojstwa.

– Dlaczego morduje prostytutki?

– Chce miec wladze. Seks daje wladze. Smierc daje wladze. A on musi kontrolowac ludzi, sytuacje. Pierwsze morderstwo pewnie popelnil pod wplywem impulsu.

– Dlaczego?

– W chwili slabosci ze zdziwieniem stwierdzil, ze zachowuje sie gwaltownie, ze potrafi zachowywac sie gwaltownie. Nastapila reakcja organizmu, gwaltowny ruch, gleboki wdech, drzacy wydech. Ochlonal, zatarl slady. Nie chce, aby go zlapano, lecz chce – potrzebuje, by go podziwiano, bano sie go. Dlatego wszystko nagrywa.

– Uzywa starej broni – kontynuowala tym samym spokojnym glosem – na kolekcjonowanie ktorej moga sobie pozwolic tylko ludzie bogaci. Znowu wladza i sila. Zostawia bron na miejscu zbrodni, by pokazac, ze jest jedyny w swoim rodzaju. Docenia sile pistoletu i jego bezosobowosc. To, ze moze zabijac z dogodnej odleglosci, nie brudzac sobie przy tym rak. Zapowiedzial, ile osob zabije, by pokazac, ze jest dobrze zorganizowany, dokladny. Ambitny.

– Czy od poczatku mial na mysli szesc kobiet? Szesc celow?

– Jedynym stwierdzonym zwiazkiem miedzy trzema ofiarami byl ich zawod – zaczela Mira, zauwazajac, ze

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату