– Zabierzesz, Maks.

– To ty tak myslisz.

Kip zachichotal tak radosnie, ze Sara musiala tez sie rozesmiac. Ogarnelo ja uczucie wyczerpania, ale stlumila je. Wszyscy, ktorych kochala, znajdowali sie wokol niej: syn, Maks i stojacy w drzwiach pokoju Jarl.

– Masz jakies siodemki? – spytala syna.

Tak jak przewidywala, Jarl wszedl do pokoju, gdy gra sie konczyla.

– Sara musi odpoczac.

– Nie jestem zmeczona.

– No i Kip chcial filizanke kakao przed snem. Maks, masz ochote na piwo? – Byl dla nich mily, ale groznie potrzasal palcem w jej kierunku. – Ciagle masz goraczke. Nie mozesz wychodzic z lozka.

Przeciagnela sie leniwie, chcac mu pokazac, jak niewiele robi sobie z jego pogrozek. Byla oszolomiona antybiotykami i srodkami przeciwbolowymi. Gdyby nie Jarl, wciaz pewnie lezalaby w sadzie. Zamiast uwolnic go od siebie, wciagnela go w to wszystko jeszcze glebiej.

Domyslala sie ze sposobu, w jaki na nia patrzyl, jak ja pielegnowal, niedbale wspominal o jej milosnych wyznaniach, ze snul marzenia o ich wspolnej przyszlosci. Zbyt wczesnie stracil rodzicow. Chcial do kogos nalezec, chcial miec rodzine. Czula bol w sercu, kiedy probowala wyobrazic sobie jego samotne swieta Bozego Narodzenia. Darzyla tego mezczyzne tak ogromnym uczuciem, ze bez wahania zaslonilaby go przed kazdym uderzeniem losu. Tym bardziej sama nie mogla i nie chciala go skrzywdzic.

– Dokad sie wybierasz? Przestraszyl ja tak, ze az podskoczyla.

– Kip spi?

– Spi. Odpowiadaj, dokad sie wybierasz? Ubrana w jego podkoszulek wygladala bardzo ponetnie, lezac z przewieszonymi przez lozko nogami.

Czekala, az bol ustapi i bedzie mogla sie podniesc. Probowala przybrac beztroski ton, ktorego uzywala juz od dwoch dni.

– Niewazne, dokad sie wybieram. Sprobuj tylko podejsc do mnie z zupa czy jakas cholerna tabletka,:o cie znokautuje, Hendriks.

– Przerazasz mnie.

Potrzeba mu bylo co najmniej tuzina dzieci. Moze przestalby wtedy udawac przy niej pana i wladce. Tylko ze dzieci, ktore sobie wyobrazala, mialy jej oczy i piegi. Szybko wrocila do rzeczywistosci. Slabosc nie moze byc wymowka, kobieta musi byc silna.

– Ide umyc glowe i stado sloni mnie nie powstrzyma. Wiec lepiej zejdz mi z drogi.

– Nie bedziesz mogla stac przy umywalce. Musisz trzymac noge w gorze.

– Nic mnie to nie obchodzi.

– Wlosy sa w porzadku.

– Nie sa, slyszysz? Dosc tego uzalania sie nad soba. Jutro wracam do normalnego zycia i chociaz ty ago nie rozumiesz, musze to zrobic z czystymi wlosami.

– Proznosc?

– Nie, to dotyczy podstawowych potrzeb czlowieka – poprawila go – takich, jak jedzenie, schronienie, woda i szampon.

– Aha – podrapal sie w brode. – Jaka to jednak szkoda, ze nie jestes mezczyzna, nainen. A poniewaz raczej nie ma na to szans, rozumiem, ze idziemy omyc ci wlosy.

– Nie idziemy, tylko…

– Jednak idziemy.

Wzial ja na rece i poszedl do lazienki, skad zabral dwa reczniki i szampon. Nastepnie, wciaz nie przestajac rozprawiac o ulomnosciach kobiecej natury, dotarl z nia do kuchni i posadzil na bufecie, skad mogla Spokojnie rozejrzec sie po pomieszczeniu.

– Gdzie sauna?

– Na zewnatrz, nad jeziorem.

– Masz cudowny kominek. Tak przy okazji, czy jestes uczulony na fotele? Nie widze zadnego.

– Nigdy nie bylas w sytuacji mezczyzny w sklepie meblowym. Wszyscy wiedza doskonale, czego pragniesz, a poza tym sa tylko obicia w kwiatki.

– Nastepnym razem idz tam z obstawa i zazadaj stanowczo dwoch kanap, zielonych albo niebieskich. I… – przerwala, widzac, ze sprawia mu przyjemnosc tym meblowaniem jego domu – i co tam jeszcze chcesz.

– Teraz chce, zebys sie polozyla.

Nie bylo zbyt wiele miejsca. Jarl podlozyl jej recznik pod kark. Przymknela oczy, kiedy woda z kubka oblal najpierw jej uszy i szyje.

Nie mial pojecia o umiejetnosciach fryzjera. Woda byla wszedzie i w dodatku zuzyl prawie cala buteleczke szamponu. Przestal sie usmiechac i zacisnal usta.

– Nigdy jeszcze tego nie robilem.

– Nie zartuj.

– Nie chce ci nalac szamponu do oczu.

– Nie nalewasz.

– I nie chce trzec zbyt mocno.

– Nie trzesz.

Wzruszylo ja, ze cale to mycie wlosow odciagnelo jego uwage od problemu, ktory staral sie przed nia ukryc. Zbyt dobrze go znala, nie mogl jej oszukac. Przez cale popoludnie byl wyraznie poruszony i to prawdopodobnie z jej powodu.

Musiala wyzdrowiec i wycofac sie z jego zycia. Musiala przestac go pragnac.

Zakonczyl mycie, posadzil ja i westchnal ciezko.

– Czy jest jeszcze cos do zrobienia, zanim dasz sie z powrotem polozyc do lozka, Kissa.

– Poprosilabym, zebys ogolil mi nogi, ale tego nie zrobie. Chyba jestes przewrazliwiony na tym punkcie.

– Mam powody – zawiazal jej recznik na glowie.

– Jarl, zrozum, to nie byla beztroska bezmyslnosc. Kazdy, kto sie porusza, miewa rozne skaleczenia i zadrapania. Myslalam, ze to cos absolutnie blahego, wiec nie bylo powodu robic paniki.

– Dwa dni temu to nie bylo drobne zaciecie.

– To stalo sie tak szybko. Moze i wiedzialam, ze nie goi sie prawidlowo, ale zakazenie i goraczka przyszly nagle. Doktor powiedzial…

– Wiem, co powiedzial doktor. A teraz posluchaj, nigdy juz nie bedziesz uzywala zwyklych zyletek. Kupimy ci jeden z tych elektrycznych depilatorow dla kobiet. Rozowy.

– Pradnica jest i tak wystarczajaco obciazona, po co marnowac jeszcze wiecej energii.

– No to kupimy ci tez nowa pradnice.

Co on wygaduje? Zdjal recznik z jej glowy i Sara automatycznie zaczela poprawiac wlosy.

– Wygladasz przeslicznie – usmiechnal sie.

– Boze drogi! Kiedy ostatnio badales wzrok? Wzial ja na rece i w drodze do sypialni kilkakrotnie pocalowal w policzek.

– Czy uznales, ze wykonanie kilku krokow mogloby mnie usmiercic?

– Musisz oszczedzac noge.

Mial racje. Rzeczywiscie czula sie okropnie, goraczka nadal nie spadala.

Zanim zdazyla zaprotestowac, sciagnal z niej podkoszulek i zalozyl podobny, lecz w innym kolorze. Nic w wyrazie jego twarzy nie wskazywalo na to, ze jej nagosc robi na nim jakiekolwiek wrazenie, ale rece mu drzaly.

– Czas na tabletke przeciwbolowa.

– Nie chce. – Tabletki byly niebezpieczne. W polaczeniu z obecnoscia Jarla wytwarzaly cieply, leniwy i radosny nastroj.

– Spisz z Kipem?

– Wlasnie wybieralem sie sprawdzic, co z nim sie dzieje – powiedzial. Zgasil swiatlo i wyszedl.

Tulac sie do poduszki uslyszala, ze wraca. Dobiegi ja szelest zsuwanego ubrania. Polozyl sie obok niej bez slowa. Ostatniej nocy tez z nia spal, lecz byla zbyt chora, by odbierac to inaczej, niz tylko jak kojaca

Вы читаете Kobieta z wyspy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату