Catherine siegnela do torebki i wyjela swoja latareczke.

– Masz taka? – spytala.

– Niestety nie.

– Glupi blad. A taki glupi blad moze oboje nas kosztowac zycie.

Rozdzial drugi

Londyn

Kiedy Harry Dalton pracowal jeszcze w stolecznej policji, cieszyl sie opinia skrupulatnego, sprytnego i niestrudzonego detektywa, ktory uwaza, ze nie wolno lekcewazyc zadnego, nawet najdrobniejszego sladu. Jego wielka chwila nadeszla w 1936 roku. Dwie dziewczynki zniknely z placu zabaw w East Endzie i Harry'ego przydzielono do grupy oficerow badajacych sprawe. Po trzech bezsennych dniach i nocach poszukiwan Harry aresztowal zboczenca, niejakiego Spencera Thomasa. To Harry prowadzil przesluchanie. O swicie zaprowadzil szukajacych do ustronnego zaulka w poblizu ujscia Tamizy, gdzie, zgodnie z zeznaniami Thomasa, znajdowaly sie ciala zmaltretowanych dziewczynek. W ciagu nastepnych dni znalazl ciala prostytutki z Gravesend, kelnerki z Bristolu i gospodyni domowej z Sheffield. Spencera Thomasa zamknieto w wieziennym szpitalu psychiatrycznym. Harry awansowal na detektywa- inspektora.

Nic jednak w karierze zawodowej nie przygotowalo go na tak frustrujace dni jak ten. Szukal niemieckiego agenta, ale nie dysponowal najmniejsza wskazowka ani sladem. Jedyne, co mu pozostalo, to dzwonic do malych posterunkow policji w calym kraju i prosic o raporty o jakichs anomaliach, jakichkolwiek przestepstwach, ktore moga towarzyszyc dzialalnosci szpiega. Nie mogl powiedziec, ze szuka agenta, bo zlamalby reguly bezpieczenstwa. Bladzil po omacku, a Harry Dalton nienawidzil bladzic po omacku.

Rozmowa z policjantem z Evesham niczym sie nie roznila od innych tego rodzaju konwersacji.

– Ze jak sie pan nazywa?

– Harry Dalton.

– I skad pan dzwoni?

– Z Ministerstwa Wojny w Londynie.

– Rozumiem. I czego pan chcialby sie ode mnie dowiedziec?

– Chcialbym sie dowiedziec, czy zgloszono panu przestepstwa, ktore moglby popelnic czlowiek uciekajacy.

– Na przyklad?

– Na przyklad skradzione samochody, skradzione rowery, skradzione kartki, paliwo. Niech pan wysili wyobraznie.

– Rozumiem.

– Wiec?

– Rzeczywiscie, zgloszono kradziez roweru.

– Naprawde? Kiedy?

– Dzis rano.

– To moze byc cos.

– Rowery staly sie teraz towarem na wage zlota. Mialem w szopie przezartego rdza gruchota. Wzialem go, odczyscilem i sprzedalem jankeskiemu kapralowi za dyche. Dyche! Dasz pan wiare? A rzech nie byl wart nawet dziesiec szylingow.

– To ciekawe. A wracajac do skradzionego roweru?…

– Chwileczke. Mowiles, ze jak ci na imie?

– Harry.

– Harry, poczekaj chwilke… George, czy slyszelismy cos wiecej o tym skradzionym rowerze z Sheep Street? Tak, tym… Jak to znalazl? Gdzie, do cholery, sie podziewal?… Na srodku pastwiska? Jakim cudem tam wyladowal?… Sam go tam zostawil? Chryste Panie! Harry, jestes tam?

– Tak, jestem.

– Przykro mi, falszywy alarm.

– Nic sie nie stalo. Dzieki, ze sprawdziles.

– Nic takiego.

– Gdybys uslyszal o czyms…

– Dowiesz sie jako pierwszy, Harry.

– Czesc.

Poznym popoludniem odebral dziesiatki telefonow od policjantow z prowincji, jeden dziwniejszy od drugiego. Policjant z Bridgewater zglosil stluczenie szyby.

– Wyglada na wlamanie? – spytal Harry.

– Wlasciwie to nie.

– Dlaczego?

– Bo to byl witraz w kosciele.

– Dobrze. Miej oczy otwarte.

Policja w Skegness doniosla, ze ktos probowal po godzinach dostac sie do pubu.

– Czlowiek, ktorego szukam, moze sie nie orientowac, ze puby zamyka sie o okreslonej porze – powiedzial Harry.

– Zbadam sprawe dokladniej.

– Dobrze, badz w kontakcie. Oddzwonil po dwudziestu minutach.

– To tylko tamtejsza mieszkanka, ktora szukala meza. Zdaje sie, ze straszny pijak.

– Cholera!

– Przykro mi, Harry, nie chcialem ci robic proznych nadziei.

– Ale zrobiles. Coz, dzieki za sprawdzenie.

Harry zerknal na zegarek: czwarta, w archiwum przedpoludniowa zmiana konczy prace. Czyli Grace juz powinna przyjsc.

Moze choc tyle uszczkne z tego dnia – pomyslal.

Zjechal winda na dol i rzeczywiscie zastal tam Grace, ktora pchala metalowy wozek wyladowany teczkami. Grace miala krotkie platynowoblond wlosy, a tania wojenna, krwistoczerwona szminka nadawala jej wyglad prostytutki polujacej na klienta. Ubrana byla w szary chlopiecy sweter i czarna, nieco za kusa spodnice. Grube ponczochy nie zdolaly ukryc zgrabnych, dlugich nog.

Zauwazyla Harry'ego i usmiechnela sie cieplo. W srodowisku archiwum stanowila wyjatek. Vernon Kell, zalozyciel wydzialu, uwazal, ze tylko arystokracji i krewnym pracownikow MI- 5 mozna powierzyc tak delikatna dziedzine. W rezultacie w archiwum zawsze krecilo sie mnostwo slicznych panienek z dobrych domow, ktore wlasnie mialy wkroczyc w wielki swiat. Tymczasem Grace wywodzila sie z klasy sredniej, byla corka nauczyciela. Zauwazyla Harry'ego i usmiechnela sie cieplo. Potem szybkim spojrzeniem pieknych zielonych oczu powiedziala mu, zeby na nia poczekal w jednym z bocznych pokoi. Po chwili tez sie tam zjawila, zamknela drzwi i pocalowala go w policzek.

– Harry, kochany, witaj. Co u ciebie slychac?

– W porzadku, Grace. Milo cie widziec.

Ich romans zaczal sie w 1940 roku podczas nocnego nalotu na Londyn. Razem schronili sie w metrze, a rankiem, kiedy zabrzmiala syrena odwolujaca alarm, Grace zaprosila Harry'ego do siebie i do swego lozka. Obdarzona oryginalna uroda okazala sie namietna, niepohamowana kochanka – dla niego przyjemnym, wygodnym sposobem odreagowania napiec z pracy. Grace zas widziala w Harrym kogos dobrego i czulego, z kim dobrze zabijac czas do powrotu meza z wojny.

Mogliby ciagnac tak ten zwiazek do konca wojny. Ale trzy miesiace pozniej Harry'ego nagle ogarnelo poczucie winy. „Ten biedak walczy o zycie w Afryce Polnocnej, podczas gdy ja siedze w Londynie i uwodze mu zone'. To nie dawalo mu spokoju; jest mlody, moze powinien sluzyc w wojsku ryzykujac zycie, a nie oddawac sie

Вы читаете Ostatni szpieg Hitlera
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату