– Co z pieniedzmi? Nie moge przeciez pojechac w jednej sukni. Dwie pozostale nadaja sie jedynie do podrozowania. Podobno Francuzki sa bardzo eleganckie. Bede przy nich wygladala jak wrobel wsrod pawi. – Arabella zaczela myslec praktycznie i postanowila osiagnac zamierzony cel. – Slyszalam, ze wasza wysokosc nie nalezy do osob rozrzutnych, ale jak juz wczesniej mowilam, nie mam nic w sakiewce, a pieniadze beda mi potrzebne.

– Hmm – zamyslil sie krol. – Przyznaje, ze o tym nie pomyslalem. Jak to sie stalo, ze nie masz odpowiednich strojow? Slyszalem, ze Szkoci sa skapi, ale twoj maz, pani, musial chyba kupic ci jakies odzienie.

– Przyjechalam tu w podroznej sukni, druga wzielam na zmiane, a trzecia tylko po to, by pokazac sie na dworze. Niczego innego nie moglam wziac, bo nie nalezalo do mnie. Podarowal mi to maz, a poniewaz sie z nim rozwiodlam, nie moglam go rowniez okrasc.

Henryk Stewart zdziwil sie niepomiernie. Znal kobiety z innej strony. Wiekszosc z nich byla chciwa i bardzo zachlanna. Ta, ktora stala przed nim, przeczyla wszelkim regulom. Poczul wyrzuty sumienia, ale nie mogl byc silnym wladca, gdyby nie umial ich od siebie odsunac.

– Musisz wygladac na osobe uboga, ale nie mozesz pojawic sie w jednej sukni. Poprosze zone o rade w tej kwestii.

– Beda mi rowniez potrzebne stroje dla sluzacej, wasza wysokosc – rzekla odwazniej Arabella. – Lona pojedzie ze mna. Dama o jakimkolwiek znaczeniu, nawet uboga, nie moze podrozowac bez sluzby. Zabiore rowniez kilku moich ludzi. Nie moge wedrowac po obcym kraju bez ochrony. To prosci ludzie i wiele dla mnie wycierpieli. Nie moge wymagac od nich zaufania, jesli nie powiem im prawdy. Jesli ich o to poprosze, dotrzymaja tajemnicy.

Krol skinal glowa.

– Pieniadze, odzienie i sluzba – zastanawial sie. – Czy to wystarczy?

– Musze tez przewiezc moje konie, wasza wysokosc. Bedziemy jechac od wybrzeza do Paryza. Moglabym oczywiscie odeslac konie do domu, ale czy to nie wyda sie dziwne, ze w takim napadzie wscieklosci zachowalam sie w tak logiczny sposob? Zreszta pewnie przewiezienie moich koni przez kanal bedzie tansze niz kupienie nowych we Francji – rzekla na koniec, zdajac sobie sprawe z oszczednej natury krola.

– W rzeczy samej – zgodzil sie Henryk Tudor. – Na konie tez dam pieniadze. Cos jeszcze?

– Pozostaje sprawa moich funduszy, panie – rzekla slodko.

– Dostarczy ci je zaufana mojej zony, kiedy przyjdzie po dziecko.

– Nie, panie. Otrzymawszy pieniadze od damy dworu jej wysokosci, nie bede mogla sie targowac. Jesli dostane za malo zlota, nie bede w stanie wyzywic siebie i moich ludzi. Zaden zamozny i wplywowy Francuz nie spojrzy ni razu na koscista szlachcianke z Anglii. Jesli chcesz, panie, bym dostarczyla ci informacji, musisz zadbac o to, bym utrzymala sie przy dworze, poki nie znajde odpowiedniego opiekuna. Poza tym, jak sam wiesz, nie wszyscy bogaci sa hojni, wiec o tym rowniez musze pomyslec.

– Masz zamiar mnie doszczetnie zlupic, kobieto? – rzucil poirytowany. Zastanawial sie, czy ta dama przypadkiem z niego nie kpi.

Wyjal z debowego biurka dwie sakiewki i wazyl je w dloni. Arabella podeszla i wziela podana jej, ciezsza.

– Czy moge juz zaczac udawac, wasza wysokosc? – zapytala z usmiechem

– Czy mi sie zdaje, czy zaczyna ci sie to podobac, pani? – zapytal zdziwiony krol.

– Wasza wysokosc, jestes niezwykle spostrzegawczy – powiedziala i ku zaskoczeniu krola zaczela glosno zawodzic: – Och! To niesprawiedliwe! Och! Gdzie mam teraz pojsc? Co mam teraz uczynic? Jak wykarmie moja biedna corke?!

– Trzeba bylo wczesniej o tym pomyslec, pani, nim postanowilas zostawic meza, zeby tu przyjechac w swojej niemadrej sprawie. Lepiej zrobisz, wracajac teraz do niego szybko i blagajac go o wybaczenie. Jesli cie nie wezmie z powrotem, to przynajmniej zajmie sie waszym dzieckiem – rzekl glosno krol. – Jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz. Sama zdecydowalas o swoim losie.

– Nie! – szlochala Arabella. – Nigdy nie wroce do tego barbarzyncy. Ulituj sie, wasza wysokosc! Litosci! Oddaj mi Greyfaire, bo nalezy sie tylko mnie!

– Mam oddac przygraniczna warownie kobiecie? – ryczal na nia krol tak, by bylo slychac za drzwiami. – Pani, chyba sobie ze mnie kpisz! Ha, ha, ha! Jak kobieta mialaby bronic granic Anglii? To jakies niedorzecznosci. Odejdz, madame! Natychmiast stad odejdz! – Podszedl do drzwi i otworzyl je z loskotem, uderzajac nimi w kilku dworzan, ktorzy podsluchiwali od dluzszej chwili. O malo nie wybuchl smiechem na ich widok. – Wracaj do Szkocji, gdzie twoje miejsce i zabierz ze soba dziecko! Greyfaire juz nie nalezy do ciebie, pani. Odejdz!

Arabella odczekala chwile, by wszyscy mogli zobaczyc ja wychodzaca z komnaty z zalosna mina. Wygladala niezwykle pieknie, ale mine miala zbolala i nieszczesliwa. Jeszcze raz spojrzala na krola i krzyknela z wsciekloscia:

– Nie wroce do Szkocji! Nigdy! Nie zmusisz mnie do tego, panie!

Wybuchnela glosnym placzem i zaczela sie przepychac przez zebrany tlum, szlochajac zalosnie. W tlumie zauwazyla sir Jaspera Keane’a z usmiechem triumfu na przystojnej twarzy. Dworskie zycie sprawilo, ze przytyl. Jego figura zdradzala tendencje do ospalosci w podeszlym wieku.

Byla juz przy drugich drzwiach, kiedy przypomniala sobie, ze musi jeszcze cos powiedziec:

– Badz przeklety, Henryku Tudor! Jestes wcielonym diablem! I ty, Jasperze Keane, badz przeklety wraz z nim. Coz za krol wami rzadzi, Anglicy, skoro w tym kraju kobieta zostaje okradziona ze swego rodowego dziedzictwa!

Lzy jeszcze raz wypelnily jej oczy, nim wyszla. Wybiegla na podworze zamkowe do swego konia. Dobrze poradzila sobie ze swoja rola, bo zauwazyla kilka wspolczujacych spojrzen wsrod tlumu. Wsiadla na konia i odjechala do zakonu, gdzie zebrala swoich ludzi w sadzie, by nikt nie mogl ich podsluchac.

FitzWalter byl wsciekly, uslyszawszy jej historie.

– Krol czy nie krol, nie powinien byl tak postapic, milady! – rzucil oburzony.

Zolnierze mu towarzyszacy mrukneli cos na poparcie jego slow.

– A jakie mam wyjscie, Fitz Walterze? Wiesz, ze nie moge oddac Greyfaire w rece obcego czlowieka.

– A co by krol zrobil, gdybys wrocila do domu i stawila mu opor?

– Nie jestem zdrajczynia, przyjacielu, i wy tez nie. Sprzeciwic sie krolowi, oznacza zdradzic kraj. Nie mam innego wyjscia, musze robic, co kaze. Lono, ty, FitzWalteri szesciu twoich ludzi pojedziecie za mna do Francji. Pozostali pojada do Greyfaire i powiedza innym, ze tak naprawde wcale ich nie zostawilam. Rowan FitzWalter zajmie sie obrona Greyfaire. Jak mniemam, krol zajmie sie reszta spraw. Ma udawac, ze konfiskuje moj majatek.

Odeszla, zeby sie uspokoic, ale zamiast tego zaczela sie jeszcze bardziej martwic. Najbardziej obawiala sie o Margaret.

– O, Matko Boska – westchnela – co ja zrobilam?

– No wlasnie, Bello – przerwala jej zamyslenie Lona. – Zastanowilas sie, co robisz? Margaret nic nie bedzie. Wiem, ze to o nia sie martwisz. Jestes dobra matka, choc niestety nie najlepsza zona.

– Jak smiesz! – oburzyla sie Arabella.

– Jestesmy przyjaciolkami od kolyski, mimo ze jestem posledniejszego stanu, wiec mam smialosc doradzic ci, zebys wrocila do meza. On jest wazniejszy niz Greyfaire. Twoja milosc jest wazniejsza niz warownia. Hrabia na pewno przyjmie cie z powrotem.

– Cenie sobie twoja przyjazn i szczerosc, Lono. Kocham hrabiego, ale teraz juz nie moge sie cofnac. Co sie stalo, to sie nie odstanie.

Arabella zostala w sadzie z corka, ktora przybiegla, by pochwalic sie matce, ze dostala malego kotka od siostry Mary. Siedzialy obie z matka pod drzewem, az w koncu zasnely zmeczone.

Gdy Arabella otworzyla oczy, stala przed nia dama w pelerynie z kapturem.

Dama zdjela kaptur, a Arabella zerwala sie gwaltownie na nogi, oddajac dziecko Lonie.

– Wasza wysokosc – wydusila zaskoczona.

– Moj maz powiedzial mi o twojej misji we Francji. Jestes bardzo dzielna kobieta, lady Grey. Jestesmy ci oboje bardzo wdzieczni. Wiem od mego malzonka, ze martwisz sie o corke, ktora nie moze jechac wraz z toba. Kiedy poprosil mnie, bym wyslala jedna ze swoich dam po lady Margaret, postanowilam isc sama, by dac ci uroczyste slowo honoru, ze osobiscie zajme sie twoja mala coreczka, pani. W mojej rodzinie bylam najstarsza corka, a matka czesto nas przytulala. Postaram sie dac wiele milosci twojej malenkiej, kiedy ciebie tu nie

Вы читаете Sekutnica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату