– Nie pojmuje, dlaczego. Dotychczas nie mialas takich oporow.
Starala sie nie myslec o wyrzutach sumienia.
– Nikt nie uwierzy, ze mam dwadziescia piec lat. Nie zrobie tego.
– Pani profesor, dobrze ci radze, nie wkurzaj mnie jeszcze bardziej. I jeszcze jedno: nie masz przypadkiem szkiel kontaktowych, zebys nie nosila caly czas tych belferskich okularow?
– To szkla dwuogniskowe. – Nie wiadomo dlaczego, podzielenie sie z nim ta informacja wprawilo ja w doskonaly humor.
– Dwuogniskowe!
– Z niewidzialna linia podzialu na srodku. Gorna czesc to zwykle szkla, a dolna – to soczewki powiekszajace. Wiesz, nosi je wiele osob w srednim wieku.
Nie wiadomo, jaka niemila odpowiedz szykowal Cal, bo w tej chwili potezny mezczyzna szturchnal go podrecznym bagazem. Jane obserwowala go zafascynowana. Na dworze jest zero stopni, a facet paraduje w nylonowej koszulce bez rekawow, pewnie po to, zeby pochwalic sie muskulami.
Cal zauwazyl jej zainteresowanie.
– r Tam, skad pochodze, nazywamy takie koszulki ubraniem damskich bokserow.
Zapomnial, ze nie rozmawia z jedna ze swoich glupiutkich przyjaciolek. Usmiechnela sie slodko.
– No popatrz, a myslalam, ze tam, skad pochodzisz, wszyscy je nosicie.
Sciagnal brwi w pionowa kreske.
– Pani profesor, nie masz zielonego pojecia, co sie robi tam, skad pochodze, ale wkrotce sie przekonasz.
– Hej, Cal, przepraszam, ze wam przeszkadzam, ale moj dzieciak oszaleje z radosci, jesli dostanie twoj autograf. – Biznesmen w srednim wieku podsunal notes i pioro. Cal podpisal sie, ale po chwili zjawil sie nastepny chetny, i kolejny… Kolejka fanow skonczyla sie dopiero, gdy stewardesy polecily zapiac pasy przed startem. Jane zaskoczylo, jak uprzejmie Cal odnosil sie do wielbicieli.
Skorzystala z okazji i zaglebila sie w lekturze artykulu na temat produktow rozkladu szesciokwarkowego atomu wodoru. Niestety, wobec gruntownych zmian w swoim zyciu nie byla w stanie skupic sie na fizyce kwantowej. Wlasciwie powinna byla odmowic i nie jechac z nim do Salvation, ale prasa nie dalaby jej spokoju, a to mogloby odbic sie negatywnie na przyszlosci dziecka. Nie mogla ryzykowac.
Przede wszystkim nie wolno dopuscic, by ktokolwiek poznal trywialna prawde o ich pierwszym spotkaniu. Nie przejmowala sie tak bardzo wlasnym upokorzeniem, ale wolala nawet nie myslec, jakie szkody mogloby to wyrzadzic w psychice dziecka. Obiecala sobie, ze bedzie sie kierowala wylacznie dobrem dziecka, i dlatego zgodzila sie na ten wyjazd.
Poprawila okulary i ponownie skupila sie na lekturze. Czula, ze Cal obserwuje ja katem oka i doszla do wniosku, ze czasami lepiej nie miec zdolnosci telepatycznych – wolala nie wiedziec, co mu chodzi po glowie.
Dwuogniskowe! Boze, jak on nie znosi tych okularow. W myslach wyliczal skrupulatnie wszystko, co mu sie w niej nie podoba. Doszedl do wniosku, ze nawet pomijajac kwestie jej charakteru, lista jest doprawdy imponujaca.
Wszystko w niej bylo zbyt powazne. Powazne miala nawet wlosy. Dlaczego nie rozpusci tej cholernej miotly? Mialy swietny kolor, to musial przyznac. Znal kilka dziewczyn o takich wlosach, tylko ze ich odcienie wyczarowal fryzjer, a wlosy Jane Darlington to dzielo natury.
Z wyjatkiem malego niesfornego loczka, ktory wymykal sie z fryzury i ukladal w litere S przy uchu, byla to kobieta smiertelnie powazna. Powazne ciuchy, powazne wlosy. Za to fantastyczna skora. Nikt go jednak nie przekona do tych wielkich, belferskich dwuogniskowych. Wygladala w nich na swoje dwadziescia osiem lat.
Nadal nie miescilo mu sie w glowie, ze sie z nia ozenil. Co innego jednak mialby zrobic, nie tracac szacunku do samego siebie? Pozwolic, by jego dzieciak dorastal bez ojca? Po tym, jak go wychowano, to w ogole nie wchodzilo w gre.
Usilowal poczuc dume, ze postapil wlasciwie, ale czul tylko gniew. Nie chcial sie zenic, do cholery! Z nikim! A zwlaszcza z zarozumiala suka o falszywym sercu.
Powtarzal sobie w kolko, ze to nic zlego, nie gorsze niz przyjaciolka, ktora sie wprowadza na jakis czas, ale na sam widok obraczki ogarnialo go zle przeczucie. Jakby patrzyl na zegar odmierzajacy ostatnie sekundy jego kariery.
– Nie pojmuje, jak mozna kupic samochod nawet go nie obejrzawszy. -Jane rozgladala sie po wnetrzu dzipa grand cherokee, ktory czekal na nich na parkingu przed lotniskiem w Asheville. Kluczyki ukryto w schowku kolo kierownicy.
– Zatrudniam ludzi do takich rzeczy.
Taka nonszalancja wynikajaca z bogactwa dzialala jej na nerwy.
– Jakiez to pretensjonalne.
– Uwazaj, co mowisz, pani profesor.
– To znaczy madre – sklamala. – Przekonaj sie sam. Uzyj tego slowa w rozmowie z kims, kogo szczerze podziwiasz. Powiedz, ze twoim zdaniem ten ktos jest bardzo pretensjonalny, a sprawisz mu wielka przyjemnosc.
– Dzieki za propozycje. Moze nastepnym razem, kiedy bede w telewizji.
Lypnela na niego podejrzliwie, ale nie dostrzegla nawet cienia nieufnosci. Ostatnie dni zmienily ja we wredna suke.
Odwrocila sie do okna. Choc pogoda byla ponura, jak to w marcu, musiala przyznac, ze okolica jest przepiekna. Gorzysty krajobraz zachodniego skrawka Karoliny byl calkowitym przeciwienstwem plaskiej monotonii Illinois, gdzie sie wychowala.
Przejechali most na French Broad River, Szerokiej Francuskiej Rzece. W innych okolicznosciach ta nazwa wywolalaby usmiech na jej twarzy, lecz nie teraz. Mkneli miedzystanowa autostrada numer czterdziesci, w kierunku Salvation. Ta nazwa z czyms jej sie niejasno kojarzyla, nie mogla sobie jednak przypomniec, kiedy ostatnio slyszala o rodzinnym miasteczku Cala.
– Czy istnieje jakis powod, dla ktorego moglabym slyszec o Salvation?
– Jakis czas temu bylo glosno o miasteczku, ale miejscowi woleliby o tym zapomniec.
Czekala na dalsze informacje, ale nie zdziwilo jej jego milczenie. Wobec Bombera istna z niej gadula.
– Moglbys mnie oswiecic?
Tak dlugo zbieral sie do odpowiedzi, ze stracila juz nadzieje. W koncu oznajmil:
– W Salvation osiedlil sie G. Dwayne Snopes. Kaznodzieja telewizyjny.
– Czy przypadkiem nie zginal w katastrofie lotniczej kilka lat temu?
– Tak. Akurat uciekal ze Stanow, wywozac przy tym kilka milionow nie swoich dolarow. Nawet u szczytu jego kariery miejscowi nie mieli o nim najlepszego zdania, i dlatego nie chca, zeby nazwa Salvation kojarzyla sie z nim teraz, kiedy nie zyje.
– Znales go?
– Poznalismy sie, tak.
– Jaki byl?
– Nieuczciwy! Kazdy glupi by to zobaczyl!
Najwyrazniej niuanse zwyklej uprzejmej rozmowy przerastaly jego mozliwosci intelektualne. Odwrocila sie i sprobowala skupic na krajobrazie. Niestety, wobec perspektywy nowego zycia u boku niebezpiecznego nieznajomego, ktory jej nienawidzi, przychodzilo jej to z trudem.
Zjechali z autostrady na kreta szose. Dzip zazgrzytal niebezpiecznie podczas mozolnej jazdy pod gore. Zardzewiale przyczepy kempingowe na zarosnietych podworkach stanowily razace przeciwienstwo ogrodzonych ekskluzywnych osiedli dla dobrze sytuowanych emerytow. Krecilo jej sie w glowie od ciaglych zakretow, gdy nagle Cal wjechal w waska uliczke pnaca sie pod gore.
– To Heartache Mountain, Gora Bolacego Serca. Zanim pojedziemy do domu, musze zajrzec do babci. Wszyscy inni wyjechali, ale babcia dostanie szalu, jesli natychmiast cie nie pozna. Nie staraj sie byc mila. Pamietaj, nie przyjechalas tu na dlugo.
– Mam byc niesympatyczna?
– Ujme to tak: nie staraj sie zdobyc sympatii moich krewnych. I nie waz sie informowac kogokolwiek o ciazy.
– Nie mialam takiego zamiaru.
Skrecil w waska drozke, prowadzaca do malego domku, ktory rozpaczliwie domagal sie malowania. Okiennice