spodziewal sie, ze po tym, co sie miedzy nimi wydarzylo, Mistrz Eliksirow zacznie nagle nosic Harry'ego na rekach, ale taki chlod i obojetnosc byly dla niego zimnym zawodem wylanym wraz z wiadrem wody na jego rozgoraczkowana, rozmarzona glowe.

Z ust Gryfona wydobylo sie przeciagle westchniecie.

No tak, dlaczego nie pomyslal o tym wczesniej? Przeciez Snape nie moglby zachowywac sie wobec Harry'ego milej przy Malfoyu i jego osilkach. Na pewno nastepnym razem da mu jakis znak, ze pamieta o nim, ze pamieta o tym, co sie wydarzylo; ze to dla niego takze cos znaczylo...

Nastepnym razem.

Na pewno.

* * *

- CO zrobil Malfoy?! - krzyk Rona i Hermiony sprawil, ze kilka osob, zaciekawionych, odwrocilo glowy.

- Ciiii - syknal Harry z niepokojem rozgladajac sie po pokoju wspolnym. Siedzieli we trojke na kanapie przy kominku. Byl niedzielny wieczor i kilka spoznionych osob odrabialo jeszcze reszte prac domowych. Harry takze byl oblozony ksiazkami, a Hermiona i Ron pomagali mu odrabiac zadania. Hermiona pisala wypracowanie na Historie Magii, a Ron staral sie wypisac skutki Eliksiru Rozciagajacego. Harry cwiczyl transmutacje, ale nie mogl sie skupic.

- Malfoy i jego banda zaatakowali cie w lochach? - Hermiona z oburzenia prawie podskakiwala na swoim miejscu chlapiac na boki atramentem. - Jak oni mogli? Przeciez to calkowicie niedopuszczalne!

- Ten wredny, cholerny dran! - syknal Ron, ignorujac zatrwozone spojrzenie Gryfonki - Mam nadzieje, ze Snape da mu za to solidny szlaban!

- Wierzysz, ze Snape moglby ukarac swojego pupilka? - zapytala z powatpiewaniem Hermiona. - Nie, Ron. W najlepszym wypadku skonczy sie na naganie. Powinienes powiedziec o tym profesorowi Dumbledore'owi, Harry.

- Nie, Hermiono. Nie bede biegal do Dumbledore'a z kazdym najmniejszym problemem. On ma dosyc wlasnych klopotow na glowie.

- No to idz chociaz do profesor McGonagall.

- A co ona moze zrobic? Snape nie pozwoli jej ukarac Malfoya drugi raz, skoro juz sam sie nim zajal - wtracil Ron. - Harry powinien to zalatwic na wlasna reke.

Hermiona obrzucila rudzielca oburzonym spojrzeniem.

- Ronaldzie Weasley, chyba nie sugerujesz, zeby Harry zaczail sie na Malfoya i zaatakowal go znienacka, jak pospolity bandyta?

Ron wyszczerzyl zeby.

- Dokladnie to mialem na mysli.

- W takim razie uwazam, ze jestes nieodpowiedzialnym...

Harry przestal sluchac. Mial juz tego dosyc. Czegokolwiek by nie powiedzial swoim przyjaciolom, zawsze konczylo sie na klotni. Podejrzewal, ze gdyby wyznal im, co wczoraj wieczorem robil Snape'owi, a co Snape robil jemu, przyjaciele po raz pierwszy - w koncu - zaniemowiliby.

Nie, Harry nie mial zamiaru im tego mowic.

Nigdy.

Nie zrozumieliby. Zreszta on sam tego jeszcze nie rozumial.

Ciagle zastanawial sie, jak do tego doszlo. Ale - co ciekawsze - bardziej interesowalo go, co Snape moglby teraz robic. Moze tez mysli o Harrym i wspomina, jak Harry kleczal przed nim i...

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату