jej do ucha:
– Nie mowilas nic o tym, ze chcesz sie pogodzic z Angusem, kochanie. Cos ty znow narobila?
– Nie obawiaj sie, moj mezu. Nie otrulam go, choc przyznam, ze mnie kusilo – odparla z usmiechem.
– Coz, wiec uczynilas?
– Troche go przeczyscilam, panie.
– Co! – Hrabia zatrzymal sie na chwile.
– Podalam mu ziolka na przeczyszczenie – odparla spokojnie – ale nie boj sie, krolowa i ja zjadlysmy figi bez ziol.
Hrabia Dunmor wybuchnal smiechem. Nie mogl sie powstrzymac.
– Dziewczyno, lepiej stad uciekaj, bo Angus na pewno cie zabije.
– Nie bedzie w stanie – odparla. – Poza tym jeszcze nie uklonilam sie krolewskiej parze. Zreszta nie chce przegapic atrakcji wieczoru, Tavisie. Chyba nalezy mi sie to male zwyciestwo?
– Pewnie bede musial cie bronic – zasmial sie, prowadzac ja w kierunku krolewskiej pary.
– Te figi byly wysmienite, moja droga – rzekla krolowa. – Dasz mi przepis?
– Oczywiscie, wasza wysokosc, ale uprzedzam, ze te, ktore dostal hrabia Angus, sa troche inne w smaku. Chyba bedzie po nich troche chory – uprzedzila Arabella.
Krol zachichotal, a sale rycerska zamku Stirling wypelnil glosny ryk Angusa. Tlum sie rozstapil i w strone Arabelli, ledwie poruszajac nogami, ciagnal sie Archibald Douglas.
– Otrulas mnie! – jeknal, chwytajac sie za brzuch.
– Alez panie, jak smiesz! – rzucila oburzona Arabella. – Czy cos dolega mnie lub krolowej?
Hrabia Angus tylko jeknal zalosnie, kiedy poczul nowy skurcz w brzuchu.
– Otrulas mnie – powtorzyl.
– Nic podobnego, panie. Troche cie tylko przeczyscilam.
– Przeczyscilas? – jeknal zaskoczony hrabia. -Przeczyscilas? – powtorzyl z niedowierzaniem.
– Tak, panie, podalam ci ziola na przeczyszczenie -wyjasnila spokojnie. – Moja matka, niech Bog ma jej dusze w opiece, nauczyla mnie, ze jesli mezczyzna ma w sobie zbyt wiele niezdrowej zolci, musi dostac cos na przeczyszczenie. Tak tez uczynilam. Teraz jednak proponuje, byc pozegnal sie, panie, bo wkrotce bedziesz i tak musial isc na strone.
Na twarzy Angusa pojawil sie grymas, swiadczacy o tym, ze mowila prawde. Czolo pokryly mu krople potu.
– Pani – jeknal – dalbym ci swoj miecz, ale nie nosze go w obecnosci krolewskiej pary. Poddaje sie, bo wole miec w tobie przyjaciolke niz wroga.
Pozielenial nagle, sklonil sie pospiesznie krolowi i jego malzonce, po czym uciekl z sali wypelnionej radosnym smiechem dworzan.
– Zdaje sie, ze Archibald juz nie bedzie ci wchodzil w droge – stwierdzil ze smiechem krol.
– Ja jemu rowniez nie bede – odparla Arabella.
– Nieladnie z twojej strony – pogrozila jej zartobliwie krolowa.
– To sie juz nigdy nie powtorzy – obiecala solennie hrabina.
Krolowa wybuchnela smiechem.
– Och, wuju, pewnie wesolo jest zyc z moja ciotka – przylaczyl sie do nich ksiaze. – Doskonaly zart, madame!
– Sadzilam, ze lubisz hrabiego Angusa – zdziwila sie Arabella.
– Owszem – odparl – i dlatego wiem, ze kiedy tylko wyzdrowieje, sam bedzie sie z tego smial.
– To nieodpowiednie zachowanie dla hrabiny Dunmor – mruknal Tavis Stewart.
– Nie prosilam cie, zebys sie ze mna zenil, panie – rzucila krotko Arabella. – Pamietaj, ze to ty ukradles mnie z domu i zmusiles do zamazpojscia.
– I uratowalem cie przed pazurami Jaspera Keane’a – przypomnial hrabia, nie wiedzac, co ma rzec i nie mogac zaprzeczyc. – Moze powinienem byl cie tam zostawic, a wtedy moja zemsta juz by sie spelnila. Nie minalby rok, jak bys go zabila.
– Wiec lepiej uwazaj, panie, bo twoje malzenstwo tez nie trwa jeszcze roku – zadrwila, mruzac zlowieszczo oczy.
Usmiechnal sie, czujac rosnace podniecenie.
– Moze to ja zabije cie pierwszy, moja mila – powiedzial, prawie szepczac – bo wiem, jak to uczynic.
Rozesmiala sie lagodnie.
– Och, panie, przy tobie wiele juz razy myslalam, zem umarla i trafila do nieba – zgodzila sie.
Namietnosc tych dwojga byla wyraznie widoczna i ksiaze poczul zazdrosc. Mimo iz hrabina wyraznie dala mu do zrozumienia, ze nie chce zdradzac meza, jego pozadanie nie zmniejszylo sie ani odrobine. Przysiagl sobie, ze pewnego dnia bedzie ja mial. Nie wiedzial jak, ale postanowil ja zdobyc. Krolowa Margaret, choc nic nie mowila, wiedziala, jaka reputacja cieszy sie jej syn. Zmartwila sie, widzac pozadanie w oczach syna.
Hrabia Dunmor i jego piekna zona pozostali w zamku Stirling do wiosny, ale choc mieli zamiar wracac do domu, gdy tylko drogi beda przejezdne, niepredko ruszyli w podroz.
ROZDZIAL 11
Krolowa nie zyla. Nagle, zupelnie bez ostrzezenia, pewnego lipcowego poranka obudzila sie z krzykiem. Dama dworu, ktora pospieszyla do jej loza, uslyszala tylko te slowa:
– Matko Boska, miej litosc nade mna.
Zmarla. Wiesc o jej smierci przyjeto w zamku Stirling, w miescie i okolicy z calkowitym niedowierzaniem.
Margaret, corka Christiana I, krola Danii odeszla w wieku dwudziestu dziewieciu lat. Przyjechala do Szkocji jako narzeczona Jerzego III, majac lat dwanascie. Nikt w tym kraju, nawet najwieksi wrogowie jej meza, nie powiedzieli o mlodej krolowej zlego slowa. Kochali ja wszyscy, bo miala slodka nature i dobre serce. Byla rowniez pobozna. Urodzila mezowi trzech synow, dwaj najstarsi mieli na imie James, bo pierworodny jako dziecko byl malenki i sadzono, ze szybko umrze. Drugi syn otrzymal to samo imie, by w razie smierci pierwszego zachowac je w dynastii. Trzeci syn zwal sie John.
Krol po smierci zony nie mogl dojsc do siebie. Siedzial w milczeniu i wpatrywal sie w sciany komnat, gluchy na blagania, nie byl nawet w stanie rozporzadzic pogrzebem. Jerzy Stewart nigdy nie umial podejmowac szybkich decyzji, zwlaszcza w sprawach oficjalnych, ale teraz odmawial jakichkolwiek dzialan. Nawet jego najlepszy przyjaciel, mlody John Ramsey, ktorego uczynil hrabia Bothwell, nie mogl do niego dotrzec.
Rodzina krola, Stewartowie, z pomoca moznowladcow zaplanowala pogrzeb. Wszyscy zastanawiali sie, co nastapi po jej smierci. Niektorzy juz mysleli o odpowiedniej nastepczyni nieboszczki. Miedzy kandydatkami znalazla sie wdowa po krolu Anglii, Elzbieta Woodville.
Dzien pogrzebu powital wszystkich mgla i szarym niebem.
Droga do kosciola sw. Michala, ktora mial przejsc kondukt pogrzebowy, byla wypelniona tlumem prostych ludzi, z ktorych wielu otwarcie plakalo po stracie krolowej. Trumne okryta czarnym calunem wiozly czarne konie w zlotych czaprakach. Przed nimi jezdzcy odziani na czarno wznosili proporce Szkocji i Danii. Inni wiezli herby panujacego rodu Danii i Szkocji. Duchowni z calej Szkocji, biskupi i opaci odziani w odswietne szaty, w pierscieniach z drogimi kamieniami, stanowili bolesna plame koloru miedzy zalobnikami idacymi za trumna. Kroczyl tam krol w czerni z odkryta glowa, za nim synowie, najmlodszy na rekach niani, i siostry krola: Margaret, stara panna, i lady Mary Hamilton, damy dworu krolowej. Za nimi szli dworzanie, sluzba i inni, ktorych zaproszono.
– Skad tu tylu ludzi z gminu? – zapytala Arabella. – Przeciez nie znali krolowej, a mimo to placza po niej rzewnie.
Hrabina Dunmor nigdy nie brala udzialu w takiej uroczystosci i nie wiedziala, czego moze sie spodziewac.
– Krolowa byla hojna, chetnie przyjmowala ludzi na audiencjach i wysluchiwala ich skarg – szepnal Tavis. Zwykli ludzie z gminu tez u niej bywali. Nigdy nikogo nie odeslala, nigdy nie przerwala i sluchala do konca. Dawala im nie tylko pieniadze, ale rowniez poczucie, ze sa cos warci, skoro ich sprawa zajela sie sama krolowa. Byla