Boothby otworzyl skrzynke, siegnal do srodka i wyjal bezowa teczke. Ostroznie polozyl ja na stoliku. Vicary spojrzal na okladke, a potem na Boothby'ego. Na teczce widnial miecz i tarcza SHAEF – Kwatera Glowna Ekspedycyjnych Sil Zbrojnych Koalicji – oraz stempel BIGOT. Ponizej slowa:
– Za moment zostanie pan dopuszczony do bardzo eksluzywnego bractwa – podjal Boothby – choc niektorzy czlonkowie uwazaja, ze i tak jest nas zbyt wielu. Dodam tez, ze skrupulatnie przebadano pana zyciorys oraz przebieg kariery. Nie pominieto najmniejszego szczegolu. Z przyjemnoscia stwierdzam, ze nie doszukano sie u pana zwiazku z zadna faszystowska ani komunistyczna organizacja, ze nie naduzywa pan trunkow, przynajmniej w miejscach publicznych, ze nie wiaze sie pan z kobietami lekkich obyczajow, nie jest pan homoseksualista ani nie wykazuje zadnych innych dewiacji seksualnych.
– Milo mi wiedziec.
– Musze panu rowniez uswiadomic, ze w kazdej chwili moze pan stac sie obiektem jeszcze bardziej wnikliwej kontroli. Jak zreszta kazdy z nas. Nawet general Eisenhower.
– Rozumiem to, sir Basilu.
– Swietnie. Najpierw chcialbym panu zadac kilka pytan. Czesc pana zadan wiazala sie z inwazja, tak ze mogl pan sie co nieco zapoznac z przygotowaniami. Jak pan sadzi, gdzie zamierzamy uderzyc?
– Opierajac sie na tych okruchach wiadomosci, jakie zdobylem, obstawialbym Normandie.
– A jak pan ocenia nasze szanse powodzenia w razie ataku na Normandie?
– Desant jest z zalozenia skomplikowany. To najtrudniejsza z wojskowych operacji – odparl Vicary. – Zwlaszcza jesli dotyczy kanalu La Manche. Juliuszowi Cezarowi i Wilhelmowi Zdobywcy sie powiodlo. Napoleonowi i Hiszpanom nie. Hitler w czterdziestym roku ostatecznie odstapil od tego pomyslu. Moim zdaniem szanse powodzenia takiego ataku wynosza pol na pol.
– Gdyby az tyle, Alfredzie! – prychnal Boothby. – Gdyby mozna liczyc na az tyle. – Wstal i zaczal krazyc po gabinecie. – Na razie powiodly nam sie trzy takie operacje: w Afryce Polnocnej, na Sycylii i w Salerno. Jednak ani razu nie musielismy atakowac wybrzeza ufortyfikowanego. Boothby zatrzymal sie i popatrzyl na Vicary'ego.
– A przy okazji, ma pan racje. To bedzie Normandia. Inwazje planujemy na koniec wiosny. I jesli chcemy zyskac przynajmniej panskie pol na pol szansy powodzenia, Hitler i jego generalicja musza myslec, ze zaatakujemy gdzie indziej. – Siadl i wzial do reki teczke. – Wlasnie dlatego stworzylismy to: plan
Kryptonim nic Vicary'emu nie mowil. Boothby kontynuowal swoj wyklad.
– W ogole
Boothby wzial teczke do reki i szybko przerzucal kartki.
– Najwazniejszym elementem
Boothby przewrocil kolejna kartke i gleboko zaczerpnal tchu.
– Celem
Boothby przerwal, by lyknac brandy z soda i dac Vicary'emu czas na przetrawienie jego slow.
–
– Genialne w swej prostocie.
– Owszem – przytaknal Boothby. – Jest tylko jeden slaby punkt. Nie mamy dosc ludzi, by zrealizowac ten plan. Pozna wiosna w Wielkiej Brytanii bedzie stacjonowac trzydziesci siedem dywizji – amerykanskich, angielskich i kanadyjskich – czyli ledwie tyle, ile potrzeba na jedno uderzenie na Francje. Gdziez tu marzyc o dwoch. Jesli
– Jak, na milosc boska, to zrobimy?
– Coz, po prostu stworzymy milionowa armie. Wyczarujemy ja. Chyba z rekawa, nalezy sie obawiac.
Vicary popijal whisky, ze zdumieniem wpatrujac sie w zwierzchnika.
– To jakis zart.
– Skad, wcale. Alfredzie, my jestesmy smiertelnie powazni. Zeby inwazja zyskala te jedna na dwie szanse powodzenia, musimy przekonac Hitlera, Rommla i von Rundstedta, ze za klifami Dover skry
– Czy ta armia cieni ma jakas nazwe? – spytal Vicary.
– A i owszem: Pierwsza Grupa Armii Stanow Zjednoczonych, w skrocie FUSAG. Posiada nawet dowodce, samego Pattona. Niemcy uwazaja Pattona za naszego najwybitniejszego stratega i ich zdaniem bylibysmy glupcami, podejmujac inwazje i nie wyznaczajac mu w niej kluczowej roli. Pod Pattonem bedzie sluzyc prawie milion zolnierzy, armia zlozona przede wszystkim z dziewieciu dywizji Trzeciej Armii Stanow Zjednoczonych, dwoch dywizji kanadyjskich Pierwszej Armii. Niech pan sobie wyobrazi, ze glowna kwatera FUSAG moze sie nawet pochwalic adresem w Londynie, przy Bryanston Square.
Vicary mrugal powiekami, probujac ogarnac zdumiewajace fakty, ktore mu przedstawiono. Niewiarygodne, stworzyc milionowa armie z niczego. Boothby mial racje: to rzeczywiscie fortel wojenny na niewyobrazalna skale. W porownaniu z nia kon trojanski Odyseusza to zwykla zabawa uczniakow.
– Hitler nie jest idiota, jego generalowie tez. Wychowali sie na podrecznikach Clausewitza, a Clausewitz umiescil w nich kilka cennych uwag na temat wywiadu wojennego. „Znaczna czesc informacji zdobytych podczas wojny wzajemnie sie wyklucza, jeszcze wieksza to klamstwa, a najwieksza jest co najmniej watpliwa'. Niemcy nie uwierza, ze w Kencie stacjonuje milionowa armia, tylko dlatego ze im o tym powiemy.
Boothby usmiechnal sie, siegnal do skrzynki i wyjal kolejny oprawiony notes.
– Zgadza sie, Alfredzie. Wlasnie dlatego wymyslilismy to.