– Bardzo ja kochasz, widze to w twoich oczach, ale w tej sytuacji wolalbym, zebys lepiej skrywal swoje do niej uczucia, bo to naraza lady Grey. Gdy wroci do Anglii, wyjasnicie swoje nieporozumienia raz na zawsze i znow bedziecie razem. Jednak we Francji nie mozecie tego uczynic, a i czas jest nieodpowiedni po temu. Wracaj do domu, panie hrabio. Jedyne niebezpieczenstwo, jakie grozi teraz Arabelli, pochodzi od ciebie. Diuk de Lambour jest wielkim zazdrosnikiem.
– Ona jest moja zona – upieral sie Tavis Stewart.
– Ona byla twoja zona, panie – przypomnial mu lord Varden.
– Nie uznalem rozwodu – odparl Tavis.
– Nie masz, panie, w tej sprawie zadnego wyboru – tlumaczyl lord Varden. – Mowisz, ze ja kochasz i obawiasz sie o jej bezpieczenstwo, a mimo to chcesz uparcie narazac jej zycie. Nie rozumiem cie, panie.
Tavis jeknal z desperacja, kiedy dotarlo do niego, w jakiej znalazl sie sytuacji. To wszystko nie mialo z nim nic wspolnego, a co gorsza, lord Varden mial racje, ze Tavis nie potrafil ukryc swoich uczuc do Arabelli i mogl ja narazic. Musial odjechac. Jesli diuk de Lambour jest naprawde tak zazdrosny, mogl w napadzie wscieklosci uczynic jej krzywde.
– Wyjade jeszcze dzis – powiedzial.
– Ona niedlugo wroci do domu, milordzie, a kiedy znajdzie sie w Greyfaire, bedziesz mogl najechac te mala warownie po raz drugi – rzekl spokojnie lord Varden.
– Wiec wiesz, jak sie poznalismy? – zdziwil sie hrabia.
– Tak – odparl Anthony. – Odwaznie sobie poczynales, panie.
– Ona mi nigdy tego nie wybaczyla – przyznal ze smutkiem Tavis.
– Uczyni to, kiedy odzyska Greyfaire – pocieszal go lord Varden. – Ona naprawde bardzo cie kocha. Nigdy nie twierdzila, ze tak nie jest. Sam dobrze wiesz.
Goscie weselni zgromadzili sie w palacu, dokad udali sie piechota z katedry. Podano im niewielka przekaske dla uczczenia zaslubin ksiecia de St. Astier. Pozniej, ze znacznym pospiechem, krol i jego przyjaciele ruszyli do doliny Loary. Karol obawial sie, ze czeresnie w jego sadzie w Amboise zgnija, nim tam dojada, a byly to zdecydowanie jego ulubione owoce.
– Dzis wieczorem bedzie uczta, Adrianie – rzekl glosno do ksiecia de Lambour – a ty,
Dama sklonila sie wdziecznie i usmiechnela do krola Karola.
– Bede zaszczycona – rzekla.
– Wygladasz jak dojrzala czeresnia w tej sukni – ciagnal krol. – Ten roz doskonale do ciebie pasuje, prawda, Adrianie?
– Podziwiam urode
– I bez nich – zasmial sie glosno krol.
Nowa ksiezna de St. Astier spojrzala ponuro na Arabelle i zwrocila sie cicho do meza:
– Dlaczego krol tak chetnie rozmawia z ladacznica ksiecia de Lambour?
Jean Claude Billancourt oniemial na chwile, a potem wykrztusil z pewnym niesmakiem:
– Marie Claire, diuk de Lambour jest najblizszym przyjacielem krola. Jesli zas chodzi o madame Grey, byc moze jest jego
Sorcha spuscila skromnie wzrok i zagryzla warge. Nadejdzie czas, postanowila, kiedy juz osiade tu na dobre, kiedy zdobede uczucie meza i bede mogla zemscic sie wreszcie na Arabelli Grey za to, co zrobila mi wiele lat temu. Nie mogla zapomniec o tym, jak sie czula, kiedy Arabella Grey pojawila sie na dworze krola Szkocji jako hrabina Dunmor. Jak nisko moze upasc hrabina, pomyslala Sorcha z satysfakcja. Spojrzala slodko na meza i powiedziala:
– Oczywiscie,
Oczarowany zona pan mlody ucalowal z zapalem jej uperfumowana dlon i spogladal z zachwytem na jej piersi.
