szykowanie kolacji dla mezczyzny.

Moze Kurt Vogel powinien dodac do treningu kurs gotowania – pomyslala sobie.

Podczas gdy Catherine szykowala omlet, Jordan nakryl do stolu w jadalni. Przebral sie w bawelniane szare spodnie i sweter. Catherine po raz kolejny uderzyla jego uroda. Miala ochote rozpuscic wlosy – zrobic cos, by jeszcze bardziej mu sie spodobac – lecz pozostala przy typie osobowosci, jaki wczesniej obrala. Omlet okazal sie zdumiewajaco dobry i oboje blyskawicznie sie z nim uporali, popijajac danie winem, przedwojennym Bordeaux, ktore Jordan przywiozl z Nowego Jorku. Pod koniec posilku Catherine siedziala zadowolona, odprezona. Wygladalo na to, ze Jordan czuje sie podobnie. Chyba niczego nie podejrzewal i chyba uznal ich spotkanie wylacznie za dzielo przypadku.

– Bylas kiedys w Stanach? – spytal, gdy sprzatali po kolacji i przeniesli sie do kuchni.

– Coz, jako dziecko dwa lata mieszkalam w Waszyngtonie.

– Naprawde?

– Tak, ojciec byl dyplomata. Na poczatku lat dwudziestych, po wojnie, mianowano go na stanowisko w Waszyngtonie. Ogromnie mi sie tam podobalo. Oczywiscie, z wyjatkiem upalow. Wielkie nieba, nie sposob tam wytrzymac latem! Ojciec na wakacje wynajmowal dla nas domek w Chesapeake Bay. Bardzo mile wspominam tamte lata.

Wszystko to prawda, tyle ze jej ojciec pracowal dla niemieckiego, nie angielskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Catherine uznala, ze najlepiej podac jak najwiecej szczegolow ze swego zycia.

– Ojciec nadal sluzy w dyplomacji?

– Nie, umarl przed wojna.

– A matka?

– Matka zmarla, kiedy bylam dzieckiem. – Catherine wstawila brudne naczynia do zlewu. – Ja pozmywam, ty powycieraj.

– Daj sobie spokoj. Pare razy w tygodniu przychodzi tu sprzataczka. Bedzie jutro. Co bys powiedziala na kieliszek koniaku?

– Bardzo chetnie.

Nad kominkiem wisialy zdjecia w srebrnych ramkach. Ogladala je, kiedy Jordan zajal sie koniakiem. Stanal przy niej i podal jej kieliszek.

– Twoja zona byla bardzo piekna.

– Tak, to prawda. Ciezko przezylem jej smierc.

– A syn? Kto sie nim teraz opiekuje?

– Siostra Margaret, Jane. Sprobowala koniaku i usmiechnela sie.

– Nie wygladasz na szczegolnie tym zachwyconego.

– Dobry Boze, to az tak sie rzuca w oczy?

– Owszem.

– Nigdy z Jane szczegolnie za soba nie przepadalismy. Szczerze mowiac, wolalbym, zeby kto inny zajmowal sie Billym. Jane jest samolubna, leniwa i rozpuszczona jak dziadowski bicz, i boje sie, ze ulepi Billy'ego na swoj obraz i podobienstwo. Ale coz, nie mialem wyboru. W dzien po tym, jak wstapilem do marynarki, wyslano mnie do Waszyngtonu, a po dwoch tygodniach polecialem do Londynu.

– Billy to wykapany ojciec – uspokoila go Catherine. – Jestem pewna, ze nie musisz sie obawiac.

Jordan sie usmiechnal.

– Mam nadzieje, ze sie nie mylisz. Prosze, usiadz.

– Jestes pewny? Nie chcialabym ci zajmowac…

– Od bardzo dawna nie spedzilem rownie milego wieczoru. Prosze, zostan jeszcze troche.

Usiedli obok siebie na duzej kanapie.

– A teraz wytlumacz mi, jak to sie stalo, ze tak piekna kobieta jak ty nie wyszla za maz.

Twarz Catherine pokryla sie rumiencem.

– Wielkie nieba, ty sie czerwienisz. Nie mow, ze nikt nigdy nie nazwal cie piekna.

– Nie, ale to bylo tak dawno temu – odparla z usmiechem.

– Coz, w takim razie mozemy zalozyc klub. Ja tez od bardzo dawna nie nazwalem zadnej kobiety piekna. Nawet pamietam ostatni raz. To bylo w dniu smierci Margaret, kiedy po przebudzeniu zobaczylem jej twarz. Nie sadzilem, ze spotkam jeszcze kobiete, ktora wyda mi sie piekna. Dopoki nie zrobilem z siebie idioty, wpadajac na ciebie na ulicy. Catherine, bylas tak piekna, ze az zaparlo mi dech w piersi.

– Dziekuje. Zapewniam, ze nie tylko ty byles pod wrazeniem.

– I dlatego nie dalas mi numeru telefonu?

– Nie chcialam, zebys mnie uznal za rozwiazla.

– Do licha, mialem nadzieje, ze jestes rozwiazla.

– Peter – skarcila go, szturchajac palcem w noge.

– Odpowiesz mi wreszcie na pytanie? Dlaczego nie wyszlas za maz?

Catherine zapatrzyla sie w ogien.

– Wyszlam za maz. Moj maz, Michael, zostal zestrzelony nad La Manche w pierwszym tygodniu bitwy o Anglie. Jego ciala nie odnaleziono. Spodziewalam sie wtedy dziecka i poronilam. Lekarze powiedzieli, ze to na skutek wstrzasu. – Catherine odwrocila wzrok od ognia i spojrzala na Jordana. – Byl przystojny, odwazny, poza nim nie widzialam swiata. Po jego smierci bardzo, bardzo dlugo nawet nie spojrzalam na mezczyzne. Jakis czas temu zaczelam sie z roznymi umawiac, ale nic powaznego z tego nie wyniklo. Az do dnia, kiedy jakis niemadry Amerykanin, chodzacy bez latarki, wpadl na mnie na chodniku w Kensington i…

Zapadlo dlugie, troche niezreczne milczenie. Ogien przygasal. Catherine uslyszala dudnienie deszczu na chodniku pod oknem. Uswiadomila sobie, ze chetnie by tak dluzej posiedziala: przy ogniu, z kieliszkiem koniaku, w towarzystwie tego dobrego, czulego mezczyzny.

Na Boga, Catherine, co cie opetalo?

Przez chwile zmuszala sie, by go znienawidzic, ale nie mogla. Miala nadzieje, ze Peter nigdy nie zrobi nic, co mogloby jej zagrozic, nic, co by ja zmusilo do zabicia go.

Ostentacyjnie spojrzala na zegarek.

– Wielkie nieba, jak pozno! Dochodzi jedenasta. Za dlugo ci sie narzucalam, naprawde powinnam juz isc…

– O czym teraz myslalas? – spytal Jordan, jakby nie slyszal jej ostatnich slow.

O czym myslala? Bardzo trafne pytanie.

– Zdaje sobie sprawe, ze nie mozesz mowic o swojej pracy, ale zadam ci jedno pytanie i chce, zebys szczerze odpowiedzial.

– Z reka na sercu.

– Nigdzie nie wyjedziesz i nie dasz sie zabic, prawda?

– Nie, nie dam sie zabic, obiecuje.

Pochylila sie i pocalowala go w usta. Nie zareagowal. Cofnela sie. Czyzbym popelnila blad? Moze jeszcze nie dojrzal?

– Przepraszam. Po prostu bardzo dawno tego nie robilem.

– Ani ja.

– Moze powinnismy jeszcze raz sprobowac. Usmiechnela sie i znowu go pocalowala. Tym razem jego usta odpowiedzialy. Przyciagnal ja do siebie. Podobal jej sie nacisk jego ciala na jej piersiach. Po chwili sie odsunela.

– Jesli teraz nie wyjde, to juz pewnie nigdy.

– Nie wiem, czy chce cie puscic. Pocalowala go po raz ostatni i spytala:

– Kiedy znowu sie spotkamy?

– Moge cie zaprosic jutro na kolacje? W jakims porzadnym miejscu? Gdzie moglibysmy potanczyc?

– Z rozkosza.

– Co powiesz na Savoy, kolo osmej?

– Doskonale.

Przywrocily ja do rzeczywistosci strugi lodowatego deszczu i widok Pope'a z Dickym tkwiacych w

Вы читаете Ostatni szpieg Hitlera
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату