Whats the price I pay.

I dont care what they say.

I want to!*

- Jestem glupim, tepym, nienormalnym dziwakiem! Jestem glupim...

- Chociaz raz mowisz z sensem, Potter - zimny glos Mistrza Eliksirow przeszyl Harry'ego na wskros i sprawil, ze Gryfon zesztywnial, a na jego twarzy odmalowalo sie krancowe przerazenie.

Tylko nie to!

Chlopak zamknal oczy czujac tepy, pulsujacy bol w glowie.

'Blagam, tylko nie to!' - powtorzyl w myslach, bojac sie obejrzec. Jednak musial to zrobic.

Przelykajac sline, odwrocil sie w strone stojacego w drzwiach Mistrza Eliksirow.

- J-ja tylko... ja mia-mialem posp-sp-sprzatac s-schowki, bo Filch m-mi ka-kazal. Po-pobilem M-Malfoya i McGonagall sie wku-wkurzyla n-na m-mnie - paplal bezradnie wpatrujac sie w podloge i nie smiejac nawet spojrzec na czarne buty nauczyciela. - N-nie wie-wiedzialem... Mo-o-ge sobie ju-juz i-i-sc, j-jezeli...

- Zamknij sie! - stalowy, grozny glos Snape'a przerwal potok slow Gryfona i sprawil, ze Harry niemal ugryzl sie w jezyk.

Tak bardzo pragnal stad uciec. Lecz jedyna droge odwrotu zastawial swoja osoba Mistrz Eliksirow i Harry wolalby tu sczeznac, niz sie do niego zblizyc. Przez tyle dni unikal spotkania z nauczycielem sam na sam, a teraz tak sie wpakowal. Zreszta i tak nie dalby rady ruszyc sie z miejsca, gdyz mial wrazenie, ze jego nogi wrosly w kamienie na ktorych stal, a niewidzialna sila wciskala jego cialo w sciane.

'Idz sobie, prosze! Idz stad!' - modlil sie w myslach. Jednak wydawalo sie, ze wszystkie dobre duchy opuscily Harry'ego pozostawiajac go na pastwe czlowieka, ktorego w tej chwili bal sie bardziej, niz calego zastepu Smierciozercow z Voldemortem na czele.

Snape nie tyle nie zniknal, co wszedl wprost w ciemnosc pomieszczenia, a drzwi - ku przerazeniu Harry'ego - zatrzasnely sie za nim rozblyskujac blado czerwonym swiatlem oznaczajacym interwencje magii.

Zalegla upiorna ciemnosc.

'On chce mnie zabic!' - pomyslal Gryfon w panice, wciskajac sie jeszcze glebiej w sciane i nie bedac w stanie wykonac najmniejszego gestu. Rozgladal sie w ciemnosci, pragnac ocenic sytuacje, jednak nie widzial zupelnie nic. Wyczul, ze Snape sie zatrzymal, a po chwili niewerbalne zaklecie musnelo chlopaka i kilka stojacych na jednej z polek swiec, zaplonelo rozedrganym blaskiem, oswietlajac ciemna postac, ktora zdawala sie wylaniac wprost z wszechogarniajacego mroku.

Czas nagle stanal w miejscu.

Swiatlo swiec odbijalo sie w zimnych oczach, ktore patrzyly wprost na Harry'ego i zdawaly sie przeszywac jego cialo i dusze, przyszpilajac chlopaka do sciany i nie pozwalajac mu odwrocic glowy. Czarne kosmyki wlosow opadaly na szczupla twarz o surowych rysach, a usta zaciskaly sie groznie, chociaz mozna bylo odniesc wrazenie, ze blaka sie za nimi mroczny usmiech. Harry wiedzial, ze gapi sie z szeroko otwartymi oczami, ale nic nie mogl na to poradzic. Do uszu Gryfona dochodzilo szalone bicie jego wlasnego serca i przyspieszony oddech. Krew pulsujaca w jego zylach i ogarniajace go cieplo w koncu odblokowaly zamroczony umysl chlopaka i czas ruszyl ponownie.

Do Harry'ego dotarla w koncu groza sytuacji, w ktorej sie znalazl.

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату