Chcial Harry'ego upokorzyc, to pewne. Och, jakze on to uwielbial.

Ale Harry nie pusci mu tego plazem. O nie, nie tym razem!

- Harry, gdzie ty idziesz? - zawolala Hermiona, kiedy Gryfon nagle przystanal i zawrocil.

- Zapomnialem czegos. Pozniej do was dolacze - odkrzyknal Gryfon, gdyz bylo to pierwsze klamstwo, jakie przyszlo mu do glowy.

Wpadl do klasy z bardzo wyraznym postanowieniem stawienia czola Snape'owi, ale kiedy oczy Mistrza Eliksirow podniosly sie znad biurka, Harry poczul, jak powoli opuszcza go cala odwaga.

- Tak, panie Potter?

Harry skrzywil sie, slyszac z jaka zajadloscia Snape wymowil jego nazwisko.

- Ty... ty... - zaczal, probujac przywolac w pamieci jakies adekwatne okreslenia, ktore chociaz w polowie opisalyby to, kim w tej chwili byl dla niego nauczyciel.

- Uwazaj, Potter. Nie jestem twoim kolega - grozny ton Mistrza Eliksirow podzialal na Harry'ego, jak plachta na byka.

- Jestes wrednym sukinsynem! - wykrzyczal w koncu, chociaz bylo to nie do konca to, co chcial powiedziec.

Zobaczyl, jak Snape powoli podnosi sie z miejsca.

- Tak? A kiedy pan to odkryl, panie Potter? - szyderstwem saczacym sie ze slow Mistrza Eliksirow, mozna by zalac cala klase.

- Przez caly tydzien czekalem na jakis znak, a ty zachowywales sie, jakbym nie istnial! Jakby to wszystko, co sie stalo, nie mialo znaczenia! - slowa plynely z ust Harry'ego niepowstrzymane, nareszcie uwolnione. - Ale ty postanowiles mi przypomniec o tym dzisiaj, kiedy juz prawie udalo mi sie zapomniec! I to w taki okrutny sposob!

Snape byl juz prawie przy Harrym. Jego wzrok przeszywal chlopca i odbieral mu zmysly. Gryfon czul, jak podloga usuwa mu sie spod nog, jak slowa przestaja miec znaczenie, jak cokolwiek przestaje miec znaczenie.

Cofnal sie pod sciane, czujac jak jego cialo ogarnia fala goraca, tak dobrze mu znana i tak niepowstrzymana jak wodospad.

Snape byl juz przy nim. Tak blisko, ze Harry czul na twarzy jego goracy oddech. Odziane w czern cialo Mistrza Eliksirow niemal przywarlo do jego ciala. Snape pochylil sie do przodu i Harry uslyszal cichy, mroczny szept tuz przy swoim uchu:

- Nigdy nie pozwole ci o tym zapomniec.

Tych kilka cichych slow wdarlo sie do serca Harry'ego i rozbrzmialy w nim echem glosniejszym od uderzenia pioruna.

- Nienawidze cie - Gryfon wychrypial ostatkiem sil, pragnac uciec, wyrwac sie spod tego wplywu.

- Nienawidzisz? - jedna z brwi Mistrza Eliksirow podniosla sie do gory, a w oczach zaplonal ogien. Harry poczul, jak kolano Snape'a wdziera sie pomiedzy jego nogi i traca bolesnie jego erekcje. Na twarzy Mistrza Eliksirow pojawil sie paskudny usmiech. - Spojrz tylko na siebie. Wystarczy, ze sie do ciebie zblize, a ty juz robisz sie twardy.

Harry pragnal tylko tego, zeby Snape sie zamknal. Ale Mistrz Eliksirow byl tak blisko, ze Harry zapomnial o wszystkim, co mial powiedziec, co mial zrobic.

Przez mgle przyslaniajaca oczy dostrzegl odslonieta szyje. Zapragnal dotknac tej skory, posmakowac jej. Zupelnie przestal myslec. Pragnal tylko dosiegnac

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату