Ewa doszla do tego samego wniosku, lecz chce go potwierdzic. – Mial na mysli konkretny zawod. W moim przekonaniu kobiety zostaly wybrane w sposob przypadkowy. Prawdopodobnie zajmuje wysokie stanowisko, z pewnoscia jest to odpowiedzialna funkcja. Jesli ma zone lub partnerke seksualna, to jest mu ona calkowicie podporzadkowana. Ma zle zdanie o kobietach. Poniza i upokarza je po smierci, by pokazac swoja wyzszosc oraz wyrazic wstret, jaki do nich czuje. Tego, co robi, nie uwaza za zbrodnie, ale za chwilowy przejaw swej wladzy, za sposob wypowiedzenia swych mysli.
– Prostytucja, meska czy kobieca, w umyslach wielu ludzi pozostaje zawodem, ktory nie cieszy sie szacunkiem. Kobiety nie moga sie z nim rownac; dla niego prostytutka jest niewarta spluniecia, nawet jesli sam korzysta z jej uslug, by zaspokoic swoje potrzeby seksualne. On lubi swoja prace, pani porucznik. Bardzo ja lubi.
– Czy to praca, pani doktor, czy misja?
– On nie ma zadnej misji. Tylko ambicje. Tu nie chodzi o zadne wzgledy religijne, moralne czy spoleczne.
– Nie, chodzi o wzgledy osobiste, o pokazanie swojej sily.
– Zgadzam sie – powiedziala Mira, zadowolona, ze umysl Ewy tak dobrze pracuje. – Dla niego jest to interesujace doswiadczenie, nowa i na swoj sposob fascynujaca praca, w wykonywaniu ktorej jest bardzo sprawny. Jest niebezpieczny, pani porucznik, nie dlatego, ze nie ma sumienia, ale dlatego, ze jest dobry w tym, co robi. A sukces go uskrzydla.
– Skonczy na szesciu morderstwach – mruknela Ewa. – Ta metoda. Ale znajdzie inny tworczy sposob zabijania. Jest zbyt prozny, by nie dotrzymac slowa danego wladzom, lecz za bardzo lubi swoje hobby, zeby z niego zrezygnowac.
Mira przechylila glowe.
– Mozna by pomyslec, ze czytalas moj raport, pani porucznik. Uwazam, ze zaczynasz swietnie rozumiec morderce.
Ewa skinela glowa.
– Tak, idzie mi coraz lepiej. – Musiala jeszcze zadac pewne pytanie, ktore meczylo ja przez cala bezsenna noc. – By siebie chronic, by utrudnic gre, moglby wynajac kogos, zaplacic komus, aby zabil wybrana przez niego osobe, a on tymczasem mialby niezbite alibi?
– Nie. – Spojrzenie Miry stalo sie lagodniejsze i pelne wspolczucia, gdy zobaczyla, ze Ewa zamknela z ulga oczy. – W moim przekonaniu on musi byc na miejscu zbrodni. By wszystko zobaczyc, nagrac, a przede wszystkim przezyc. Morderstwo dokonane przez kogos innego nie sprawi mu satysfakcji. Poza tym, on nie wierzy, ze go przechytrzysz. Lubi patrzec, jak sie pocisz nad ta sprawa, pani porucznik. Chetnie obserwuje ludzi i wydaje mi sie, ze skupil na tobie cala uwage, kiedy dowiedzial sie, ze prowadzisz sledztwo. Pilnie ci sie przypatruje i wie, ze obchodzi cie ta sprawa. Uwaza to za slabosc, ktora mozna wykorzystac, i robi to, przesylajac ci zapisy morderstw – nie do miejsca, w ktorym pracujesz, lecz tam, gdzie mieszkasz.
– Dostalam kolejna dyskietke. Przez otwor na listy razem z moja poranna poczta; zostala wrzucona do skrzynki w centrum miasta w jakas godzine po popelnieniu morderstwa. Moj budynek jest pod obserwacja. Zorientowal sie i znalazl sposob, by wykiwac policje.
– Dziekuje, ze tak szybko pani to dla mnie przygotowala.
– Ewo – powiedziala Mira, zanim Ewa zdazyla wstac.
– Byla tam – matowym glosem odparla Ewa. – Sama wlozylam ja do torebki.
– Jestem pewna, ze chcial, abys to zrobila. Mozliwe, iz znajduje przyjemnosc we wciaganiu jeszcze kogos w to bagno, w utrudnianiu sledztwa. I mozliwe, ze wybral wlasnie te osobe, by cie zdenerwowac, rozproszyc twoja uwage, a nawet cie zranic. Zawarlam te uwagi w opisie jego sylwetki. Ze swej strony chcialabym ci powiedziec, ze martwie sie tym, iz tak bardzo sie toba interesuje.
– Wkrotce on bedzie sie piekielnie martwil tym, ze ja sie nim interesuje. Dziekuje, pani doktor.
Ewa poszla prosto do gabinetu Whitneya, by dostarczyc mu portret psychologiczny zabojcy. Jesli bedzie miala szczescie, Feeney potwierdzi jej podejrzenia co do sposobu kupna i dostarczenia broni.
Jesli miala racje, a musiala wierzyc, ze ja ma, to sila argumentow Miry oczysci Roarke'a z zarzutow.
Ze sposobu, w jaki Roarke patrzyl na nia – przez nia – podczas ich ostatniego polaczenia, wiedziala, ze jej sprawy sluzbowe zniszczyly wiez, jaka zaczynala sie miedzy nimi tworzyc.
Nabrala co do tego jeszcze wiekszej pewnosci, gdy w gabinecie szefa zastala Roarke'a.
Musial skorzystac z prywatnego srodka transportu. W przeciwnym razie nie wrocilby tak szybko. Skinal jej tylko glowa i nie odezwal sie ani slowem, gdy przeszla przez pokoj, by oddac Whitneyowi dyskietke oraz raport.
– Portret psychologiczny zabojcy opracowany przez doktor Mire.
– Dziekuje, pani porucznik. – Podniosl oczy na Roarke'a. – Porucznik Dallas zaprowadzi pana do pokoju przesluchan. Doceniamy panska wspolprace.
Nadal sie nie odzywajac, wstal i poczekal, az Ewa podejdzie do drzwi.
– Twoj adwokat moze byc przy tym obecny – zaczela, gdy wezwal winde.
– Zdaje sobie z tego sprawe. Czy jestem oskarzony o popelnienie jakiejs zbrodni, pani porucznik?
– Nie. – Przeklinajac go w duchu, weszla do kabiny i poprosila o Strefe B. – To standardowa procedura. – Jego milczenie trwalo tak dlugo, ze miala ochote krzyczec. – Cholera jasna, nie mam wyboru.
– Naprawde? – mruknal i wyszedl pierwszy z windy, gdy drzwi sie otworzyly.
– Taka mam prace. – Drzwi do pokoju przesluchan otwarly sie ze swistem, po czym zamknely z trzaskiem. Ukryte we wszystkich scianach kamery inwigilujace, ktore znal kazdy drobny zlodziejaszek, uruchomily sie automatycznie. Ewa zajela miejsce przy malym stoliku i poczekala, az Roarke usiadzie naprzeciw niej.
– To przesluchanie jest nagrywane. Rozumiesz? – Tak.
– Porucznik Dallas, NI 5347BQ, prowadzaca przesluchanie. Osoba przesluchiwana: Roarke. Zaznaczyc inicjalami date i czas. Przesluchiwany zrezygnowal z obecnosci adwokata. Zgadza sie?
– Tak, przesluchiwany zrezygnowal z obecnosci adwokata.
– Znasz licencjonowana prostytutke Georgie Castle?
– Nie.
– Wydaje mi sie, ze nie.
– Czy posiadasz Rugera P – dziewiecdziesiat, automatyczna bojowa bron z okolo dwutysiecznego piatego roku?
– Mozliwe, ze mam bron tego typu. Musialbym sprawdzic dla pewnosci. Ale zalozmy, ze jestem w jej posiadaniu.
– Kiedy kupiles wyzej wymieniona bron?
– To takze musialbym sprawdzic. – Ani razu nie zamrugal oczami, ani na chwile nie spuscil z niej wzroku. – Mam duza kolekcje i nie przechowuje wszystkich informacji na jej temat w glowie czy tez kieszonkowym dzienniku.
– Czy kupiles wyzej wymieniona bron u Sotheby'ego?
– Mozliwe. Czesto wzbogacam moja kolekcje poprzez aukcje.
– Ciche aukcje.
– Zdarza sie.
Zoladek, ktory i tak byl juz scisniety, zaczaj podchodzic jej do gardla.
– Czy wzbogaciles swoja kolekcje o wspomniana juz bron podczas cichej aukcji u Sotheby'ego, ktora odbyla sie drugiego pazdziernika ubieglego roku?