– Dzis wieczorem zostaniemy w Paryzu – rzekl znaczaco – a jutro wracamy do domu,
Dworzanie ruszyli do doliny Loary, gdzie lady Grey i lord Varden byli goscmi ksiecia de Lambour w jego malenkim, ale czarujacym
– Twoja zona nigdy tu nie przyjezdza? – zapytala cicho Arabella, kiedy rozsiadla sie wygodnie w apartamencie bezposrednio przylegajacym do sypialni ksiecia i najwyrazniej przeznaczonym dla ksieznej.
– Nie, moja zona nigdy tu nawet nie byla – odparl Adrian. – Rzadko opuszcza Normandie. Wole, zeby opiekowala sie dziecmi, to przeciez jej najwazniejszy obowiazek – rzekl i ucalowal jej przysloniete jedwabiem ramie. – Nigdy nie sprowadzalem do tych apartamentow kobiet, wiec musialem je specjalnie przygotowac dla ciebie – rzekl. – Podoba ci sie ta purpura? W moich winnicach rosna winogrona, z ktorych powstaje wino w takim wlasnie kolorze. Moze napijemy sie go dzis,
– Nie mozemy – odparla. – Zaproszono nas do Amboise, na przyjecie na czesc ksiecia i ksieznej de St. Astier.
– Zdaje sie, ze bardzo podoba mu sie ta nowa para malzenska – zauwazyl Adrian Morlaix.
– Moze mysli o wlasnym malzenstwie z Austriaczka – stwierdzila Arabella.
– Karol nigdy nie ozeni sie z ta dziewczyna – odparl diuk.
– Ale przeciez sa zareczeni – oburzyla sie Arabella i spojrzala na ksiecia.
– Zareczyny mozna zerwac – odparl.
– Mowiles to juz wczesniej, ale po co krol mialby uczynic cos podobnego, Adrianie? – odwrocila sie i pocalowala go delikatnie w usta. – Gdybysmy byli zareczeni, zerwalbys ze mna tak po prostu?
– Czarownica – zasmial sie, a potem spowaznial. – Nie wolno ci tego nikomu powtarzac,
– Ale krol uwiezil Ludwika w Lusignan juz ponad dwa lata temu – zdziwila sie Arabella – i z tego, co slyszalam, on wciaz tam jest.
– Owszem, ale jego zona, Jeanne de Valois, siostra krola, wciaz interweniuje w sprawie swego uwiezionego meza – odparl diuk. – Zdaje sie, ze krol jest bliski wybaczenia Ludwikowi. Poki Karol nie ma wlasnych dzieci, a musialby w tym celu w koncu sie ozenic, Ludwik wciaz jest jego dziedzicem. Krol zawsze go uwielbial i moze dlatego jego wyrok byl tak surowy. Poczul sie zdradzony jego zachowaniem.
– Ale przeciez Anna, ksiezniczka Bretanii, ma poslubic Maksymiliana Habsburga, ojca Margaret, bo jego zona, Maria Burgundka, zmarla – spierala sie Arabella tonem, ktory mial upewnic Adriana w przekonaniu, iz Arabella jako kobieta nie jest w stanie dokladnie zrozumiec sytuacji.
– Chcialabys sie
Kiedy Adrian odszedl, Arabella zawolala Lone.
– Idz do lorda Vardena i powiedz mu, ze musze z nim porozmawiac na osobnosci jak najszybciej. Uwazaj tylko. Nie chce, by ktokolwiek widzial, ze cie po niego poslalam. Rozumiesz?
– Nie lepiej, pani, zebys poczekala do wieczora i porozmawiala z nim na przyjeciu u krola? – doradzila jej rozsadnie Lona. –