slizgonskiego scierwa, przyrzadzal swoj eliksir byle jak i byle z czego. I tak jego eliksir wyszedlby najgorzej. Po co sie w ogole starac?

Jego wzrok czasami napotykal chlodne, studiujace go oczy Mistrza Eliksirow, a wtedy Harry na pare chwil zapominal o Malfoyu, zapominal o Lunie, zapominal o calym swiecie. Jego serce ogarniala fala radosci przemieszana z zalem, nad ktorym nie potrafil zapanowac. Przypominal sobie caly pelen cierpienia tydzien, kiedy to Snape zachowywal sie, jakby Harry zniknal z powierzchni ziemi. Przypominal sobie bolesne chwile samotnosci, kiedy siedzial w swoim dormitorium i wspominal chwile w schowku. Przypominal sobie wreszcie nienawisc, jaka czul do siebie, kiedy nocami onanizowal sie, myslac o tym draniu i nie potrafiac przestac, pomimo tego, jak Snape go traktowal. Ale to trwalo tylko chwile, poniewaz Malfoy sciagal z powrotem spojrzenie Harry'ego niczym Czarna Dziura, o ktorej Gryfon czytal kiedys w mugolskiej ksiazce.

- Widze, ze postanowil pan dzisiaj nie uwazac, panie Potter - stalowy glos Snape'a tuz przy uchu Harry'ego przeszyl mysli Gryfona niczym sztylet, sprawiajac, ze chlopak niemal podskoczyl na krzesle. Obok niego stal Snape, mierzac Harry'ego groznym, swidrujacym spojrzeniem.

Gryfon mogl tylko oblac sie rumiencem.

- Nie dosc, ze uwarzyl pan cos, co w ogole nie zasluguje na miano 'eliksiru', to na dodatek przez cala lekcje jest pan zadziwiajaco zainteresowany panem Malfoyem. Czy jest cos, o czym powinnismy wiedziec?

Harry uslyszal pojedyncze smiechy od strony stolu Slizgonow. Niemal widzial wykrzywiona w bezczelnym usmiechu twarz Malfoya. Radosc i zal w jednej chwili zamienily sie w goraca nienawisc. Chcial mu cos odpowiedziec, ale nic elokwentnego nie przychodzilo mu na mysl. Mogl tylko siedziec i zaciskac drzace piesci, starajac sie nie patrzec na Mistrza Eliksirow, gdyz wiedzial, ze wtedy nie potrafilby sie powstrzymac.

- Jezeli natychmiast nie powroci pan do lekcji... - kontynuowal Snape. - ...bede zmuszony ukarac pana szlabanem. - Na dzwiek slowa 'szlaban', na dodatek ze Snape'em, Harry spial sie caly. - Slyszalem od pana Filcha, ze nie dokonczyl pan sprzatac jednego ze schowkow. Moze cos moglibysmy na to poradzic? - Mistrz Eliksirow usmiechnal sie paskudnie.

Harry wciagnal gwaltownie powietrze.

To byl cios ponizej pasa.

Gryfon poczul, ze osuwa sie w grzezawisko wstydu, zaklopotania i wscieklosci.

Spojrzal na Snape'a wzrokiem, ktory moglby ciac szklo.

'Dobrze wiesz, dlaczego nie dokonczylem sprzatac tego schowka, ty cholerny draniu!' - pomyslal Harry, gotujac sie z oburzenia. Czul jak jego samoopanowanie idzie w diably. Cala sila woli zmusil sie do zachowania spokoju.

Snape, jakby slyszac mysli Harry'ego, podniosl jedna brew. Wygladal tak, jakby powstrzymywal sie od smiechu. Mistrz Eliksirow najwyrazniej dobrze sie bawil.

- Ciesze sie, ze sie rozumiemy, panie Potter - rzekl Snape i oddalil sie, sprawdzajac zawartosci pozostalych kociolkow.

'Czyli jednak pamieta, ten...' - Harry chcial przeklac Snape'a, ale zuzyl juz caly swoj repertuar wyzwisk przeklinajac wczesniej Malfoya i nic tworczego nie przychodzilo mu do glowy.

'Nienawidze go. Po prostu go nienawidze!' - myslal, pakujac sie, a raczej wpychajac ze zloscia wszystkie swoje rzeczy do torby.

Snape po raz pierwszy nawiazal w jakis sposob do tamtych chwil w schowku. Harry czekal na taki znak przez caly tydzien. Ale nie zaserwowany z takim zimnym wyrachowaniem i przy calej klasie uczniow.

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату