usmiechnela sie swoim nieprzytomnym usmiechem, a nastepnie podeszla do miejsca, przy ktorym chowal sie Gryfon.
Chlopak zlapal ja za ramie i wciagnal w cien.
- Co ty tu robisz, Harry? - zapytala Luna rozmarzonym glosem. - W pierwszej chwili pomyslalam, ze to Nargle, ale potem zobaczylam ciebie. Czesto sie tak czaisz na ludzi?
- Luno - przerwal jej Gryfon, chcac od razu przejsc do rzeczy. - Chcialbym prosic cie o pewna przysluge.
- Mnie? Och, Harry, to bedzie dla mnie przyjemnosc. - Luna pochylila sie do niego. - Nie pros mnie tylko, zebym pokazala ci legowiska Szaramanow Rogowatych. Sa naprawde nieprzyjemne.
- Nie, zupelnie nie o to chodzi. - Harry prosil w myslach wszystkie sily nadprzyrodzone o cierpliwosc i wyrozumialosc. - Nie. - powtorzyl dobitniej, probujac ujac w slowa, to, co nie chcialo mu przejsc przez gardlo. - Luno... chcialbym cie zapytac, czy zgodzisz sie zostac moja dziewczyna?
Jezeli Gryfon spodziewal sie wielkiego zaskoczenia i zawstydzonego usmiechu, czyli reakcji typowej dla kazdej innego dziewczyny, ktorej zaproponowalby cos takiego, to zapomnialby, ze Luna nie jest 'kazda inna' dziewczyna i to, co dla innych jest typowe i zwyczajne, u niej zamienia sie w cos zupelnie nieprzewidywalnego.
Jedyna reakcja Krukonki bylo sciagniecie brwi i glosne westchnienie.
- Och, nie ma sprawy. Myslalam, ze chodzi o cos wazniejszego.
Harry przez chwile zastanawial sie (jak czynil to juz wiele razy w przeszlosci), jak dziala umysl tej dziewczyny. Luna, jako chyba jedyna osoba w calej szkole, potrafila wprawic go w takie oslupienie.
- Czyli... zgadasz sie, tak? - zapytal dla potwierdzenia.
- Oczywiscie - skinela glowa, a kolczyki w ksztalcie rzodkiewek blysnely odbitym swiatlem pochodni. - Chetnie poudaje twoja dziewczyne, zeby wszyscy dali ci spokoj.
Harry zdumiony, wybaluszyl oczy.
- S-skad wiesz...?
- To oczywiste - przerwala mu Luna. - Nie poprosilbys mnie, zebym zostala twoja dziewczyna, gdybys nie musial.
Chlopak poczul, ze sie czerwieni. Zazenowany spuscil wzrok i usmiechnal sie przepraszajaco do dziewczyny. Luna odpowiedziala mu wyrozumialym usmiechem, jaki posyla sie trzyletniemu dziecku, ktore nabroilo.
Gryfon przyjrzal sie uwazniej stojacej przed nim Krukonce.
Luna naprawde byla bardzo ladna. Na jej wargach zawsze igral delikatny, lagodny usmiech. Miala jasne blond wlosy i duze, rozmarzone blekitne oczy.
Byla zupelnym przeciwienstwem Mistrza Eliksirow.
'Tak, to byl dobry wybor' - pomyslal Harry, usmiechajac sie z zadowoleniem. Luna bedzie jego dziewczyna, ludzie przestana uwazac go za geja i zboczenca, a on sam bedzie mial na powrot normalne zycie. Moze nawet zakocha sie w Krukonce...
Wtem brwi dziewczyny sciagnely sie, a w oczach pojawilo sie zwatpienie. Luna pochylila sie do niego i wyszeptala konspiracyjnie:
- Jezeli mam byc twoja dziewczyna... czy to znaczy, ze musimy uprawiac ze