pomscic matke, tak jak jej maz chcial pomscic smierc swojej narzeczonej, Eufemii Hamilton.
– Ale co sie stanie z nami, z nasza rodzina – przestraszyla sie Rosamunda – kiedy sir Jasper dowie sie, ze go zdradziles?
– Nie uczynie nic, o czym bym ci nie powiedzial, zono – odparl FitzWalter. – Przekaze jedynie wiesci lady Arabelli. Kto sie o tym dowie? Lony nie bedzie, a Rowan nic nie powie. Lady Arabella ma prawo wiedziec, ze jej matka nie zyje, i modlic sie za dusze tej biedaczki.
– Jestesmy po drugiej stronie granicy – powiedzial poprzez deszcz brat Lony, kiedy juz niebo zaczynalo szarzec. – Zamek Dunmor jest chyba gdzies niedaleko.
Konie jakby wyczuly niewidoczne jeszcze schronienie i przyspieszyly kroku. Wkrotce zobaczyli na wzgorzu zamek hrabiego. Wjechali na zwodzony most. Nikt ich nie zatrzymal, poki nie dotarli na zamkowy plac. Rowan szybko zsiadl z ogiera i podszedl do zdziwionego wartownika, idacego im naprzeciw.
– No, no, no, co my tu mamy? – zawolal wartownik.
– Jestem Rowan FitzWalter, przyjechalem z Greyfaire ze sluzaca lady Arabelli, ktora ma wiadomosc o matce naszej pani.
– Hrabia i jego zona sa w Glen Ailean z okazji zaslubin siostry jego lordowskiej mosci, ktore maja sie odbyc za trzy dni – padla odpowiedz.
– Czy to daleko? – zapytal Rowan. – Mozesz wskazac mi droge?
– To jakies trzy mile stad. Poprosze kapitana o pozwolenie i sam was poprowadze.
Lona kichnela kilkakrotnie.
– Alez ta dziewczyna przemokla do suchej nitki – powiedzial wartownik. – Moze wolelibyscie wstapic do zamku na goraca polewke, nim ruszycie w dalsza droge?
– Nie – odparla stanowczo Lona – ale dziekuje za zaproszenie. Musze jak najszybciej przekazac wiadomosc mojej pani. To bardzo wazne.
Mezczyzna pognal do dowodcy strazy zamkowej, a Rowan zaniepokojony odezwal sie do siostry:
– Jesli chcesz, mozemy zatrzymac sie na chwile.
– Nie – dziewczyna potrzasnela glowa. – Nie zdazysz wrocic na czas, a wtedy sir Jasper nie bedzie mial litosci nad nasza rodzina.
Dwor Cheviot w Glen Ailean, do ktorego wlasnie wjezdzaly dzieci FitzWaltera, przypominal mrowisko. Wszyscy w pospiechu przygotowywali sie do zaslubin.
Arabella zeszla na dol i zobaczywszy rodzenstwo stojace w sali recepcyjnej, pisnela uszczesliwiona. Wartownik z Dunmor usmiechnal sie zadowolony, ze sprawil przyjemnosc swojej pani, ktorej jak dotad nie mial zaszczytu osobiscie zobaczyc, bo od dnia slubu mieszkala w Glen Ailean.
– Lono! Rowanie! Skad sie tu wzieliscie? Co z moja matka? Co slychac w Greyfaire? Mowcie! Mowcie!
Lona znow kichnela.
– Ojej – jeknela Arabella – przemoklas do suchej nitki. Biedactwo! – Zwrocila sie do wartownika: – Wez, prosze, Rowana do kuchni, niech troche wyschnie. A ty, Lono, chodz ze mna!
– Pani… lady Arabello – zaczal Rowan. – Nie moge zostac. Tata zabral konie ze stajni bez pozwolenia. Ogier musi wrocic na miejsce, nim odkryja jego brak. Lona przyjechala na panienki klaczy i tata powiedzial, ze moge ja tu zostawic.
– Nie mozesz jechac mokry, Rowenie – powiedziala stanowczo Arabella. – Idz do kuchni i niech ci znajda inne ubranie, a ty w tym czasie zjedz cos cieplego. Twoj kon tez musi chwile odpoczac. Pogoda nie sprzyja podrozy.
– To dobra rada, chlopcze – powiedzial hrabia, wchodzac do komnaty. – Fergus, zabierz chlopaka do kuchni i zajmij sie jego wierzchowcem.
– Tak, panie – odparl wartownik, a potem usmiechnal sie niesmialo do Lony. – Mam nadzieje, ze sie panienka nie przeziebila.
Lona sie zaczerwienila. Mlody wartownik byl bardzo przystojny.
– Arabello, powiadom moja matke o przyjezdzie twojej sluzacej. Dziewczynie potrzebna jest goraca kapiel i suche odzienie. Dam jej odrobine whisky na rozgrzewke i niech pozegna sie z bratem, nim posle ja do ciebie na gore.
Arabella usmiechnela sie do niego, zadowolona, ze byl taki mily dla Lony i Rowana, a potem pobiegla na gore.
Hrabia zwrocil sie do Lony, nalewajac jej trunek do szklanki:
– Jakie masz wiesci?
– Lady Rowena umarla przy porodzie, a chlopiec z nia. – Przyjela podany kieliszek i przechylila go szybko. Poczula ognista kule w zoladku. – Matko jedyna! Alez to mocne, panie!
Tavis Stewart zasmial sie glosno.
– Moj ojciec zwie sie FitzWalter i jest kapitanem Greyfaire – kontynuowala dziewczyna. – Nie moze sprzeciwic sie otwarcie sir Jasperowi, ale jest wierny rodowi Grey z Greyfaire. Chciala, by lady Arabella dowiedziala sie o smierci matki. Powiedzial, ze teraz sir Jasper zrobi wszystko, by umocnic swoja pozycje w warowni.
– To pewne – odparl hrabia. – A co z toba, dziewczyno. Pewnie ojciec wyslal cie do Dunmor, zebys byla bezpieczna, co? Jestes ladna, a sir Jasper pewnie szuka sobie teraz rozrywki.
Lona zaczerwienila sie.
– Moja ciotka, Elzbieta, byla osobista sluzaca lady Roweny, a ja przyuczalam sie do sluzby u lady Arabelli. Ojciec wyslal mnie tu dla bezpieczenstwa, ale mogl tez wydac mnie za maz, bo mialam juz konkurenta. Wolalam jednak sluzbe dla mojej pani.
Tavis spedzil ostatnie trzy miesiace, zalecajac sie do Arabelli, i wiedzial wszystko o Greyfaire. Zaczynal utwierdzac sie w przekonaniu, ze kocha swoja zone, i chcial, zeby byla szczesliwa. Postanowil pozwolic Arabelli zatrzymac Lone.
– Ona tez za toba tesknila – powiedzial. – Musze cie jednak prosic o przysluge.
– Co zechcesz, panie – obiecala Lona. Arabella miala szczescie, ze trafila na takiego meza. Byl jeszcze przystojniejszy niz sir Jasper.
– Moja siostra Ailis ma wkrotce wyjsc za maz. Jesli powiesz Arabelli o smierci jej matki, popsujesz zabawe wszystkim weselnikom. Kocham moja siostre i nie chce sprawic jej przykrosci.
– Nie wiem tylko, panie, jak mialabym to zrobic? Lady Arabella bedzie nalegala, bym opowiedziala jej wiesci z Greyfaire.
– Mozesz udawac, ze jestes chora. Arabella nie bedzie miala sumienia cie o nic wypytywac w goraczce.
– Jak mam oszukac innych, panie? Uslyszeli pukanie do drzwi i weszla Flora.
– Otoz i nasze rozwiazanie. Flora ci we wszystkim pomoze.
Hrabia opowiedzial sluzacej o swoim planie, a ta szybko sie zgodzila.
– Ja pobiegne powiadomic o wszystkim matke waszej lordowskiej mosci, a ty, dziewczyno, pozegnaj sie z bratem, potem poczekaj, az on wyjedzie i udaj, ze zemdlalas. Umiesz?
– Tak – odparla spokojnie Lona.
– To dobrze – ucieszyl sie hrabia. – Nie obawiaj sie, ze pani bedzie na ciebie zla. Opowiem jej o wszystkim po weselu.
W kuchni Lona pozegnala sie czule z bratem. Chlopak wysuszyl sie przy ogniu i rozgrzal cieplym jadlem i piwem. Fergus, straznik z zamku Dunmor, mial mu towarzyszyc w drodze. Chlopak mial ciemne, proste wlosy i niebieskie oczy. Wszystkie podkuchenne spogladaly na niego z zainteresowaniem. Lona pomyslala, ze jest przystojny.
– Dlaczego jeszcze nie ruszacie, leniuchy? – krzyknela na mezczyzn poirytowana. – Moj brat musi byc jak najszybciej w domu, a wy sie tu objadacie.
– Daj spokoj, Lono, juz ruszamy. Musialem sie troche rozgrzac.
– Nic sie nie boj, panienko. Sam dopilnuje, zeby twoj brat bezpiecznie dotarl do domu – powiedzial zdenerwowany Fergus.
Arabella byla bardzo zaniepokojona, kiedy dowiedziala sie o zaslabnieciu Lony.
– Nie ma sie co dziwic – powiedziala lady Margery. – Biedaczka byla cala mokra. Nawet halke miala zupelnie mokra.