Catherine Blake serdecznie zalowala swej decyzji o zwroceniu sie do Pope'ow o pomoc. Owszem, dali jej skrupulatny opis zycia Petera Jordana w Londynie. Ale przyszlo jej za to zaplacic ogromna cene. Grozono jej wydaniem, wciagnieto w dziwaczna gre seksualna, zmuszono do zabicia dwojga ludzi. Teraz w sprawe wplatala sie policja. Zabojstwo krola czarnego rynku i polswiatka, czlowieka takiego jak Vernon Pope, znalazlo sie na pierwszych stronach londynskich gazet. Ale policja oszukala dziennikarzy: twierdzila, ze ofiary znaleziono z poderznietymi gardlami. Ani slowa o ranie w oko i w serce. Najwyrazniej nie chciano ujawniac prawdy. A moze juz wmieszala sie do tego MI- 5? Wedle informacji prasowych policja chciala przesluchac Roberta Pope'a, lecz nie mogla go znalezc. Catherine moglaby im sluzyc pomoca. Pope siedzial dwadziescia stop od niej w barze hotelu Savoy, ze wsciekla mina popijajac whisky.

Co Pope tutaj robil? Catherine podejrzewala, ze zna odpowiedz. Pope siedzial tu, poniewaz sadzil, ze Catherine ma zwiazek z morderstwem jego brata. Znalezienie jej nie bylo trudne. Wiedzial, ze szukala Petera Jordana. Wystarczylo, zeby zajrzal do miejsc uczeszczanych przez Amerykanina. Istnialo duze prawdopodobienstwo, ze ona sie tam pojawi.

Odwrocila sie do niego plecami. Nie bala sie Roberta Pope'a – bardziej ja draznil niz stanowil realne zagrozenie. Dopoki bedzie wsrod ludzi, nie odwazy sie jej zaatakowac. Spodziewala sie tego. Na wszelki wypadek nie rozstawala sie z mauzerem. Bylo to niezbedne, acz denerwujace. Musiala nosic wieksze torebki, ciezki pistolet obijal jej sie o udo. A poza tym, jak na ironie, bylo to niebezpieczne dla niej. Sprobuj wyjasnic londynskiemu policjantowi, po co ci w torebce niemiecki mauzer z tlumikiem.

Decyzja, czy zabic Roberta Pope'a, nie byla najwiekszym zmartwieniem Catherine Blake, gdyz w tym momencie do baru w Savoyu wszedl Peter Jordan z Shepherdem Ramseyem.

Catherine zastanawiala sie, ktory mezczyzna wykona pierwszy krok. Robilo sie ciekawie.

– Jeden jest pozytek z tej wojny – stwierdzil Shepherd Ramsey, gdy z Peterem Jordanem siadali przy stoliku w kacie sali. - Cudownie wplynela na moje dochody. Od kiedy tu siedze, odgrywajac bohatera, moje akcje pna sie w gore jak szalone. W ciagu ostatniego polrocza zarobilem wiecej niz po dziesieciu latach harowki w firmie ubezpieczeniowej ojca.

– Dlaczego nie powiesz ojcu, zeby sie wypchal?

– Beze mnie by zginal.

Shepherd przywolal kelnera i zamowil martini. Jordan wybral podwojna szkocka.

– Ciezki dzien w robocie, co?

– Morderczy.

– Wiesc gminna niesie, ze pracujecie nad jakas nowa, szatanska bronia.

– Jestem inzynierem, Shep. Stawiam mosty i drogi.

– To kazdy glupek potrafi. Nie przyjechales tu budowac jakiejs zasmarkanej autostrady.

– Nie, nie po to.

– To kiedy mi wreszcie powiesz, nad czym pracujesz?

– Nie moge. Wiesz, ze nie moge.

– Przeciez to ja. Stary, poczciwy Shep. Mnie mozesz wszystko powiedziec.

– Bardzo bym chcial, ale gdybym ci powiedzial, musialbym cie zabic, a wtedy Sally by owdowiala, a Kippy nie mialby ojca.

– Kippy znowu wpadl w tarapaty w Buckley. Ten okropny dzieciak rozrabia bardziej niz ja.

– To rzeczywiscie cos.

– Dyrektor grozi, ze go wyleje. Sally musiala tam pojechac i wysluchac kazania o tym, ze Kippy potrzebuje silnej, meskiej reki.

– A kiedys w ogole ja mial?

– Strasznie zabawne, dupku. Sally ma problemy z wozem. Mowi, ze trzeba by zmienic opony, ale nie moze ich kupic, bo sa racjonowane. A swiat nie mogli obchodzic w domu w Oyster Bay, bo brakowalo mazutu, zeby ogrzac to cholerstwo.

Shepherd zauwazyl, ze przyjaciel wpatruje sie w swoj trunek.

– Przepraszam, Peter, nudze cie?

– Nie bardziej niz zwykle.

– Pomyslalem sobie, ze wiadomosci z domu podniosa cie na duchu.

– A kto mowil, ze potrzebuje podniesienia na duchu?

– Peterze Jordanie, od bardzo dawna nie widzialem u ciebie takiego wyrazu twarzy. Kim ona jest?

– Nie mam pojecia.

– Moglbys to wyjasnic?

– Wpadlem na nia wieczorem na ulicy. Doslownie. Wytracilem jej z rak zakupy. Strasznie glupio sie czulem. Ale ta kobieta cos w sobie miala.

– Wyciagnales z niej numer telefonu?

– Nie.

– A nazwisko?

– Tak, nazwisko znam.

– No, to juz cos. Chryste Panie! Rzeczywiscie wyszedles z wprawy. Powiedz, jak wygladala.

Peter Jordan ja opisal: wysoka, ciemne wlosy opadajace na ramiona, pelne wargi, cudowne kosci policzkowe i najwspanialsze oczy, jakie kiedykolwiek widzial.

– To interesujace – oswiadczyl Shepherd.

– Dlaczego?

– Bo wlasnie ta kobieta tam stoi, o, tam.

Zwykle na widok umundurowanego mezczyzny Catherine Blake czula sie niezrecznie. Ale kiedy Peter Jordan ruszyl w jej strone, pomyslala, ze nigdy jeszcze nie widziala nikogo tak wspaniale sie prezentujacego w granatowym mundurze amerykanskiej marynarki wojennej. Peter Jordan byl niesamowicie przystojny – wczorajszego wieczoru nie zauwazyla, ze az tak. Mundur idealnie na nim lezal, podkreslajac proste ramiona i tors. Szczuply w pasie, poruszal sie z wdziekiem i pewnoscia siebie charakterystyczna dla mezczyzn, ktorzy osiagneli w zyciu sukces. Ciemne, niemal czarne wlosy kontrastowaly z jasna cera. Oczy mial w niezwyklym odcieniu zieleni – jasnozielone, niemal kocie – wargi pelne i zmyslowe. Rozciagnely sie w usmiechu, gdy spostrzegl, ze na niego patrzy. – Zdaje sie, ze wpadlem na pania wczoraj w nocy – odezwal sie, wyciagajac reke. – Nazywam sie Peter Jordan.

Ujela jego dlon i niby to nieumyslnie pociagnela palcami po jej wnetrzu, gdy cofala reke.

- Nazywam sie Catherine Blake.

– Tak, pamietam. Wyglada pani, jakby na kogos czekala. - Owszem, ale zdaje sie, ze moj partner wystawil mnie do wiatru.

– W takim razie jest skonczonym idiota.

– Wlasciwie to moj stary przyjaciel.

– Czy w takim razie moge teraz postawic pani drinka? – spytal Jordan.

Popatrzyla na niego z usmiechem i zerknela w strone Roberta Pope'a, ktory z napieciem ich obserwowal.

– Szczerze mowiac, wolalabym pojsc w jakies spokojniejsze miejsce, gdzie mozna by porozmawiac. Nadal ma pan w domu te fury jedzenia?

– Pare jajek, troche sera, moze puszke pomidorow. I cale mnostwo wina.

– To mi brzmi jak przepis na cudowny omlet.

– Pozwoli pani, ze wezme jej plaszcz.

Robert Pope patrzyl z baru, jak wtapiaja sie w tlum i znikaja w szatni. Spokojnie dopil drinka, odczekal pare sekund, nim wyszedl z baru i powoli ruszyl ich sladem. Przed hotelem portier zaprowadzil ich do taksowki. Pope szybko przeszedl przez ulice i odprowadzil wzrokiem odjezdzajaca taksowke. Dicky Dobbs siedzial za kierownica furgonetki. Uruchomil silnik, kiedy Pope wskakiwal do srodka. Samochod wlaczyl sie do ruchu. Nie ma pospiechu, uspokoil Pope Dicky'ego. Wiedzial, dokad tamci jada. Odchylil glowe i przymknal oczy, podczas gdy Dicky zdazal na zachod w strone domu Jordana w Kensington.

Вы читаете Ostatni szpieg Hitlera
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату