niespodzianka tego tygodnia. Dzisiaj rano Dumbledore oswiadczyl podczas sniadania, ze nowym nauczycielem Obrony Przed Czarna Magia zostala Nimphadora Tonks. Dyrektor bardzo dlugo szukal nauczyciela na to pechowe stanowisko. Do tej pory lekcje Obrony mieli z kazdym nauczycielem, ktory akurat mial wolne i mogl objac zastepstwo. Szosty rok Gryffindoru mial takiego pecha, ze lekcje te do tej pory prowadzili u nich na zmiane profesor Binns i profesor Flitwick, co sprawilo, ze nikt sie nimi za bardzo nie przejmowal.

Objecie tego stanowiska przez Nimphadore wnioslo do Hogwartu powiew swiezego powietrza. Gryfoni nie mogli sie juz doczekac lekcji Obrony z ich nowa nauczycielka, ktora miala odbyc sie juz dzisiejszego, srodowego popoludnia. Jedno bylo pewne - lekcje z Tonks na pewno nie beda nudne.

Co do Malfoya - pojawil sie dopiero we wtorek, co Harry, Ron i Hermiona przyjeli z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony ulzylo im, ze jeden z ich nauczycieli nie okazal sie jednak morderca, ale z drugiej - powrot ich najwiekszego szkolnego wroga byl dotkliwym ciosem. Cala trojka zgadzala sie z tym, ze swiat bez Draco Malfoya bylby lepszym miejscem. Na pewno bezpieczniejszym. Przynajmniej dla Harry'ego.

- Chyba nie bedzie na tyle glupi, zeby cie znowu napadac - uznal Ron. - Nie wiem, gdzie sie podziewal przez caly wczorajszy dzien, ale wyglada jak chodzaca smierc. Spojrzcie tylko na niego. Ciekawe, gdzie Snape go trzymal.

Slizgon rzeczywiscie nie wygladal najlepiej. Mial podkrazone oczy i zapadniete policzki.

- Snape to niebezpieczny i nieprzewidywalny dran - stwierdzil filozoficznie Ron. - Harry, jak teraz o tym pomysle, to jednak miales szczescie, ze zostales poczestowany tylko tym eliksirem. Malfoy wyglada, jakby zostal poczestowany jakimis wymyslnymi torturami.

- Przestan, Ron. Snape, co by o nim nie mowic, jest czlonkiem Zakonu Feniksa i na pewno nie moglby torturowac swojego ucznia pod nosem Dumbledore'a.

'No nie wiem, Hermiono' - pomyslal Harry - 'Skoro moglby prawie pieprzyc swojego ucznia pod nosem Dumbledore'a, to nigdy nic nie wiadomo...'

- Nawet, jezeli tym uczniem jest Malfoy - dokonczyla Gryfonka.

- A mnie sie wydaje, ze on jest raczej szpiegiem Sam-Wiesz-Kogo i dostarcza mu informacji o Zakonie Feniksa.

- Nie masz zadnych dowodow, Ron.

- Snape sam jest wielkim, chodzacym dowodem. Mnie nie oszuka.

- Dumbledore mu ufa - odezwal sie nagle Harry. - Wiec my tez powinnismy.

Przyjaciele spojrzeli na niego ze zdumieniem. Harry zrozumial, jaka gafe strzelil i splonal rumiencem.

- Harry, od kiedy zaczales go bronic? - Ron wygladal na wstrzasnietego.

- Nie bronie go - wymamrotal. - Bronie tylko... decyzji Dumbledore'a. Dyrektor na pewno wie, co robi.

- No... ok - odparl rudzielec, ale wciaz patrzyl na Harry'ego nie do konca przekonany. Za to zamyslony wzrok Hermiony wcale sie Harry'emu nie podobal.

'Musze byc ostrozniejszy' - zdolal jeszcze pomyslec, zanim tlum uczniow porwal ich na lekcje.

* * *

Lekcja Obrony z Tonks okazala sie... hmm... 'interesujaca' to nie do konca adekwatne slowo. Raczej katastrofalnie niebezpieczna. Uczniowie skonczyli siedzac pod lawkami w zdemolowanej i dymiacej klasie. Ogniste Banshee okazaly sie 'nieco' bardziej niebezpieczne niz ich nowej nauczycielce sie wydawalo. Nawet Hermiona nie dala im rady. Tonks robila co mogla, by nad nimi

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату