Trzy komputerowe stanowiska mogly sie poszczycic osobistymi monitorami z przylaczonymi do nich telelaczami.
Podloga byla wylozona ceramicznymi, rombowymi plytkami' w przytlumionych kolorach, ktore zlewaly sie ze soba niczym ciecz. Jedyne okno, jakie znajdowalo sie w tym pomieszczeniu, wychodzilo na miasto i pulsowalo ostatnimi swiatlami zachodzacego slonca.
Nawet tutaj bylo widac, ze Roarke chce otaczac sie tym, co najlepsze.
– Niezle zorganizowane – zauwazyla Ewa.
– Nie jest tu tak wygodnie jak w moim biurze, ale mamy wszystko, czego nam trzeba. – Przesunal sie za glowna konsole i polozyl dlon na ekranie potwierdzajacym tozsamosc. – Roarke. Wlacz sie.
Po chwili dyskretnego szumu na konsoli zablysly swiatla.
– Wprowadzenie do pamieci nowego rysunku dloni i glosu
– kontynuowal dajac Ewie znak reka. – Do pozycji zoltej.
Gdy skinal glowa, Ewa przycisnela dlon do ekranu i poczula lekkie cieplo odczytu.
– Dallas.
– Prosze bardzo. – Roarke usiadl. – Komputer bedzie spelnial twoje rozkazy wydawane glosem i dlonia.
– Co to jest pozycja zolta? Usmiechnal sie.
– Wystarczajaca, bys dostala wszystkie potrzebne ci informacje
– nie calkiem wystarczajaca, bys lamala moje rozkazy.
– Hmmm. – Przebiegla wzrokiem urzadzenia sterujace, mrugajace cierpliwie swiatelka, niezliczone ekrany i przyrzady pomiarowe. Zalowala, ze nie ma przy niej Feeneya z jego komputerowym umyslem. – Edward T. Sipmson, szef policji i bezpieczenstwa w Nowym Jorku. Wyszukac wszystkie dane o jego finansach.
– Zmierzasz prosto do celu – mruknal Roarke.
– Nie mam czasu do stracenia. Czy moga mnie wysledzic?
– Nie tylko nie moga cie wysledzic, ale nawet odnotowac twoich poszukiwan.
– Simpson, Edward T. – oswiadczyl komputer milym kobiecym glosem. – Stan majatkowy. Szukam.
Widzac, jak Ewa unosi brew, Roarke wyszczerzyl zeby w usmiechu.
– Wole pracowac z melodyjnymi glosami.
– Mialam zamiar cie zapytac – odparla – jak ci sie udaje zdobywac dane bez uruchamiania Ochrony Komputerowej.
– Zaden system nie jest niezawodny ani idealnie zabezpieczony, nawet ten strzezony przez wszechpotezna Ochrone Komputerowa. Taki system skutecznie odstrasza przecietnego programiste czy elektronicznego zlodzieja, ale mozna go obejsc, dysponujac wlasciwym sprzetem. A ja mam taki sprzet. No i mamy dane. Ekran pierwszy – polecil.
Ewa podniosla wzrok i zobaczyla, ze na duzym monitorze rozblysnal rejestr operacji finansowych Simpsona. Nic nadzwyczajnego: pozyczki na samochod, hipoteki, salda karty kredytowej. Wszystkie transakcje zostaly przeprowadzone automatycznie przez Internet.
– Pokazna suma na rachunku American Express – zadumala sie. – I chyba niewiele osob wie, ze on posiada plac na Long Island.
– Trudno to uznac za motyw morderstwa. Otrzymuje wysokie kredyty, co oznacza, ze placi wszystkie naleznosci. O, mamy wyciag z konta bankowego.
Ewa z niezadowoleniem przyjrzala sie liczbom.
– Nic szczegolnego, zupelnie przecietne wplaty i wyplaty – rachunki w wiekszosci oplacane automatycznie przelewem z konta, co zgadzaloby sie z wyciagiem z banku. Kto to jest Jeremy?
– Kupiec handlujacy meskimi ubraniami – odparl Roarke z lekko pogardliwym usmiechem. – Drugiej kategorii.
Zmarszczyla nos.
– Cholernie duzo wydaje na ubrania.
– Kochanie, bede musial cie zepsuc. To jest za duzo tylko wtedy, gdy ubrania sa w zlym gatunku.
Prychnela pogardliwie wpychajac kciuki do kieszeni swoich workowatych brazowych spodni,
– A oto jego rachunek w biurze maklerskim. Ekran trzeci. Pelna asekuracja – dodal Roarke, przebiegnawszy go wzrokiem.
– Co masz na mysli?
– Jego inwestycje. Wszystkie pozbawione najmniejszego ryzyka. Pakiet panstwowych papierow wartosciowych, kilka udzialow w spolkach inwestycyjnych, troche wartosciowych akcji renomowanych firm.
– Co w tym zlego?
– Nic, jesli chcesz, by twoje pieniadze tracily na wartosci.
– Popatrzyl na nia z ukosa; – Inwestujesz, pani porucznik?
– Tak, jasne. – Wciaz probowala zrozumiec skroty i punkty procentowe. – Dwa razy dziennie ogladam wyniki sesji gieldowych.
– Nietypowe konto kredytowe. – Niemal sie wzdrygnal.
– Co z tego?
– Daj mi to, co masz, a podwoje twoj kapital w ciagu szesciu miesiecy.
Tylko zmarszczyla brwi, walczac z zawilosciami raportu biura maklerskiego.
– Nie przyszlam tu po to, zeby sie wzbogacic.
– Kochanie – poprawil ja z tym swoim irlandzkim zaspiewem. – Wszyscy chca sie wzbogacic.
– A co z datkami na cele polityczne, charytatywne i tego typu rzeczami?
– Wywolaj wydatki objete ulga podatkowa – zazadal Roarke.
– Na ekranie drugim.
Czekala uderzajac niecierpliwie reka o udo. Pokazaly sie dane.
– Przeznacza pieniadze na to, co jest bliskie jego sercu – mruknela przebiegajac wzrokiem wplaty na konto Partii Konserwatywnej, na fundusz kampanii DeBlassa.
– Poza tym nie jest szczegolnie hojny. Hmm. – Roarke uniosl brew. – Ciekawe, bardzo kosztowny podarunek dla Wartosci Moralnych.
– To ta ekstremistyczna grupa, prawda?
– Ja bym ja tak nazwal, ale jej wyznawcy wola o niej myslec jako o organizacji powolanej po to, by ocalic nas, grzesznikow, przed nami samymi. DeBlass jest jej rzecznikiem.
Lecz ona przegladala w mysli wlasne pliki.
– Sa podejrzani o sabotowanie glownych bankow danych w kilku duzych klinikach nadzorujacych antykoncepcje.
Roarke mlasnal jezykiem.
– Slusznie. – Ewa zrobila mine wyrazajaca niezadowolenie. – To niebezpieczne polaczenie dla kogos takiego jak Simpson. Lubi odgrywac centrowca. Zostal wysuniety przez partie srodka.
– Od kilku lat ukrywa swoje konserwatywne powiazania i sympatie. Woli nie ryzykowac. Chce zostac gubernatorem i pewnie wierzy, ze DeBlass mu to ulatwi. Polityka jest gra polegajaca na wzajemnej wymianie uslug.
– Polityka. Wsrod osob szantazowanych przez Sharon DeBlass pelno bylo politykow. Seks, morderstwo, polityka – mruknela Ewa. – Im bardziej swiat sie zmienia…
– Tak, tym bardziej pozostaje taki sam. Kobiety nadal zalecaja sie do mezczyzn, ludzie nadal zabijaja ludzi, a politycy caluja dzieci i klamia.
Cos sie nie zgadzalo i Ewa po raz drugi pozalowala, ze nie ma przy niej Feeneya. Dwudziestopierwszowieczne morderstwa, pomyslala, dwudziestopierwszowieczne motywy. Jeszcze jedno nie zmienilo sie podczas ostatniego stulecia. Podatki.
– Czy mozemy sprawdzic jego dochody? Z ostatnich trzech lat?
– Trzeba bedzie sie posunac do drobnego podstepu. – Roarke usmiechnal sie cynicznie.
– To bedzie takze przestepstwo federalne. Sluchaj, Roarke…
– Po prostu poczekaj chwile. – Nacisnal przycisk i z konsoli wysunela sie reczna klawiatura. Ewa obserwowala z pewnym zdziwieniem, jak jego palce smigaja nad klawiszami.