- To... dosyc dlugo - powiedzial, gdyz nic innego nie przyszlo mu do glowy.

- Harry, czy pamietasz cokolwiek? - zapytala Hermiona drzacym glosem, nad ktorym na prozno starala sie zapanowac.

Zamyslil sie. Wspomnienia powoli zaczely wyplywac na powierzchnie jego swiadomosci. Zamglone i rozchwiane. Kiedy wydawalo mu sie, ze juz udalo mu sie je zlapac, one ponownie zanurzaly sie w odmetach niepamieci.

- Niewiele - odparl po pelnej wyczekiwania chwili. - Pamietam, ze... - zobaczyl siebie, nagiego, przycisnietego do odzianego w czarna szate szczuplego ciala, a serce szarpnelo mu sie w piersi - ...ze mialem szlaban ze Snape'em - przelknal sline, starajac sie zlapac kolejne, umykajace obrazy. - Pozniej opuscilem jego gabinet. Kiedy szedlem korytarzem, poczulem uderzenie... - Wyczul, ze jego glos zaczyna drzec i skupil sie na tym, zeby go uspokoic. - Potem... cos mi zakrylo oczy. Nic nie widzialem. Nie wiedzialem, co sie dzieje - probowal jeszcze cos wylowic, ale obrazy zniknely gleboko pod powierzchnia. - Nic wiecej nie pamietam.

Hermiona i Ron ponownie wymienili zaniepokojone spojrzenie.

- O co chodzi? - irytowalo go ich zachowanie.

- Wiec nie pamietasz, kto cie napadl? - zapytala lagodnie Hermiona.

Nie, nie pamietal. To chyba oczywiste, skoro zaslonili mu oczy.

Pokrecil przeczaco glowa. Hermiona westchnela i rzucila mu dlugie, nieokreslone spojrzenie.

- A nie domyslasz sie, kto moglby to zrobic?

Malfoy!

To byla pierwsza mysl Harry'ego. Jednak powstrzymal sie od wypowiedzenia jej na glos. Nie mial dowodu. Malfoy go nienawidzil, ale czy az tak bardzo, zeby byc zdolnym do czegos takiego? Po tym, co mu ostatnio powiedzial, to bardzo mozliwe. Pamietal jego przekrwiony, pelen nienawistnej furii wzrok, kiedy widzieli sie po raz ostatni. Slowa 'Do zobaczenia, Potter!' przeszyly jego umysl. Zrozumienie uderzylo w niego z ogromna sila.

On planowal to juz wczesniej!

- To Malfoy - odparl cicho. - My... poklocilismy sie, tuz przed... tym.

Twarz Rona zmienila sie w pelna nienawisci maske. Nie zdazyl jednak nic powiedziec, gdyz ubiegla go Hermiona.

- Jestes tego pewien?

- Oczywiscie, ze jestem pewien - powiedzial nieco glosniej, niz zamierzal. - Co z nim teraz bedzie? Bo chyba... zostanie ukarany?

Hermiona wygladala tak, jakby z trudem dobierala slowa.

- Malfoya nie ma.

- Jak to nie ma? - ta wiadomosc calkowicie go zaskoczyla. - Co sie z nim stalo? Uciekl?

- Zniknal. Nastepnego dnia po twoim pobiciu - odparla przygnebiona Gryfonka.

- Katie Bell mowila, ze widziala uzdrowicieli ze Swietego Munga - wtracil sie Ron.

- Podobno mnie leczyli - wyjasnil Harry.

- W lochach? - przerwal mu Ron. - A pozniej kilkoro Krukonow widzialo Lucjusza Malfoya, ktory miotal sie po szkole. Byl wsciekly. Podobno uderzyl jakiegos pierwszoroczniaka za to, ze wszedl

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату