malutka, ale bardzo plodna kobietke, ktora co roku daje mu nowe potomstwo. Trzyma ja z dala od dworu, choc kilka lat temu widzialem ja raz, niedlugo po ich slubie. Jego zona mieszka z dziecmi w
– To jakis straszny czlowiek – stwierdzila Arabella.
– Alez nie – zapewnil ja lord Varden. – Jest czarujacy i dowcipny, ale latwo sie nudzi.
– I spodziewacie sie, ze ja go zaintryguje na tyle, by zwierzal mi sie ze swoich tajemnic? Panie, obawiam sie, ze spotka nas rozczarowanie. Jesli nie udalo sie to francuskim pieknosciom doswiadczonym w milosnych potyczkach, to jak, na litosc boska, ma sie to udac mnie?
– Droga pani – rzekl jej towarzysz – najwidoczniej nie wie pani, jak wielka jest pani uroda, a juz na pewno, jak nalezy jej uzywac wobec mezczyzn, by ich wykorzystac. Jesli jest pani tak niewinna w sprawach uwodzenia, chetnie posluze za nauczyciela. Zaczne od pierwszej i najwazniejszej rady: odmawiaj mezczyznie az do chwili, kiedy zacznie rozpaczliwie blagac. Niech pani bedzie soba i nie probuje niczego udawac. Obiecuje, ze na pewno osiagnie pani sukces, o jakim nie marzyla w snach.
Powoz zatrzymal sie.
– Nie zostawi mnie pan samej? – upewnila sie w chwili paniki, jaka ja nagle ogarnela.
– Przez caly wieczor nie bede pani odstepowal ani na krok. Pewnie moje zachowanie rozczaruje kilku zalotnikow, tloczacych sie dzis przy pani. Postaram sie im jednak wyjasnic, ze nie jestesmy kochankami, choc bardzo tego zaluje. Powiem im, ze jestem jedynie pani rodakiem, ktory zaopiekowal sie dama w tarapatach.
Stangret zeskoczyl z powozu, by rozlozyc schodki i podac obojgu podroznym reke. Tuz obok zajezdzaly inne powozy i wysiadali z nich elegancko odziani goscie krola. Wchodzili glownym wejsciem od ulicy do rezydencji de Valois. Kwadratowy budynek mial drugie drzwi prowadzace na ogrody. Lord Varden skierowal sie z Arabella do glownego wejscia, trzymajac ja pod ramie. Przepychali sie wsrod prawdziwego tlumu. Varden klanial sie od czasu do czasu i usmiechal do znajomych, ktorzy nie ukrywali poruszenia na widok jego olsniewajaco pieknej towarzyszki.
– Jest i regentka, ksiezna de Bourbon – szepnal w strone ucha Arabelli i lekko skinal glowa w lewo. – Badz dzielna, moja droga, bo za chwile cie przedstawie. – Zatrzymali sie przed ksiezna i nisko sklonili. – Witaj
– Z wlasnej woli opuscilas Anglie, madame? – zainteresowala sie regentka, spogladajac na Arabelle.
– Niestety, nie. Opuscilam Anglie, poniewaz padalec, ktory smie zwac sie naszym krolem, ograbil mnie z majatku, znajdujacego sie na granicy ze Szkocja,
– Nie dal ci zatem w zamian innego majatku o tej samej wartosci, by zlagodzic strate? Dlaczegoz to? – zapytala stanowczym tonem Anna de Beaujeu.
– Nie,
– Ach – odparla ze zrozumieniem ksiezna de Bourbon. – Niestety,
Arabella i lord Varden skierowali sie w strone ogrodu.
– Nie jest zbyt piekna – zauwazyla Arabella, kiedy sie nieco oddalili – ale trzeba przyznac, ze niezwykle elegancka.
– Znacznie bardziej przypomina matke niz ojca – zauwazyl lord Varden – ale ma nos i szyje rodu de Valois. Na szczescie po matce odziedziczyla dobry gust. Charlotte Savoy uwielbiala luksus i doskonale znala sie na modzie.
– Jaki jest krol Karol?
– Karol? Spojrz, moja droga. To ten chlopak z jasnorudymi wlosami. To jest krol Karol.
– Ten cherlawy, wygladajacy na chorego? – zdziwila sie Arabella. Nie bylo w nim nic krolewskiego. Niski, mial nieproporcjonalnie dlugie nogi, a glowe za duza w stosunku do reszty ciala. Spogladal na wszystkich z mina, ktora zdradzala osobe niezbyt rozgarnieta. Wielki, przygiety nos prawie stykal sie z gorna warga, gruba i szeroka. Na srodku brody znajdowal sie gleboki dolek.
– Na Boga, panie, powiedz mi, ze ten czlowiek ma jakas zalete, bo na pewno jest najbrzydszym mezczyzna, jakiego kiedykolwiek w zyciu widzialam – szepnela Arabella.
– Niewiele dobrego mozna powiedziec o tym krolu – przyznal Anthony Varden, wstrzymujac smiech i obawiajac sie, ze zaraz wybuchnie gromkim rechotem, bo lady Grey miala niewyparzona buzie. – Krol jest nerwowy, pospiesznie podejmuje decyzje, ma nieznosny temperament i jest uparty. Mimo to trzeba przyznac, ze na przekor wszystkim jego wadom to zaskakujaco mily mlody czlowiek, moja droga. O, jest i diuk de Lambour. Wlasnie wchodzi do ogrodu. Musimy dotrzec do krola w tym samym czasie, co on, by mogl sie pani dobrze przyjrzec. Nagle lord Varden spowaznial.
Arabella odwrocila sie i jej serce zaczelo mocniej bic. Zdenerwowana spogladala na mezczyzne schodzacego do ogrodu po kamiennych schodach. Byl wysoki i wyjatkowo przystojny. Odziany w purpurowy kaftan, zdobiony zlotem i perlami, prezentowal sie olsniewajaco, bo purpura pasowala do jego jasnej cery i ciemnych wlosow. Jedna nogawka jego pantalonow byla czerwona, a druga w bialo-czarne paski, rekawy zdobily wielkie guziki z masy perlowej. Przy zlotym pasie umocowal niewielka sakiewke, zwana
Arabella nie zdawala sobie nawet sprawy z faktu, ze wpatrywala sie w ksiecia, kiedy lord Varden pchnal ja w kierunku krola, mowiac:
– Wasza wysokosc, chcialbym zaprezentowac jeszcze jednego zbiega z mego kraju, lady Arabelle Grey.
Arabella przestraszyla sie nieoczekiwanej zmiany, ale na szczescie opanowala sie szybko i sklonila nisko, sluchajac pieknego, jak na tak brzydka osobe, glosu krola:
– Witam we Francji,
Arabella, ku wielkiemu zadowoleniu krola, zaczerwienila sie uroczo.
– I na dodatek skromna. Alez urocza jest ta
Mial lazurowo-niebieskie oczy i Arabella nagle zdala sobie sprawe, ze patrzy wprost na nia. Ocenial ja rzeczowo. Znow sie zaczerwienila.
– W rzeczy samej, niezwykle piekna, panie moj – rzekl cicho Adrian Morlaix.
– Uwazaj na tego czlowieka,
– Tylko pieknych, panie? – zapytala Arabella, a krol rozesmial sie wesolo.
– Ta piekna angielska roza ma rowniez kolce – rzekl z aprobata.
– Czyz nie wszystkie kobiety posiadaja takie kolce, panie? – odparl leniwie ksiaze, ale nie udalo mu sie ukryc zainteresowania, jakie wzbudzila w nim lady Grey. – Jestes mezatka, pani?
– Bylam,
– Ostrzegam cie, moj ksiaze – rzekl zartobliwie lord Varden – ta dama jest mi nie tylko krajanka, ale rowniez daleka krewna, dlatego zwrocila sie do mnie o pomoc. Bedziesz musial gdzie indziej poszukac sobie zdobyczy na dzisiejszy wieczor.
– Najdrozszy Tony – Arabella poklepala poufale lorda Vardena po ramieniu – nie obawiaj sie. Zdarzalo mi sie