Gdy wyszli z wielkiej sali, podbiegla do nich Una.

– Wszystko w porzadku? – spytala. – Dobrze sie czujesz?

Flanna zatrzymala sie i pochylila, by ucalowac policzek szwagierki.

– Tak – odparla. – Mialas racje. Zaznalam nieco przyjemnosci.

– Doskonale! – odparla Una. – Zapamietaj, co ci mowilam. Daj mezowi jak najszybciej dziedzica. Bog z toba, dziewczyno.

Flanna obdarzyla starsza kobiete przelotnym usmiechem i podazyla za mezem.

– Ona cie kocha – powiedzial cicho ksiaze.

– To dobra kobieta – odparla Flanna.

– Pojedziesz ze mna – powiedzial. – Gdy dotrzemy do Glenkirk, dostaniesz wlasnego wierzchowca.

– Oczywiscie – odparla ostro. – Brodie z Killiecairn nie sa tak bogaci, jak ty, zyjemy jednak dosc wygodnie.

Jakby na poparcie jej slow ze stajni wylonil sie Aulay, prowadzac jablkowita klacz z czarna grzywa i ogonem.

– Jest twoja – powiedzial burkliwie. – Nie wyjedziesz z Killiecairn inaczej, jak na wlasnym wierzchowcu.

– Przeciez wychowywales te klacz od zrebiecia – zaprotestowala Flanna. – Wiem, ze chciales podarowac ja swojej wnuczce, Moire. To nie w porzadku.

– Moire ma dopiero trzy latka i jest o wiele za mala, by dosiadac takiego konia jak Glaise. Wychowam dla niej inna klaczke, akurat na czas, by byla w stanie na niej jezdzic. Moire jest moja pierwsza wnuczka, wiec troche mnie ponioslo – odparl Aulay Brodie, usmiechajac sie nieznacznie. – Glaise to moj prezent slubny dla ciebie, siostro.

Flanna uscisnela brata i mocno go ucalowala.

– Przyjmuje prezent i bardzo ci dziekuje, Aulayu – powiedziala.

Odsunal sie od niej, nienawykly do takich serdecznosci.

– Pomoge ci jej dosiasc – powiedzial, cokolwiek wzruszony, podsuwajac siostrze zlozone dlonie. Flanna postawila na nich stope, a wtedy dzwignal ja stanowczo, acz delikatnie, tak ze wyladowala bez trudu w siodle.

– Pamietaj, ma miekki pysk, Flanno. Nie sciagaj zbytnio wodzy.

Nowa ksiezna Glenkirk pochylila sie i poklepala z uczuciem chrapy klaczy.

– Dobrze nam bedzie razem, Glaise – wyszeptala. Aulay Brodie wyciagnal reke do ksiecia.

– Nie masz chyba nic przeciwko temu – powiedzial spokojnie.

Patrick potrzasnal glowa.

– Nie, jest piekna – odparl.

– Klacz czy dziewczyna? – zapytal Aulay powaznie.

– Obie – uslyszal w odpowiedzi. Ksiaze dosiadl wlasnego ogiera, po czym, zwracajac sie do zony, powiedzial:

– Bedziesz jechala obok mnie.

Wyjechali z Killiecairn. Kiedy znalezli sie w pewnej odleglosci, Flanna odwrocila sie, by spojrzec na wielki kamienny dom, w ktorym sie wychowala. Dzien wstal zimny, choc bezwietrzny. W powietrzu czulo sie jednak wilgoc, przenikajaca ubrania i wsaczajaca sie w kosci. Od zamku Glenkirk dzielil ich prawie dzien jazdy. Zadrzala i ciasniej otulila sie welniana peleryna, glowe trzymala jednak nadal wysoko. Maz jechal obok w milczeniu, ale jej uszu dobiegaly przytlumione rozmowy podazajacych z tylu lowczych. Skupila sie na otoczeniu.

Niebo nad nimi bylo szare, a wzgorza ciemne od wiecznie zielonych jodel i plataniny nagich teraz pni oraz konarow. Podkowy koni uderzaly glucho o dywan gnijacych lisci, a spod konskich kopyt unosila sie slaba won wilgotnej ziemi. Psy krecily sie dookola, to wyprzedzajac kawalkade, to zostajac z tylu, ploszac ptaki i kroliki, ktore natychmiast zabijano, by powiekszyly zapasy zamkowej spizarni. Poznym rankiem, nim zatrzymali sie na popas, udalo im sie upolowac jelenia.

Po poludniu zaczal padac deszcz, ktory szybko zmienil sie w ulewe. Flanna naciagnela na glowe kaptur, aby choc troche ochronic sie przed wilgocia. Powoli deszcz zamienial sie w snieg, zacierajacy trakt przed nimi. Ksiaze krzyknal do swego lowczego, Colina More – Leslie, by pojechal przodem i upewnil sie, iz nie zboczyli ze szlaku. Klacz, na ktorej jechala Flanna, poruszala sie jednak zgrabnie i pewnie niczym kozica. Jak to dobrze, ze wystarczy jedynie na niej siedziec, pomyslala dziewczyna z wdziecznoscia.

– Przed nami jeszcze godzina drogi – powiedzial w koncu Patrick do zony. – Rozpoznaje teren mimo sniezycy. Wszystko z toba w porzadku, dziewczyno?

– Tak, milordzie – odparla. Prawde mowiac, marzla okropnie i prawie nie czula palcow u stop, lecz jemu musialo byc tak samo zimno. Nie bylo sensu sie skarzyc. I tak rozgrzac sie beda mogli dopiero w zamku.

– Dobra dziewczyna – powiedzial i znowu zapatrzyl sie przed siebie.

Moglabym byc jego koniem lub jednym z psow, pomyslala Flanna, zirytowana. Z drugiej strony, dlaczego mialby zywic wobec niej jakies uczucia? Spal z nia, to prawda, ale w ogole jej nie znal. Przemknelo jej przez mysl, ze Una moze miec racje: dobrze byloby jak najszybciej dac mu dziedzica. Nie chodzilo o to, ze byl jej bliski choc troche bardziej niz ona jemu, gdyz go nie znala. Lecz gdyby przyszlo mu do glowy rozwiesc sie z nia, na przyklad dlatego, iz jego rodzina nie zechce zaakceptowac takiego zwiazku, zostalaby z niczym. Brae nalezalo teraz do Glenkirk. Jako matka dziedzica Glenkirk bylaby jednak kims, z kim nalezaloby sie liczyc. Usmiechnela sie leciutko.

Nie myslala dotad o sobie jako o matce, tak jak nie przychodzilo jej do glowy, by mogla zostac kiedykolwiek zona. W innych czasach mialaby do wyboru: zostac zona jakiegos mezczyzny albo oblubienica Chrystusa w klasztorze. Teraz zostala jej tylko jedna droga, gdyz niegodny obyczaj zamykania kobiet w klasztorach, by oddawaly sie tam ciemnym papistowskim praktykom, zostal zakazany. Kobieta wychodzila za maz, badz nie. Te, ktore nie wychodzily, pedzily zycie uzaleznione od ojca lub braci, chyba ze posiadaly wlasny majatek lub ziemie. Uswiadomila sobie ze zgroza, iz nie posiada niczego i nie bedzie posiadala, o ile nie da jej tego Patrick. Polozenie nie do pozazdroszczenia, uznala, ale coz mozna na to poradzic?

Konie z trudem torowaly sobie droge wsrod zapadajacego szybko zmierzchu. Snieg sypal coraz intensywniej i drzewa oraz okoliczne wzgorza pokryla juz warstwa bialego puchu. Na szczescie prawie nie bylo wiatru. A potem zobaczyla wreszcie przed soba ogromna kamienna bryle i wznoszace sie ku niebu wiezyce zamku Glenkirk. Zalowala, iz nie jest w stanie dokladniej przyjrzec sie swemu nowemu domowi, snieg padal jednak zbyt gesto. Kopyta koni zatetnily glucho na drewnianym zwodzonym moscie. Przejechali pod krata wiezy bramnej i znalezli sie na dziedzincu.

Patrick Leslie zsunal sie zgrabnie z siodla, podszedl do zony i pomogl jej zsiasc. Nie postawil Flanny, ale trzymajac ja nadal w ramionach, wniosl do zamku.

– Witaj w domu, pani – powiedzial, stawiajac zone na kamiennej podlodze.

– Gdzie jestem? – spytala Flanna, rozgladajac sie cokolwiek zdezorientowana. Jej uwage przyciagnely zwieszajace sie z belek sufitu jedwabne proporce i dwa olbrzymie paleniska, zwlaszcza zas umieszczone nad nimi portrety.

– Oto wielka sala zamku Glenkirk – odparl ksiaze. – Ten dzentelmen zas – wskazal dlonia jeden z portretow – to moj imiennik, pierwszy lord Glenkirk. Sluzyl Jakubowi IV jako ambasador w ksiestwie San Lorenzo. Dama, ktorej portret wisi nad drugim kominkiem, to jego corka, lady Janet Leslie. Pewnego dnia opowiem ci jej historie. Podejdz do kominka, madame, i sie ogrzej.

Flanna z ochota posluchala zaproszenia i zdjela czym predzej rekawiczki, gdyz niemal przymarzly jej do palcow.

– To z pewnoscia wielka sala w pelnym tego slowa znaczeniu – powiedziala, wyciagajac dlonie do ognia. – Nie widzialam wiekszej, choc oczywiscie, nie oddalalam sie dotad zbytnio od Killiecairn. Sala w Brae nie jest nawet w polowie tak duza.

– Bylas w zamku Brae, dziewczyno? – zapytal szczerze zainteresowany. Podszedl do kredensu, nalal do dwoch szklaneczek pachnacej torfem whiskey i podal jedna zonie. – To cie rozgrzeje – powiedzial.

– Tak, bylam w zamku – odparla, przelykajac whiskey. – Dach jest troche uszkodzony, lecz sciany solidne, choc wnetrze mocno zakurzone.

– I takim pozostanie. Nie potrzebuje kolejnego zamku, chodzilo mi tylko o ziemie – odparl, po czym wypil jednym haustem swoja whiskey, odebral od Flanny szklaneczke i odstawil obie na kredens.

– Chce dostac ten zamek – powiedziala Flanna. – Zamek i wyspe.

Вы читаете Nazajutrz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату