Calum z porozumiewawczym usmiechem.
– Jezu! – jeknal hrabia i zwrocil sie do Flory: – Biegnij do stajni, kobieto, i kaz osiodlac mi mojego siwka. Za piec minut bede na podworzu. Calum, do diaska, pomoz mi sie ubrac!
Flora wybiegla z komnaty, jakby ja gonilo stado wilkow. Kiedy jej pan zszedl po chwili na podworze, Flora trzymala wodze rumaka.
– Wartownicy mowia, ze jakas dziewczyna wyszla przez brame nie pozniej niz pol godziny temu, milordzie. Nikt inny jej tego ranka nie widzial.
– W ktora strone ruszyla?
– Na poludnie, panie.
Hrabia wsiadl na konia, spial go i ruszyl przez zwodzony most.
– Powiedz ojcu Colinowi, zeby przygotowal wszystko do ceremonii, nim powroce – zawolal przez ramie.
– Nie gan jej, panie – krzyknela za nim Flora. – To taka mala kobietka.
Hrabia skrzywil sie na jej slowa i mruknal pod nosem:
– Moze i jest malutka, ale klopotow mam z nia tyle, co z szescioma duzymi. Nie bedzie mi z nia latwo zyc.
Jego rumak galopowal juz na poludnie, ponaglany przez swego pana. Kilt hrabiego powiewal na wietrze.
Arabella nie miala szczescia w swojej ucieczce, bo kiedy hrabia ja dogonil, byla akurat na otwartym terenie. Slyszala, jak nadjezdzal, ale nie miala sie gdzie schowac. Zalowala, ze nie jest ptakiem i nie moze po prostu odfrunac. Przez chwile miala nadzieje, ze to moze nie on, ale kiedy spojrzala za siebie, natychmiast rozpoznala jego postac. Znala go zaledwie trzy dni, a juz potrafila sobie wyobrazic jego ponura mine. Serce tluklo jej sie w piersi jak oszalale. Zaczela biec, lecz nogi odmawialy jej posluszenstwa.
Tavis o malo nie zaczal sie smiac, kiedy zobaczyl, jak zadarla spodnice, by latwiej bylo uciekac. Popedzil konia, zblizyl sie do niej i podniosl do gory. Polozyl ja przed soba na rumaku, twarza w dol.
– Pusc mnie! – pisnela, kopiac i wijac sie gwaltownie.
Hrabia w porywie gniewu dal jej siarczystego klapsa.
– Pani! – krzyknal. – Mam juz dosc twego dwulicowego zachowania. Badz cicho, bo Bog mi swiadkiem, udusze cie!
Klaps bardziej ja wystraszyl, niz zabolal, bo przez spodnice niewiele poczula. Mimo to przestala krzyczec i lezala spokojnie, choc bardzo jej bylo niewygodnie. Gdy wjezdzali przez zwodzony most, straz na murach wybuchla smiechem, widzac mala Angielke przerzucona przez siodlo jak worek.
Hrabia zatrzymal konia na srodku podworza, zsiadl z niego i zdjal dziewczyne. Przez chwile miala wrazenie, ze zemdleje, bo krew uderzyla jej do glowy, ale gdy tylko sie uspokoila, zamachnela sie w kierunku hrabiego. Przewidujac takie zachowanie, mezczyzna odsunal sie i chwycil ja za kark, po czym zaprowadzil do sali rycerskiej, gdzie czekali juz Meg Hamilton, jej brat Robert i bracia hrabiego.
– Slodki Jezu! – szepnela Meg do Gavina. – Wygladaja, jakby sie mieli pozabijac.
– Ten slub to blad, mowie wam, ale nikt mnie nie slucha – mruknal ponuro Donald.
– Zamknij sie! – syknal Gavin, gdy hrabia pchnal Arabelle w strone zgromadzonych.
– Zaczynaj ceremonie, Colinie – rozkazal Tavis Stewart.
– Nie, bracie, nie zaczne, dopoki sie oboje nie uspokoicie – rzekl ksiadz. – Rozejdzcie sie wszyscy na godzine. Meg, dotrzymaj Arabelli towarzystwa. Za kilka minut wyslucham waszej spowiedzi. Zaslubiny to sakrament i nie mozna do niego przystapic z grzesznymi myslami.
– Colinie – warknal w jego strone hrabia, ale zamilkl, kiedy ksiadz podniosl dlon.
– Uwazaj, Tavisie. Pierwej sluze Bogu, a dopiero potem ludziom – rzeki twardo Colin. – Na kolana, bo bede sie domagal ekskomunikowania cie, bracie.
W oczach hrabiego zablysla wesolosc. Nie byl tak dumny, by nie zauwazyc smiesznosci tej sytuacji. Byl Stewartem z Dunmor, glowa rodziny, nawet jego ojczym zwracal sie do niego z prosba o rade, a teraz, pod jarzmem mlodszego brata zdal sobie sprawe z wlasnej slabosci. Uklakl poslusznie przed ksiedzem.
Po drugiej stronie sali rycerskiej Arabella zalila sie Meg na zle traktowanie jej przez hrabiego, a panna Hamilton, zaskoczona wsciekloscia i buta Angielki, sluchala, nie przerywajac. Po chwili podszedl do nich Colin i wysluchal jej spowiedzi, ale i tak nie udalo mu sie uspokoic malej furiatki. Minela godzina i ksiadz powiodl panne mloda do grupy osob zgromadzonych w sali rycerskiej.
– Rozpocznij zaslubiny, Colinie – powtorzyl swoje slowa hrabia.
– Mam tak isc do slubu? – zapytala oburzona Arabella. – W tych lachmanach?
– Nie wypuszcze cie stad, dopoki nie bedziemy zaslubieni – rzekl ponuro Tavis Stewart, czujac, jak rosnie w nim zlosc. – Jesli jednak masz takie zyczenie, kaze Florze przyniesc twoja suknie slubna, bys mogla sie przebrac.
Dziewczyna zmruzyla oczy.
– Nigdy juz nie wloze tego zbrukanego stroju – zaprotestowala gwaltownie. – Ale tak tez nie przystapie do ceremonii!
– Wiec wyjdziesz za mnie w samej halce, pani, bo nie pozwole ci juz kaprysic wiecej – rzekl ze zloscia.
– W halce?! Nigdy!
– Wiec, na Boga, wyjdziesz za mnie bez zadnego stroju, Arabello Grey – ryknal i nim ktokolwiek zdazyl go powstrzymac, Tavis zdarl z niej odzienie, ukazujac wszystkim jej szczuple cialo.
Meg podniosla dlon do twarzy i jeknela.
– Matko Boska! – szepnal Gavin.
Donald i Colin nie byli w stanie wydusic nawet slowa.
Arabella przez chwile nie wiedziala, co robic, zaskoczona sytuacja. Nie mogla uwierzyc, ze osmielil sie to uczynic. Chciala uciec, ale pomyslala, ze okazalaby w ten sposob slabosc. Nie chciala, by Tavis Stewart ja pokonal. Powoli, z dumnym usmiechem, wyprostowala sie, podniosla dlonie do glowy i rozpuscila wlosy, podajac Meg kosciany grzebien. Wlosy otoczyly Arabelle srebrnym welonem.
– Jestem dziewica, milordzie, wiec mam prawo przystapic do zaslubin z rozpuszczonymi wlosami – rzekla spokojnie i wyraznie.
Jej opanowanie przywrocilo mu zdrowy rozsadek. Sam byl zdziwiony swym postepkiem, ale teraz juz nic nie mogl na to poradzic. Nie mogl przeprosic ani sie wycofac, bo okazalby w ten sposob slabosc.
– Tak, jestes dziewica i masz do tego prawo – odparl ponuro i zwrocil sie do ksiedza: – Jestesmy gotowi, Colinie.
Podziwiac nalezalo Colina za to, ze nie przekrecil slow ceremonii. Nigdy jeszcze panna mloda nie stala przed nim naga. Nie slyszal jednak o zakazie stawania do slubow bez odzienia. Pieknym, cieplym glosem doskonale intonowal slowa po lacinie. Nie omylil sie ani razu, choc nie bylo to latwe. Przypomnial sobie, jak zartowal z niego Donald, mowiac o jego stosunku do kobiet. Bywal z dziewczynami, nim obral droge Chrystusa, ale nigdy nie widzial przed soba kobiety zupelnie nago. Arabella Grey byla niewiarygodnie piekna i ksiadz zrozumial dopiero w tej chwili, czym jest prawdziwy pociag mezczyzny do kobiety.
Gavin i Donald Fleming starali sie nie patrzec na panne mloda. Gavin czul wyrzuty sumienia, bo jedno spojrzenie na lady Arabelle przyspieszylo mu puls, a jego slodka Meg stala, trzymajac go za reke, nieswiadoma jego zadzy. Donald za to po raz pierwszy doszedl do wniosku, ze moze malzenstwo brata nie jest taka pomylka, jak mu sie wydawalo.
Wiekszosc malzenstw zawieraly osoby zupelnie sobie obce i mezczyzna mogl miec jedynie nadzieje, ze trafi mu sie kobieta o pieknym ciele. Arabella takie wlasnie cialo miala. Jedrne piersi i szczuple uda zdaly sie teraz najbardziej kuszace na swiecie. Wyobrazal sobie, jak dotyka tych piersi, jak kladzie sie miedzy tymi udami. Szczesciem kilt zakrywal objawy pozadania. Gdyby nie on, Donald srodze obrazilby brata. Nie powinien byl pozadac szwagierki, nawet jesli jej wdzieki byly chwilowo wystawione na widok publiczny.
Obok Donalda stal Robert Hamilton, ktory zmagal sie ze skutkami wczorajszego pijanstwa. Rano zwrocil cala zawartosc zoladka, a teraz chwial sie na nogach, zas jego skora pokryla sie zimnym potem. Nie byl w nastroju do podziwiania najpiekniejszych nawet widokow. Dalby wszystko za ustapienie objawow lub szybka smierc.
– Ukleknijcie oboje przed blogoslawienstwem -zaordynowal Colin Fleming, a mlodzi poslusznie uklekli. Colin uczynil nad nimi znak krzyza i powiedzial: – In nomine Patris, et Filii et Spiritus Sancti. Amen. – Po chwili ciszy zakonczyl: – Jestescie mezem i zona.
– Panie hrabio!
Wszyscy odwrocili sie i ujrzeli lady Margery Fleming idaca przez sale rycerska. Wlosy miala w nieladzie z