– Lucy przyrzadzila pyszna pieczen. Zapach dobiega az tutaj – powiedziala Barbara z usmiechem. – Chodzmy wiec. Jesli zrobi ci sie slabo, wesprzyj sie na mnie.
Zeszli powoli po schodach. Barbara wprowadzila Patricka do niewielkiej jadalni obok saloniku, wskazujac miejsce przy stole. Stara sluzaca wniosla polmisek z wolowa pieczenia. Na stole przygotowano juz chleb, maslo i ser, byl tez pieczony kurczak. Sluga nie zapytala Patricka o zgode, lecz napelnila mu talerz i polecila, by jadl. Spostrzegl, ze Barbara usmiecha sie dyskretnie. Gdy oproznil talerz, przyniosla mu slodki jajeczny sos i troche truskawkowego dzemu. Zjadl deser lapczywie, popijajac czerwonym winem, pochodzacym, jak sie domyslil, z winnic jego rodziny w Archambault. W koncu odsunal sie od stolu.
– Stara dobrze gotuje – zauwazyl.
– Ma na imie Lucy – poinformowala go Barbara. – Jadles z apetytem, a to dobry znak. Przepraszam jeszcze raz za to, ze cie postrzelilam. Nie spodziewalam sie gosci, a juz na pewno nie Charliego. Mam nadzieje, ze mi wybaczysz.
Wino sprawilo, ze nastroj Patricka znacznie sie poprawil, poza tym: nie jemu oceniac brata i Barbare, uznal. Charlie byl przeciez, jak sam zauwazyl, Stuartem, a ich apetyt na zycie byl w Szkocji powszechnie znany.
– Nie moglas poczekac, az sie przedstawimy? – zapytal.
– Gdybym nie zaczekala, juz bys nie zyl – powiedziala. – Celowalam w serce.
– Kiepski z ciebie strzelec – zauwazyl z usmiechem. – Niech Bog ma nas w opiece, kiedy kobieta chwyta za strzelbe. Gdybys byla moja zona, bylbym juz martwy, gdyz Flanna swietnie radzi sobie z lukiem. Tak, wybaczam ci, Barbaro Carver. Doskonale sie mna zaopiekowalas i jeszcze lepiej nakarmilas.
– Jestes zupelnie inny niz Charlie – zauwazyla.
– Owszem – przytaknal. – On jest Anglikiem, z urodzenia i wychowania, a ja Szkotem. Ale jestesmy tez bracmi i bardzo sie kochamy. Nasza mama urodzila pieciu synow, dwoch Anglikow i trzech Szkotow. Mam dwie angielskie siostry i jedna szkocka, jestesmy jednak rodzina i wspieramy sie nawzajem.
– Dlatego opusciles Szkocje i przyjechales do Anglii, aby wyperswadowac Charliemu dalsze pozostawanie u boku krola.
Do pokoju weszla pospiesznie Lucy.
– Ktos nadchodzi! – powiedziala. – Lepiej ukryjmy goscia, pani.
Barbara wstala.
– Chodz ze mna, Patricku Leslie – powiedziala, po czym wprowadzila go do saloniku. Patrzyl, zafascynowany, jak podchodzi do kominka, zaglebia wen reke i dotyka sciany, ktora natychmiast sie odsuwa. Nie czekajac, przekroczyl ostroznie palenisko i znalazl sie w malenkim pomieszczeniu za kominkiem.
– Przyjde po ciebie, kiedy ten ktos sobie pojdzie. Nie wiem, jak dlugo zabawi, badz wiec cierpliwy.
Stara Lucy wcisnela mu w dlon flaszke, a potem zamknely z Barbara kryjowke. Patrick rozejrzal sie dookola. Bylo tu ciasno, ale nie duszno. Mogl swobodnie stac, albo usiasc na trzynoznym stolku. Odkorkowal flaszke i powachal zawartosc. Wino. Nie potrzebowal go teraz, gdyz zjadl dopiero co suty posilek. Przestawil stolek w kat, usiadl i przymknal oczy.
Barbara powitala goscia z muszkietem w dloni. Spostrzeglszy, kto to taki, zaklela cicho pod nosem. Jej protektor – purytanin. Odstawila bron i przywolala na twarz radosny usmiech. Potem, przypomniawszy sobie, ze w stajni stoi ogier Patricka, syknela do Lucy.
– Odbierz od niego konia, inaczej zobaczy wierzchowca pana Leslie i zacznie zadawac pytania.
Lucy pokustykala czym predzej ku przybyszowi. Ledwie sir Peter zsunal sie z siodla, chwycila konia za uzde i powiedziala:
– Zajme sie nim, czcigodny panie – po czym oddalila sie, najszybciej jak mogla, w kierunku stajni.
– Kochanie! – krzyknela cicho Barbara, otwierajac ramiona.
– Wejdzmy do srodka, moja droga, inaczej ktos nas zobaczy – powiedzial karcaco.
– Och, Peter, przeciez jest ciemno – zaprotestowala wdziecznie, lecz posluchala.
Wszedl do domu i szybko ja pocalowal.
– Nie moge zostac, musialem jednak przyjechac i poinformowac cie, co sie wydarzylo.
– Och – powiedziala, wydymajac wdziecznie usta – a bylam taka niegrzeczna,
Westchnela.
– Elsbeth wie, ze tu jestem. Nalegala, bym ostrzegl cie przed maruderami, pustoszacymi okolice. Zaprasza cie do nas. Powiedzialem, ze sie nie zgodzisz, nalegala jednak, abym przyjechal i przekonal sie na wlasne oczy, ze biedna wdowa jest bezpieczna. Musze zaraz wracac.
Barbara zrobila znow nadasana mine. Jej piersi, widoczne w rozcieciu sukni, byly tak kuszace, ze ledwie mogl oderwac od nich wzrok.
– Zatem,
Usmiechnela sie uwodzicielsko, wlozyla palec do ust i zaczela go ssac. Opuscila powieki, by rzesy, ciemne w porownaniu z wlosami, opadly na policzki. A potem wyciagnela do niego dlon.
– Chodz ze mna na gore – powiedziala.
– Nie moge, lecz twoj salonik doskonale wystarczy. Najpierw ukarze cie za to, ze bylas niegrzeczna, a potem opowiem, co sie wydarzylo. Chodz,
Barbara splonela rumiencem, zastanawiajac sie, ile z tego, co bedzie dzialo sie w pomieszczeniu, dotrze do uszu Patricka. Nic jednak nie mogla na to poradzic.
Pozwolila wprowadzic sie do saloniku. Usiadl na krzesle, a ona poslusznie ulozyla mu sie na kolanach. Natychmiast zadarl jej spodnice i zaczal wymierzac klapsy dlonia w skorzanej rekawiczce. Piszczala i wila sie, jak lubil, az krzyknal:
– Dosyc!
Pociagnal ja przez pokoj, sklonil, by oparla sie o stol i niemal natychmiast w nia wszedl, pojekujac i pompujac. Gdy skonczyl, odsunal sie, opuscil Barbarze spodnice i pomogl jej sie podniesc.
– Ach, kochanie – powiedzial, kiedy usiedli obok siebie na sofie – jestes dla mnie takim ukojeniem!
– Ciesze sie – wymamrotala, myslac jednoczesnie:
– To byla prawda – odparl sir Peter. – Krol zostal jednak pokonany i choc udalo mu sie zbiec, mozesz byc pewna, ze Bog wyda go wkrotce w nasze rece, by mogl zostac stracony, jak na to zasluzyl.
– Wiecie zatem, gdzie przebywa? – naciskala Barbara.
– Coz, niezupelnie, jestesmy jednak na tropie – oznajmil z namaszczeniem sir Peter. – Na pewno go schwytamy. Kto w Anglii, poza kilkoma zdradzieckimi katolikami, zgodzilby sie go ukryc? Gdyby narod go popieral, czy nie powstalby, aby mu pomoc? Nic takiego sie jednak nie stalo. Czlowiek, ktory mienil sie byc krolem Anglii przekroczyl granice, majac przy boku jedynie gromadke szkockiej halastry. Wkrotce Szkocja tez znajdzie sie pod naszym butem. I wtedy Charles Stuart nie bedzie mial sie gdzie ukryc. Przestepcy, ktorzy go wspierali, moga buszowac jednak po okolicy, dlatego musisz zachowac czujnosc. Nie sadze, by kierowali sie na poludniowy wschod, ale ci Szkoci nie sa zbyt inteligentni. Prawdopodobnie uciekli ze swym przywodca na polnoc, lecz my ich scigamy. Wkrotce ujmiemy tego czlowieka. Zaczelismy juz egzekucje zdrajcow z Worcester. Zrownalismy z ziemia mury miasta i schwytalismy tylu anglikanow i katolikow, ilu sie dalo. W zaleznosci od natury ich przewin, zostana uwiezieni, wygnani albo straceni. Wstal.
– Musze wracac. Zapewne nic ci nie grozi, winnas jednak uwazac.
Co powiedziawszy, wyszedl.
Obserwowala go, stojac w progu, a kiedy zniknal za wzgorzem, wrocila szybko do saloniku i otwarla kryjowke. Patrick drzemal, wsparty plecami o sciane. Obudzila go, zadowolona, ze nie byl swiadkiem zenujacej sceny, a potem powtorzyla, czego dowiedziala sie od sir Petera.
Patrick skinal glowa.
– Charlie dobrze zrobil, wyjezdzajac przed switem – powiedzial. – Pozostaje pytanie, kiedy ja bede mogl zrobic to samo.
– Uwazam, ze powinnismy zaczekac, az sytuacja troche sie uspokoi. Kiedy krol zostanie schwytany lub przedostanie sie bezpiecznie do Francji, bedziesz mogl wyruszyc. Posiadam dokumenty podrozne, wystawione