dolinie Loary. To dla mnie nawet lepiej. Bede miala dzieci, a potem, kiedy urodze mu ich gromadke, pojade na krolewski dwor jako szanowana matrona i to, co stalo sie w mojej przeszlosci, bedzie juz dawno zapomniane, nawet jesli ktos na francuskim dworze bedzie znal moja niechlubna reputacje. Nasmiewasz sie ze mnie, bo poslubiam mezczyzne niespelna rozumu, ale powiedz mi, Tavisie, czy istnieje ktos doskonaly? Ty na pewno taki nie jestes. Inaczej twoja zona nie rozwiodlaby sie z toba.

– Touche, madame – przyznal. – Wybacz mi, Sorcho, ze tak ostro cie ocenilem, ale obawiam sie o twoj los, bo z dala od domu zostaniesz poslubiona szalencowi.

– Nie obawiasz sie jednak na tyle, by samemu zlozyc mi propozycje, Tavisie – zazartowala.

– Mam juz zone.

– Zone, ktora cie zostawila – przypomniala mu znow, a potem sie rozesmiala. – Poza tym juz nie interesuje mnie twoja osoba! Mam ksiecia i mimo jego szalenstwa moje dzieci beda przebywaly z krolami. – Wyjela z satynowego woreczka miniature i podsunela mu. – To moj diuk – rzekla. – Nie wyglada na groznego.

Hrabia wzial malenki obrazek w dlon i przyjrzal mu sie uwaznie. Diuk de St. Astier mial waska, przyjemna twarz, dlugi nos i miesiste usta, oczy koloru wody, a wlosy szarobrazowe. Artysta probowal nieco je ozywic, wplatajac w nie zlote refleksy. Twarz mial bez wyrazu i niezbyt zachecajaca, ale nie wygladal na okrutnika. Byc moze Sorcha Morton nie dokonala wcale takiego zlego wyboru – pomyslal Tavis Stewart.

– Wyglada na spokojnego chlopaka – rzekl. – Badz dla niego dobra.

– Jest bogaty, Tavisie – odparla, a w bursztynowych oczach zalsnila chciwosc. W tej chwili byla dawna lady Morton. – Bede miala wszystko, czego zapragne – powiedziala podekscytowana.

Zaslubiny zaaranzowali regentka, madame Anna i krol Jakub, wiec odbyly sie w katedrze Notre Dame na Ile de la Cite, w poblizu krolewskiego palacu. Krol Karol rzadko tam mieszkal, bo wolal znacznie mniejszy i przytulniejszy dwor de Valois. Z palacu korzystal jedynie wtedy, kiedy od czasu do czasu, podczas oficjalnych uroczystosci, byl zmuszony latem przyjechac do Paryza ze swojego ukochanego Amboise. Zaraz po zaslubinach caly dwor mial znow wracac do doliny Loary. Zblizal sie koniec wiosny i cieple powietrze zwiastujace lato grozilo kolejna plaga.

Obowiazkiem Tavisa Stewarta, jako przedstawiciela krola Szkocji, bylo odprowadzenie lady Morton do oltarza, gdzie oczekiwal na nia pan mlody. Odziana byla wyjatkowo pieknie, w satynowa suknie koloru smietany, bogato zdobiona perlami. Stroj doskonale pasowal do jej rudych wlosow, spietych zlota siatka. Jej tren, uszyty ze zlotego brokatu, splywal z ramion na podloge, a zdobily go zarowno herb rodu Douglasow, jak i St. Astier.

Hrabia Dunmor potknal sie o wlasne nogi, kiedy zobaczyl Arabelle Grey. On wygladal na przestraszonego, ale ona za to na zupelnie zaskoczona jego widokiem. Stali przy niej dwaj dzentelmeni, jeden niski, z wesolym usmiechem, odziany w zlota satyne, a drugi wysoki, przystojny, odziany w jedwabny stroj w glebokim odcieniu rozu. Wygladal na zaprzyjaznionego z Arabella. Ona miala na sobie suknie rozowosrebrna.

– Podobno jest jego ladacznica – mruknela cicho lady Morton, zauwazywszy Arabelle.

Arabella ledwie mogla oddychac. Scisk i zapach niemytych cial w katedrze wystarczajaco nadwyrezyly jej sily, a widok Tavisa to bylo znacznie wiecej niz mogla zniesc tego dnia.

– Co sie stalo? – szepnal jej cicho do ucha lord Varden, widzac jej zmieszanie.

– Dzentelmen eskortujacy panne mloda, jest moim… to Tavis Stewart – rzekla cicho Arabella.

Nie slyszala juz ani choru, ani nudnego kazania biskupa, ktory odprawial msze. Sadzila, ze juz sie pogodzila ze swoja sytuacja i pozycja kochanki Adriana Morlaixa. To nie byla tajemnica, a Adrianowi to zdecydowanie odpowiadalo. Od chwili, gdy po raz pierwszy jego wzrok spoczal na niej, spodziewano sie, ze Arabella bedzie w koncu nalezala do niego. Ich zachowanie bylo dyskretne, a zwiazek zaakceptowany w towarzystwie. Wiedziala, ze kiedy wroci do domu, do Anglii, niewiele osob bedzie swiadomych jej francuskiej przygody, jak zaczela myslec o tej znajomosci. Teraz, kiedy Tavis Stewart pojawil sie w Paryzu, poczula, jakby petla zaciskala jej sie na gardle.

Przy drzwiach katedry nowozency przyjeli zyczenia od gosci. Bursztynowe oczy ksieznej St. Astier zmruzyly sie, kiedy przedstawiono jej Arabelle, ale kobieta tylko uklonila sie pieknie i zyczyla pannie mlodej szczescia, po czym szybko odeszla. Tlum zamknal sie za Arabella i odcial ja od opiekuna.

– Wiec, madame – znajomy glos syknal jej do ucha – przyjezdzam do Francji, by zastac cie w roli ladacznicy. Nie istnieje nic, czego bys nie zrobila, by odzyskac ten przeklety splachetek ziemi i kilka kamieni, ktore nazywasz Greyfaire? – Tavis mial ochote odgryzc sobie jezyk juz w chwili, kiedy wymawial te slowa. Nie to chcial jej powiedziec, nie tak chcial zaczac rozmowe, ale kiedy zobaczyl ksiecia de Lambour, zrozumial, ze wszystko, co rzekl mu Jamie, bylo prawda.

– Jak smiesz mnie oceniac? – syknela w odpowiedzi, strzasajac z lokcia jego dlon, ale jego palce zacisnely sie silnie na jej ciele, zatrzymujac ja w miejscu.

– Madame, winna mi jestes wyjasnienie! Arabella spojrzala na niego ze zloscia.

– Nic ci nie jestem winna, panie – rzucila gwaltownie. – Porzuciles swoje prawa do mojej osoby, kiedy zlamales dane mi slowo. Przysiagles odzyskac Greyfaire i nie uczyniles tego. To nie bylo nawet dla mnie, tylko dla naszego dziecka, Tavisie.

– A gdzie jest nasza corka? – zapytal.

– Bezpieczna, tam, gdzie jej nie znajdziesz – syknela.

– U Henryka Tudora – odparl.

Nagle jej twarz pojasniala i Arabella spojrzala na niego bardziej przychylnie.

– Jest bezpieczna? Widziales ja? Jest zdrowa? Szczesliwa? Pamieta cie jeszcze?

W jednej chwili jego zlosc stopila sie zupelnie.

– Nie – odparl. – Twoj angielski krol nie pozwolil mi jej zobaczyc. To bylo jesienia zeszlego roku. Ty juz bylas we Francji.

– Moja droga – przerwal im Anthony Varden – lepiej stad uciekaj, nim ksiaze zobaczy, z kim rozmawiasz.

Arabella skinela glowa, ale Tavis rzucil wsciekle:

– Przyjechalem zabrac moja zone do domu. Kim pan jestes, do diaska?

– Jestem Anthony Varden, moj panie hrabio, ale twoje zachowanie, choc na pewno uzasadnione z twojego punktu widzenia, dla Arabelli moze byc zgubne. Wiele osiagnela w ciagu ostatnich kilku miesiecy, nie niszcz tego teraz, hrabio. Arabello, znajdz Adriana, moja droga, a ja wyjasnie wszystko sir Tavisowi – rzekl cicho lord Varden i wkroczyl miedzy Tavisa a Arabelle.

– Arabello! – glos hrabiego wbil sie w jej serce jak sztylet, ale nie odwrocila sie do niego.

– Chodzmy, panie, musimy porozmawiac – rzekl lord Varden i wyprowadzil go spod katedry. -Od wielu miesiecy sie ciebie spodziewalem – dodal szczerze. – Krol napisal mi o twojej wizycie w Sheen.

– Przeciez jestes banita, lordzie Varden – zdziwil sie Tavis – i wrogiem krola Henryka.

– Tak mowia – odparl z usmiechem Tony i rzucil ostrzej: – Nie wolno ci sie wtracac w sprawy Arabelli, moj panie. Juz niedlugo uzyska to, po co przyjechala do Francji i krol Henryk zwroci jej Greyfaire. Juz raz odebrales jej dziedzictwo ojca, nie rob tego ponownie, bo ona nigdy ci tego nie wybaczy.

– Co wiesz o mnie i o Arabelli? – zapytal ze zloscia Tavis. Zaczynal rozumiec, ze znalazl sie w samym srodku sprawy, o ktorej zupelnie nie mial pojecia.

– Wszystko, panie, bo Arabella zostala moja serdeczna przyjaciolka – odparl lagodnie lord Varden, wspolczujac mezczyznie, ktorego zlosc przeradzala sie w rozpacz. – Tak bywa z wygnancami. Mieszkalem niegdys w poblizu Yorku.

– Jestes szpiegiem – zauwazyl cicho i nagle zrozumial. – Razem z Henrykiem Tudorem zrobiliscie szpiega z mojej zony.

– Panska zona walczyla o swoje dziedzictwo, tak samo, jak walczylby o nie kazdy mezczyzna. Niewazne, jakimi srodkami – odparl.

– Nie obawiasz sie, panie, ze was wydam? – zapytal Tavis Stewart.

Lord Varden usmiechnal sie do wielkiego Szkota.

– A dlaczego mialbys to uczynic, panie? Czyzbys nie kochal Arabelli Grey? Czyzby Szkocja i Anglia nie podpisaly paktu pokojowego? Czyzby krol Henryk nie zaproponowal swojej nowo narodzonej corki na zone dla krola Jakuba? Alez, panie, jestesmy prawie rodzina.

Tavis Stewart rozesmial sie, uslyszawszy te slowa.

– Moj bratanek nie przyjmie reki ksiezniczki Margaret, ale masz racje, miedzy naszymi krajami panuje pokoj. Mimo to nie podoba mi sie swiadomosc, ze Arabella jest w niebezpieczenstwie.

Вы читаете Sekutnica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату