Ron wydawal sie absolutnie zaszokowany.

- Co? Dlaczego? Dokad chcesz isc? Wszyscy na ciebie czekaja.

- Nie mam czasu. Odezwe sie wkrotce - odparl szybko Harry, kiedy dlon Severusa zlapala go za nadgarstek i pociagnela za soba i uslyszal cichy, zdenerwowany syk:

- Musimy isc!

- Czekaj! - zawolal za nim Ron, zrywajac sie na rowne nogi i rozgladajac wokol, zdezorientowany rozwojem wydarzen. - Harry, gdzie jestes?

Harry niemal biegl, ciagniety przez Severusa, zmierzajacego pospiesznie w strone granicy Zakazanego Lasu. Jego serce bilo tak glosno, iz mial wrazenie, jakby caly swiat dudnil mu w uszach.

Wszystko bylo nie tak. Chcial sie tylko pozegnac, a teraz czul sie tak, jakby cos rozdrapywalo mu wnetrznosci, kiedy przypominal sobie pelne nienawisci slowa Rona.

Bezszelestnie wsuneli sie w cien drzew i Harry poczul, ze Severus go puszcza, aby wypic antidotum na Eliksir Kameleona, poniewaz pozostawanie pod jego wplywem uniemozliwialo aportacje. Staral sie nie patrzec na sciagnieta gniewem twarz mezczyzny, kiedy Severus na powrot stawal sie widzialny. Bez slowa zdjal z siebie peleryne-niewidke i scisnal ja pod pacha, czekajac, az eliksir calkowicie przestanie dzialac i beda mogli sie aportowac.

- Harry! - Drzacy glos, ktory nagle dobiegl zza jego plecow sprawil, ze po ciele splynal mu lodowaty dreszcz. Odwrocil sie gwaltownie, widzac wylaniajacego sie zza drzewa Rona, celujacego rozdzka prosto w stojacego obok Harry'ego Severusa. Musial pobiec po ich pozostawionych w sniegu sladach... - Odsun sie od tego zdrajcy.

Hary zareagowal instynktownie, poniewaz jego umysl zalala zimna fala przerazenia, calkowicie uniemozliwiajac mu kontrole nad swoimi dzialaniami. Blyskawicznie przysunal sie do Severusa, lapiac go za reke i przylegajac do niego calym cialem, aby oslonic go przed mozliwym atakiem. I poczul, jak w tej samej chwili Severus wyszarpuje swoja rozdzke, celujac w Rona i syczac przez zacisniete zeby:

- Opusc rozdzke, Weasley, to pozwole ci stad odejsc o wlasnych silach.

Ale Ron wydawal sie w ogole nie slyszec jego slow. Wpatrywal sie w Harry'ego z pelnym otepialej grozy niedowierzaniem.

- Co ty wyprawiasz, Harry? Dlaczego tu z nim jestes? Dlaczego... - urwal, jakby kolejne slowa nie chcialy mu przejsc przez gardlo. - Dlaczego, do cholery, go obejmujesz?

Harry odwrocil glowe, spogladajac na przyjaciela ponad ramieniem i majac wrazenie, jakby cos rozdzieralo mu serce na pol.

- Ron, nie moglem ci powiedziec, bo i tak nigdy bys nie zrozumial. Po prostu opusc rozdzke i pozwol nam odejsc.

- Czego bym nie zrozumial? - Ron wydawal sie coraz bardziej tracic nad soba panowanie. - Ze rzucil na ciebie jakis urok i chce cie porwac, zeby miec karte przetargowa, kiedy dopadnie go Ministerstwo?!

- Nie, ty nie rozumiesz...

- To ty niczego nie, rozumiesz, Harry! On jest zdrajca i morderca! Zabil aurorow! Wiesz, do czego doprowadzil?

- Ron...

- Porwal Ginny i znalezlismy ja niemal smiertelnie poparzona obok ciala dyrektora! Jego tez mogl zabic! I Hermione!

- Ron!

- Znalazlem go nad jej cialem! Jestem pewien, ze to on ja zabil! Kto wie, jakich jeszcze zbrodni sie dopuscil!

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату