Harry zarzucil na siebie peleryne-niewidke, obserwujac, jak Severus zaklada na ramie torbe i wypija kilka lykow Eliksiru Kameleona, po czym, wciaz obserwujac mape, wyszli na korytarz i skierowali sie wprost do opuszczonej Wiezy Gryffindoru. Na gornych pietrach nie bylo nikogo, poza snujacymi sie gdzieniegdzie duchami. Przeszli przez dziure za portretem i wspieli sie po schodach do dormitorium. Severus umiescil w torbie wszystkie rzeczy z kufra Harry'ego.

- To wszystko? - zapytal, lapiac go za nadgarstek i przygotowujac sie do wyjscia.

- Nie. Musze zabrac jeszcze jedna rzecz - odparl Harry, wyswabadzajac reke z uscisku mezczyzny i podchodzac do swojego lozka. Pochylil sie i siegnal pod poduszke, zaciskajac palce na chlodnej, szklanej kuli, ktora dostal od Severusa na Gwiazdke. Wyciagnal reke spod peleryny, podajac prezent Severusowi, aby schowal go do torby. - Mozemy juz isc - wyszeptal, po raz ostatni ogarniajac spojrzeniem miejsce, w ktorym spedzil wieksza czesc swojego zycia. Poczul dlon Severusa muskajaca jego palce, zanim ponownie zacisnela mu sie na nadgarstku.

Droga po schodach w dol wydawala mu sie o wiele dluzsza. Jakby kazdy stopien przypominal powolny upadek. Jakby staral sie chlonac wszystkimi zmyslami kazdy krok, poniewaz wiedzial, ze nigdy wiecej tu nie powroci. Jakby kazdy z nich mial byc ostatni.

Czesc 2

Drzwi do Wielkiej Sali byly zamkniete, kiedy wychodzili na zewnatrz. Tym razem jednak nie skierowali sie do Wierzby Bijacej. Severus poprowadzil ich w kierunku bloni, poniewaz punkt aportacyjny znajdowal sie tuz za nimi. W wielu miejscach zalegal jeszcze snieg i kiedy tylko zeszli z mostu, Harry dostrzegl biegajace po bloniach sylwetki aurorow i czarodziejow oraz ulozone w oddali, na samej granicy bloni, nieruchome ciala.

Nie potrafil powstrzymac nieprzyjemnego szarpniecia w okolicach zoladka, kiedy zdal sobie sprawe, ze to tymczasowe miejsce na sprowadzane z pola bitwy ciala poleglych. Nad niektorymi z nich dostrzegal przygniecione rozpacza sylwetki ich bliskich i w jednej z nich rozpoznal...

Zatrzymal sie gwaltownie, czujac, ze serce podchodzi mu do gardla.

Severus szarpnal go za reke.

- Nawet o tym nie mysl - uslyszal jego ostry glos.

- Musze z nim porozmawiac - odparl Harry, wpatrujac sie w rude wlosy Rona, kleczacego w sniegu nad jednym z cial.

- To nie jest dobry pomysl. - Ton Severusa stal sie nerwowy, ale Harry nie chcial go sluchac.

- Moge go juz nigdy wiecej nie zobaczyc - zaprotestowal Harry, wyrywajac reke z uscisku mezczyzny. - Chce sie z nim pozegnac.

Nie czekajac na jakakolwiek odpowiedz ze strony Severusa, ruszyl na przelaj przez pokryte platami sniegu blonia, omijajac przebiegajacych w poblizu aurorow. Slyszal podazajace za soba kroki Severusa, ale nie mial zamiaru pozwolic mu sie zatrzymac.

Staral sie nie spogladac na ciala, ktore omijal, chociaz wydawalo mu sie, ze dostrzegal wsrod nich znajome twarze. Skupial sie jednak tylko i wylacznie na wpatrywaniu sie w rude wlosy swojego najlepszego przyjaciela, ktory kleczal na ziemi, odwrocony do niego tylem i kiedy Harry podszedl blizej, ujrzal... ja.

Hermiona wygladala jak na drugim roku. Jakby zostala spetryfikowana i za chwile miala wstac i usmiechnac sie, mowiac, ze juz wszystko w porzadku i zeby sie nie martwil. Ale Harry wiedzial, ze tego nie zrobi i... i czul taki okropny, uwierajacy ciezar w piersi, ktory rosl i puchl i w kazdej chwili mogl peknac, odbierajac mu wszystkie sily. I po prostu stal, wpatrujac sie w jej mokre wlosy, rozrzucone na sniegu i blada, spokojna twarz, walczac z pieczeniem w gardle i szczypaniem powiek i usilujac zdusic w sobie rozrywajacy wnetrznosci, klujacy bol.

Podszedl jeszcze blizej i pozwolil, by kolana ugiely sie pod nim, kiedy opadl

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату