Harry nie mial ochoty odpowiadac jej usmiechem, ale zmusil sie, by nieznacznie uniesc kaciki ust. Mial wrazenie, jakby ta rozmowa oddalila go od przyjaciolki na bardzo duza odleglosc. I juz nic nigdy nie pomoze im sie do siebie zblizyc...

- Odpoczywaj w takim razie. Ja... musze jeszcze cos zalatwic.

Pokiwal glowa i patrzyl, jak odchodzi, dopoki nie zniknela za drzwiami szpitala.

Spojrzal w sufit i westchnal ciezko.

Wyglada na to, ze juz zawsze bedzie musial walczyc o to... zafascynowanie. Nie spodziewal sie, ze bedzie latwo, ale mial wrazenie, ze powoli zaczyna go to przerastac.

Zamknal oczy, przypominajac sobie to rozkoszne cieplo, ktorego doznal, kiedy przytulal sie do Severusa. I spokoj.

To uczucie warte jest kazdej bitwy. I kazdej ceny.

* * *

Stukot jej krokow odbijal sie echem od scian korytarza.

Przychodzenie tutaj bylo ryzykowne. Jednak podejrzewala, ze Harry tego nie zrobi... nie sprawdzi Snape'a. A tak sie o niego bala... To bylo jedyne, co mogla zrobic, aby go ochronic.

Pamietala jego blagalny wzrok, ktory scisnal ja za serce. Ulegla i teraz tak strasznie sie bala, ze jej slabosc negatywnie odbije sie na zyciu Harry'ego i wszystko sie zle skonczy. Byla zla na siebie, ze nie potrafila byc konsekwentna i stanowcza, tak jak zawsze. Jednak, gdy w gre wchodzily uczucia, to nie bylo juz takie latwe.

Moze, po jakims czasie, udaloby jej sie pogodzic z faktem, ze Harry jej nienawidzi. Ale moze kiedys by mu przeszlo... kiedy zrozumialby, ze ona zrobila to wszystko, by go chronic.

Ron byl jeszcze duzym dzieckiem. Nie potrafilby ochronic nawet siebie. To ona zawsze troszczyla sie o nich obu. I nie moze teraz przestac. Nie, kiedy Voldemort jest u szczytu wladzy i zycie wszystkich bliskich jej osob jest zagrozone.

Przystanela przed drzwiami i wziela gleboki oddech, dodajac sobie odwagi.

Zapukala.

Po pewnym czasie drzwi otworzyly sie i ukazala sie w nich wysoka, odziana w czern postac.

- Musze z panem porozmawiac! - wypalila, zanim mezczyzna zdazyl otworzyc usta. Jego oczy zwezily sie. Gestem zaprosil ja do srodka. Czula, ze nogi uginaja sie pod nia, kiedy wchodzila do gabinetu, ale nie dala tego po sobie poznac.

Musi grac twarda i zdecydowana.

Zdziwilo ja to, ze nie podszedl do biurka, tylko stanal przy drzwiach i spojrzal na nia przeszywajacym wzrokiem. Uswiadomila sobie, ze gdyby chcial cos z nia zrobic, to nie ma zadnej drogi ucieczki. Poczula, ze strach przejmuje nad nia kontrole, ale szybko sie opanowala.

Przyszla tu dla Harry'ego!

- Slucham, panno Granger? - glos Mistrz Eliksirow byl niezwykle chlodny.

Zaczerpnela tchu i wypalila:

- Wiem, co laczy pana z Harrym!

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату