– Boze, alez zimny ranek – powiedzial brlgadenfuhrer Walter Schellenberg.

– Przynajmniej masz dach nad glowa – odparl kontradmiral Wilhelm Canaris. – Wczorajszej nocy halifaksy i lancastery niezle sie nauwijaly. Setki zabitych, tysiace bezdomnych. Oto przyklad na niezniszczalnosc naszej cudownej tysiacletniej Rzeszy.

Zerknal na Schellenberga, ciekaw jego reakcji. I jak zwykle uderzyla mlodosc brigadenfuhrera. Zaledwie trzydziesci trzy lata, a juz dowodzi szosta sekcja Sicherheitsdienst - lepiej znanej jako SD – sluzby wywiadowczej i bezpieczenstwa SS. Sekcja VI odpowiadala za gromadzenie informacji o wrogach Rzeszy w innych panstwach, czyli miala zadanie podobne do Abwehry. W rezultacie ci dwaj mezczyzni zostali skazani na nieustanna konkurencje.

Stanowili dziwaczna pare: niski, lakoniczny, siwowlosy general, ktory odrobine seplenil, i przystojny, energiczny, bezwzgledny mlody brigadenfuhrer. Tego syna producenta fortepianow z Saary osobiscie wciagnal do hitlerowskiego aparatu bezpieczenstwa Reinhard Heydrich, szef SD, zamordowany w maju czterdziestego drugiego roku przez czechoslowacki ruch oporu. Schellenberg, jeden z najbardziej wybitnych czlonkow partii nazistowskiej, rozkwital w tej niebezpiecznej, paranoidalnej atmosferze. W swoim olbrzymim gabinecie kazal zamontowac mnostwo podsluchow, a dzieki wbudowanym w biurko karabinom maszynowym za nacisnieciem guzika mogl zabic niebezpiecznego goscia. Rzadkie chwile odprezenia Schellenberg spedzal wsrod eksponatow swej wyrafinowanej kolekcji pornograficznej. Kiedys nawet pokazal fotografie Canarisowi i z duma ojca chwalacego sie zdjeciami rodzinnymi zwracal uwage na ujecia, ktore sam zaaranzowal dla zaspokojenia swych dziwacznych gustow seksualnych. Na palcu nosil sygnet z siarczanem miedzi, pod ktorym ukrywala sie kapsulka z cyjankiem. Wstawiono mu rowniez sztuczny zab ze smiertelna dawka trucizny.

W tym momencie Schellenbergowi przyswiecaly dwa cele: zniszczyc Canarisa i Abwehre oraz dostarczyc Adolfowi Hitlerowi najwazniejsza tajemnice wojny: czas i miejsce angielsko- amerykanskiej inwazji na Francje. Schellenberg mial w glebokiej pogardzie Abwehre i garstke starych oficerow otaczajacych Canarisa, ktorych obrazliwie nazywal swietymi Mikolajami. Canaris doskonale zdawal sobie sprawe, ze Schellenberg na niego poluje, a mimo to miedzy obu mezczyznami istnialo niezreczne zawieszenie broni. Schellenberg odnosil sie do starego admirala z szacunkiem i powazaniem; Canaris zas szczerze podziwial ostrego, blyskotliwego mlodego oficera i chetnie bywal w jego towarzystwie.

Wlasnie dlatego wiekszosc porankow spedzali w ten sam sposob: na wspolnej przejazdzce konnej w Tiergarten. Dzieki temu kazdy z nich mogl sprawdzic, co drugi robi, mogli wysondowac sie wzajemnie i zapolowac na slabe punkty. Canaris lubil te przejazdzki jeszcze z innego powodu. Dzieki nim mial pewnosc, ze przynajmniej jedna godzine dziennie mlody general nie spiskuje przeciwko niemu.

– I znowu panska typowa postawa, panie admirale – odparl Schellenberg. – Zawsze widzi pan wszystko w ciemnych barwach. Przypuszczam, ze wlasnie dlatego jest pan cynikiem, prawda?

– Nie jestem cynikiem, Herr Brigadenfuhrer. Tylko sceptykiem. A to znaczna roznica.

Schellenberg parsknal smiechem.

– Taka sama jak miedzy nami, ludzmi z SD, a wami, stara szkola z Abwehry. My widzimy przed soba wylacznie nieskonczone mozliwosci. Wy tylko niebezpieczenstwo. My jestesmy otwarci, nie lekamy sie ryzyka. Wy wolicie chowac glowe w piasek. Bez urazy, panie admirale.

– Nie czuje sie dotkniety, mlody przyjacielu. Ma pan prawo do swojego zdania, nawet jesli oparl je pan na niewlasciwych przeslankach.

Kon Canarisa szarpnal sie i parsknal. Obloczek dymu zmienil sie w chmurke i odplynal, porwany przez lekki wietrzyk. Canaris rozejrzal sie wokolo po zniszczonym parku. Wiekszosc lip i kasztanowcow zniknela w plomieniach alianckich bomb. Przed nimi na srodku drogi pojawil sie olbrzymi lej. A byly tu jeszcze tysiace innych. Canaris szarpnal cugle i przeprowadzil konia obok dolu. Za nimi bezszelestnie sunelo dwoch ochroniarzy Schellenberga. A tuz przed dowodcami szedl jeden, uwaznie rozgladajac sie na boki. Canaris wiedzial, ze czlowiek, nawet najlepiej wyszkolony, wiecej przegapi niz dostrzeze.

– Wczoraj na moim biurku wyladowalo cos nader interesujacego – odezwal sie Schellenberg.

– Doprawdy? Jak sie nazywala?

Schellenberg ze smiechem dzgnal konia i przeszli w lekki trucht.

– Mam swojego czlowieka w Londynie. Dawno temu pracowal troche dla NKWD, miedzy innym rekrutujac studenta Oksfordu, ktory teraz pracuje w MI- 5. Nadal od czasu do czasu sie spotykaja i moj czlowiek dowiaduje sie pewnych rzeczy. A potem przekazuje je mnie. Ten oficer z MI- 5 to rosyjski agent, ale mnie przy okazji tez skapuje co nieco.

– Godne podziwu – stwierdzil sucho Canaris.

– Churchill i Roosevelt nie ufaja Stalinowi. Trzymaja go w niewiedzy. Nie chcieli mu podac ani czasu, ani miejsca inwazji. Boja sie, ze Stalin moglby nam to przekazac i alianci poniesliby we Francji kleske. A podczas gdy Brytyjczycy i Amerykanie beda zajeci walka, Stalin sprobowalby sam nas wykonczyc i zagarnac dla siebie cala Europe.

– Slyszalem o tej teorii. Nie jestem przekonany, czy kryje sie za nia wiele prawdy.

– W kazdym razie moj informator powiada, ze w MI- 5 rozpetalo sie pieklo. Twierdzi, ze panski czlowiek, Vogel, zorganizowal operacje, przez ktora wszyscy tam teraz trzesa portkami ze strachu. Dochodzenie prowadzi niejaki Vicary. Slyszal pan o nim?

– Alfred Vicary – odparl Canaris. – Byly wykladowca Uniwersytetu Londynskiego.

– Imponujace – przyznal szczerze Schellenberg.

– Czescia sukcesu oficera wywiadu jest znajomosc przeciwnika, Herr Brigadenfuhrer. - Canaris zawiesil glos, zeby rozmowca zdazyl poczuc uklucie. – Ciesze sie, ze Kurt narobil tam zamieszania.

– Sytuacja jest tak napieta, ze Vicary osobiscie rozmawial z Churchillem, zeby go powiadomic o przebiegu sprawy.

– Nic w tym dziwnego, Herr Brigadenfuhrer. Vicary i Churchill to starzy przyjaciele. – Canaris katem oka zerknal na Schellenberga, by sprawdzic, czy na jego twarzy pojawilo sie zaskoczenie. Ich rozmowy czesto przybieraly postac slownych utarczek; kazdy chcial zaskoczyc drugiego nieznanymi tamtemu informacjami. – Vicary jest cenionym historykiem. Czytalem jego ksiazki. Dziwne, ze panu one nie wpadly do reki. To czlowiek o przenikliwym umysle. Ma poglady zblizone do Churchilla. Jeszcze nim ktokolwiek zwrocil na was uwage, ostrzegal swiat przed panem i jego przyjaciolmi.

– Co takiego knuje Vogel? Moze potrzebujecie pomocy ze strony SD?

Canaris pozwolil sobie na rzadki u niego, ale tez i krotki wybuch smiechu.

– Prosze, Herr Brigadenfuhrer Schellenberg. Jesli porzuci pan resztki dyplomacji, nasze poranne przejazdzki bardzo szybko straca swoj urok. Poza tym jesli chce pan wiedziec, co robi Vogel, wystarczy spytac hodowce drobiu. Wiem, ze ma na podsluchu wszystkie nasze telefony i umiescil swoich szpiegow na Tirpitz Ufer.

– Ciekawe, co pan powiada. Wlasnie o to samo spytalem reichsfuhrera Himmlera wczoraj przy kolacji. Wyglada na to, ze Vogel jest wyjatkowo ostrozny. I tajemniczy. Ponoc nawet nie trzyma swoich akt w archiwum Abwehry.

– Vogel to istny paranoik, strasznie czujny. Wszystko trzyma w swoim gabinecie. I nie radzilbym z nim zaczynac. Jego asystent, Werner Ulbricht, widzial wszystko, co w wojnie najgorsze. Nieustannie czysci swoje lugery. Nawet ja nie zblizam sie do gabinetu Vogla.

Schellenberg sciagnal cugle i zatrzymal konia. Ranek nadal byl cichy i spokojny. Z oddali dobiegal warkot pierwszych samochodow jadacych po Wilhelmstrasse.

– Vogel reprezentuje typ czlowieka, ktory my, w SD, cenimy: inteligentny, pelen zapalu.

– Jest tylko jeden problem – odparowal Canaris. – Vogel to istota ludzka. Ma serce i sumienie. Cos mi mowi, ze nie pasowalby do waszej ekipy.

– Dlaczego nie pozwala pan, zebym sie z nim spotkal? Moze udaloby sie nam polaczyc nasze zrodla dla dobra Rzeszy? Nie ma powodow, by SD i Abwehra nieustannie rzucaly sie sobie do gardel.

– Rzucamy sie sobie do gardel, Herr Brigadenfuhrer Schellenberg – usmiechnal sie Canaris – poniewaz pan uwaza mnie za zdrajce Rzeszy i probowal mnie pan aresztowac.

Tak rzeczywiscie bylo. Schellenberg zebral dokumentacje z mnostwem dowodow na zdrade, ktorej jakoby

Вы читаете Ostatni szpieg Hitlera
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату