– Jeszczem nigdy tak pieknych wlosow nie widziala, panienko – powiedziala i upiela je na czubku glowy swojej pani.
Arabella usiadla w cieplej wodzie i usmiechnela sie blogo. Nogi natychmiast przestaly ja bolec. Dotad nie zdawala sobie sprawy z tego, jak bardzo byla potluczona.
– Och, Floro – rzekla z wdziecznoscia – dziekuje, ze tak sie natrudzilas, by przyniesc tu wode.
– Alez, panienko, mam tu na posylki mlodych chlopcow – odparla ze smiechem kobieta. – Sama czesto jezdzilam przez granice, to wiem, jak moze czlowieka zmeczyc dzien na konskim grzbiecie. Odpocznij, panienko, a ja wezme twoja suknie na dol. Recznik suszy sie przed kominkiem, a koszula nocna jest na lozku. Zaraz wracam.
Arabella zamknela oczy i odpoczywala po dlugim, meczacym dniu. Flora musiala wlac jakis pachnacy olejek do kapieli, bo zrobilo jej sie blogo i przyjemnie. Siegnela po mydlo. Pachnialo wrzosem. Umyla sie cala i splukala, a kiedy poczula ogarniajace ja znow zmeczenie, siegnela po recznik i zaczela sie wycierac.
Po chwili uslyszala otwierajace sie drzwi do jej komnaty i zawolala:
– Och, Floro, biegasz po tych stromych schodach jak dziewczynka.
Odwrocila sie i krzyknela. Przykryla sie recznikiem i utkwila wzrok w Tavisie.
Hrabia stropil sie na chwile i nie wiedzial, co powiedziec. Przyszedl tylko zobaczyc, czy jego nowemu gosciowi jest wygodnie w wiezy. Nie przyszlo mu do glowy, ze dziewczyna sie kapie. Kobiety, ktore znal, byly z nim spokrewnione albo byly jego naloznicami. Kiedy Ailis sie urodzila, on byl juz dorosly i mieszkal w Dunmor. Nie mial tu naloznicy, bo postanowil nie trzymac zadnej w domu, ktory kiedys bedzie nalezal tez do jego zony. Nie byl wiec przyzwyczajony do kobiet i ich zwyczajow. Nie wiedzial, co ma robic.
Mala zlosnica byla bardzo ladna i bez odzienia wygladala jeszcze piekniej. Nogi miala dluzsze niz sadzil, a piersi male, lecz jedrne i cudownie blade, z ciemnymi sutkami. Waska talia wiodla w dol do kraglych bioder i pelnych ud.
– Pani, blagam o wybaczenie – wydusil w koncu, probujac zmusic sie do odejscia. Niewielki recznik nie ukrywal wdziekow jego goscia i hrabia nie mogl sie napatrzec.
– Wynos sie – krzyknela Arabella.
– Przyszedlem jeno zapytac, czy jest ci tu wygodnie, pani – probowal wyjasnic swoje najscie.
– Wynos sie – krzyknela i cisnela w niego mydlem. Hrabia schylil sie, bo wiedzial, ze dziewczyna celnie rzuca. Wyszedl z komnaty.
– Nie mowilem ci, ze panienki nie wolno zostawiac samej, niezamknietej, bo moze uciec? – skarcil napotkana Flore.
– Dziewczyna byla w kapieli – odparla wesolo. – Bez przyodziewku przeciez nie ucieknie nigdzie, a juz na pewno nie w nocy i to w nieznanym miejscu. Nie trza sie martwic, panie. – Spojrzala na niego podejrzliwie. – Piekna z niej kobietka. A moze pan nie zauwazyl?
– Zauwazylem – odparl z niepewnym usmiechem. – Jak moglem nie zauwazyc? Rzucila we mnie kawalkiem mydla. To juz dzis drugi raz czyms we mnie rzuca, a trzeba przyznac, ze niezle celuje. Ma temperament. Lepiej na nia uwazaj.
– Powinien pan miec taka zone, milordzie – rzucila Flora. – Kobieta z takim temperamentem urodzilaby panu zdrowych synow i corki.
Uciekla, nim hrabia zdazyl ja zbesztac za zbyt odwazne slowa. Tavis rozesmial sie. Po Eufemii Hamilton nie byl juz pewien, czy w ogole chce miec zone. Wszystkie kobiety, z wyjatkiem, oczywiscie, jego matki, sprawialy same klopoty. Wiedzial, ze kiedys bedzie musial sie ozenic, by dac dziedzica Dunmor, ale jeszcze nie teraz. Wrocil do sali rycerskiej, gdzie jego bracia i Rob Hamilton popijali razem przy kominku. Ojczym, matka i inni juz poszli spac. Wzial napelniony kielich i opowiedzial pozostalym o swojej przygodzie.
– To taka z niej pieknosc, co? Szkoda, ze jest dziewica, bo wzialbys ja sobie, jak sir Jasper wzial Eufemie. Wybacz, Rob – dodal Gavin, skinawszy w strone przyjaciela. – Jestes pewien, ze to dziewica?
– Tak, zaraz widac, ze nigdy nikt jej nie tknal. Niewielem widzial, ale to, czego nie zakryl recznik jest bardzo apetyczne. Sam bym sie skusil. Nawet w sukni jest piekna, a co dopiero bez… – rozmarzyl sie.
– Wstrzymaj zadze – rzucil surowo brat. – Dziewczyna jest tu gosciem honorowym. Obiecales jej biednej matce, ze wroci do domu nietknieta. Poza tym to nie jej wina, co sir Jasper uczynil w domu Roba. Dziewczyna nie zna tego parszywca. Poza tym, Tavisie, przypominam ci, ze ona jest tu pod opieka Kosciola na twoja prosbe. Jesli ja tkniesz, diabli wezma twoja dusze.
– Daj spokoj, Colinie – zartowal Donald Fleming.
– Tavis zmienil zdanie i woli, zeby dziewczyna znalazla sie pod nim, niz pod opieka Kosciola. Kto wie, moze dla niej to okaze sie przyjemniejsze? – rzekl i wykonal nieprzyzwoity gest.
– Dlaczego nie – wtracil sie do dyskusji podpity Gavin Fleming. – Przeciez ten angielski tchorz zbrukal honor naszego brata. Jesli Tavis zechce miec jego kobiete, to niech ja sobie wezmie. Ma do tego prawo!
– Nie – zaprzeczyl stanowczo najmlodszy z braci.
– Nie ma prawa. Arabella Grey jest zupelnie niewinna. Krol i sir Jasper potraktowali ja jak rzecz, a teraz ty, Tavisie, chcesz uczynic to samo. Eufemia ukrywala swoj prawdziwy charakter, ale gdybys sluchal, co mowia ci ludzie, nie chcialbys sie z nia zenic. Nie chciales spelnic swojego obowiazku, ale gdy cie do niego przymuszono, znalazles sobie w poblizu kobiete z dobrym nazwiskiem i oswiadczyles sie jej bratu, nie poznawszy jej nawet wczesniej. Miales wiecej szczescia niz rozumu. Teraz bedziesz traktowal lady Grey z szacunkiem, a jutro wyslesz kogos na przeszpiegi za granice, zeby sie dowiedzial, co tez sir Jasper Keane planuje w sprawie narzeczonej.
– Slusznie, Colinie – przyznal hrabia. – Nie bedzie mi latwo sie powstrzymac, bo ta mala naprawde rozpalila we mnie ognie, ale zrobie, jak mi radzisz.
– Mozesz sie pocieszyc, starszy bracie, kiedy bedziesz dzis samotnie lezal w lozu, ze blogoslawienstwo Kosciola jest z toba – mruczal niewyraznie Gavin.
– To tylko pozadanie – stwierdzil mlody ksiadz.
– Gdybys mial tyle ognia w ledzwiach, kiedy mowisz o kobietach, co masz zapalu, kiedy mowa o Bogu, to moze bym wysluchal twoich rad, braciszku. Ale jak ktos nie jada owsianki, to nie moze mowic, jak smakuje.
– Zachowywalem sie jak normalny mezczyzna, nim zostalem ksiedzem, bracie – odparl wesolo Colin. -Nie pamietasz, jak balamucilem twoje dziewczyny? Nielatwo mi bylo z tego zrezygnowac i musze szczerze przyznac, ze jeszcze czasem mi do tego teskno. Ale przeciez nie moglbym sie poswiecic calkowicie Bogu, gdybym mial zone i dzieciaki. Dla mnie nie ma innej sciezki niz ta, ktora krocze. Moze dlatego, ze nie mysle o kobietach tak jak ty, inaczej je traktuje. Moze powinniscie wy tez pomyslec o nich jak o zywych, myslacych istotach, a nie jak o sposobie na zaspokajanie zadz.
Donald Fleming jeknal glosno.
– Juz od dziecka nie cierpialem kazan, Colinie. Teraz tez mi sa nie w smak. Pojade jako twoj szpieg, Tavisie, bo nie moge tu zostac i patrzec, jak slinisz sie na widok tej malej Angielki, kiedy ksiadz modli sie za was oboje.
– Pora juz, bracie – rzucil Colin – zebys przestal myslec ledzwiami, a zaczal glowa.
Bracia rozesmiali sie, a Rob powiedzial nagle:
– Mam nadzieje, ze nie robisz tego, panie, tylko z powodu Eufemii. Kochalem moja siostre, ale wiem, ze nie byla nic warta.
Nim Arabella otworzyla rano oczy, Donald Fleming wyjechal juz z Dunmor i przejechal granice z Anglia. Dotarl w poblize warowni Greyfaire. Mimo iz slonce stalo juz wysoko, na polach nie bylo zywej duszy. Przypomnial sobie, ze poprzedniego dnia o tej porze wszyscy juz dawno byli na nogach, a dzis, nie wiadomo dlaczego, spali.
Przebral sie za wedrownego handlarza i rozgladal po okolicy w poszukiwaniu mieszkancow. W koncu zauwazyl kobiete idaca do studni po wode.
– Dzien dobry, wielmoznej pani – powiedzial wesolo. – Moglbym prosic o troche wody?
– Jestes Szkotem! – rzucila kobieta oskarzycielsko i spojrzala na niego spode lba.
– Tak, ale nie musi sie pani na mnie za to gniewac. W polowie jestem Anglikiem, bo moja matka, niech Bog ma w opiece jej dusze, pochodzila z Yorku. Jestem handlarzem i chodze po obu stronach granicy. -Zdjal z konia wezelek i rozwinal go na ziemi przed zachwycona wstazkami i koronkami chlopka. – Mam tu piekne materie z dalekich krajow. Jest nawet jedwab zwiewny jak mgielka. Zastanow sie, dobra kobieto i wybierz sobie przyprawe za twoja dobroc i uraczenie mnie szklanka wody.
Usmiechnal sie wesolo, a kobieta obejrzala go raz jeszcze uwaznie, ale juz bez podejrzliwosci. Za to ze