– Przelaczyliscie wezwania alarmowe z miasta?

– Owszem, do strazy pozarnej znajdujacej sie dalej przy tej samej ulicy.

– Moglbys sprawdzic w strazy, czy dzis rano nikt nie zglosil zaginiecia lodzi?

Frank podszedl do szeregu telefonow ustawionych na kontuarze.

Wagner obejrzala sie na dwoch pozostalych agentow, z ktorymi przyleciala.

– W pierwszym rzedzie za podlaczenie wody i dostarczenie zywnosci zazadamy uwolnienia dzieci. – Zwrocila sie do Leny: – Czy na posterunku jest chlodzony zbiornik na wode pitna?

– Tak, na tylach aresztu.

– A ile jest toalet? Zdumiona, baknela niepewnie:

– Jedna.

Negocjatorka dostrzegla jej zmieszanie i wyjasnila:

– Szacuje zapasy wody pitnej. W pelnym zbiorniku miesci sie piec litrow.

Frank odlozyl sluchawke i przekazal:

– Nikt nie zglaszal zaginiecia lodzi. Kazalem rozeslac przez radio zapytanie do wszystkich patroli, czy ktos nie pamieta takiego zgloszenia.

– Bardzo dobrze – pochwalila go Wagner i wrocila do instruowania swoich ludzi: – Po uwolnieniu dzieci postaramy sie wyciagnac starsza pania albo policjanta, bo przedstawiaja dla bandytow najmniejsza wartosc. Gliniarza nie moga byc do konca pewni, a sekretarka jest dla nich tylko ciezarem. Wedlug mnie beda przede wszystkim chcieli zatrzymac pania doktor. – Zwrocila sie do Franka i Leny: – Jest atrakcyjna?

– Nie powiedzialabym… – zaczela Lena.

– Tak – odparl rownoczesnie Wallace.

– Podejrzewam, ze z naszego punktu widzenia jest tez godna zaufania. Kobiety konczace studia medyczne sa zazwyczaj powsciagliwe. – Zmarszczyla brwi. – Im moze sie to nie spodobac.

– Jestem jej pielegniarka w przychodni – odezwala sie Molly. – Sara to najbardziej zrownowazona osoba, jaka znam. Na pewno nie podejmie zadnych ryzykownych dzialan, zwlaszcza ze czuje sie odpowiedzialna za dzieci.

Negocjatorka popatrzyla na swoich agentow.

– Co o tym myslicie, chlopcy?

Ten, ktory caly czas trzymal przy uchu telefon komorkowy, odparl:

– Bez dwoch zdan beda mieli z nia sporo klopotow. Drugi dodal:

– Ale pewnie zechca jak najszybciej uspokoic atmosfere. – Pokiwal glowa. – Sprobuja ja zatrzymac do samego konca.

– Tez tak mysle – oznajmila Wagner. Lena poczula ciarki na plecach.

– Chyba nie sadzicie, ze… – zajaknela sie Molly. Ale Wagner uciela ostro:

– Zabili juz czworo funkcjonariuszy policji i bez skrupulow strzelali do dzieci, bardzo powaznie raniac jedno z nich. Mysli pani, ze powstrzymaja sie przed proba seksualnego wykorzystania zakladniczki? – Znow popatrzyla na Franka. – Pan ich widzial, detektywie. W jakim celu mogli zorganizowac ten napad? Czego jeszcze moga zazadac?

Wallace wzruszyl ramionami, byl wyraznie zmieszany i rozdrazniony.

– Nie wiem.

Kobieta zapytala ostrzejszym tonem:

– Co zrobili na samym poczatku?

– Zastrzelili Matta. A potem zaczeli strzelac na oslep.

– Czy panskim zdaniem ich glownym celem moglo byc zastrzelenie detektywa Hogana?

Lene, mimo ze slyszala, jak Shelton w telefonicznym meldunku do centrali podawal rozne szczegoly, zaskoczylo, ze Wagner pamieta nazwisko Matta.

– Sluchamy, detektywie Wallace? – ponaglila Wagner Franka.

Ten ponownie wzruszyl ramionami.

– Trudno mi powiedziec.

– Wie pan duzo wiecej niz ja, detektywie. Byl pan tam. Co mowili zabojcy?

– Nie pamietam. Glownie krzyczeli. A dokladniej krzyczal jeden z nich. Zaczal okladac Marle piescia po twarzy. Wtedy wycofalem sie na tyly komisariatu, zeby powiadomic Nicka.

Lena przygryzla wargi. Nigdy nie lubila Marli, ale przerazila ja wiadomosc o fizycznym znecaniu sie nad biedna kobieta. Wziawszy pod uwage pozostale dzialania zabojcow, wcale nie powinna byc tym zdziwiona, ale informacja o pobiciu sekretarki przyprawila ja o jeszcze wieksza wscieklosc.

– Chwileczke – odezwal sie znowu Frank, z taka mina, jakby nagle doznal olsnienia. – Na poczatku pytali o komendanta. Ten, ktory przedstawil sie jako Smith, powiedzial Marli, ze chce sie widziec z komendantem. Przekazala mi to, bo szedlem wlasnie do tylnego skrzydla, wiec gdy spotkalem tam Jeffreya… – wyrzucal z siebie jednym tchem, dopoki nie wymowil imienia przelozonego.

Wagner jakims cudem poskladala w calosc te chaotyczna relacje.

– Zatem chcieli sie widziec z komendantem Tolliverem, ale zastrzelili detektywa Hogana?

– No… Tak, zgadza sie. – Frank jeszcze raz wzruszyl ramionami.

Negocjatorka popatrzyla dookola i odnalazla wzrokiem Pata stojacego obok Leny.

– To pan jest Morris?

Skinal glowa, najwyrazniej speszony, i baknal:

– Tak, prosze pani.

Usmiechnela sie do niego rozbrajajaco, jakby byli starymi znajomymi.

– Pan byl w komisariacie od samego poczatku?

– Tak, prosze pani.

– I co pan widzial?

– To samo, co Frank.

Jej usmiech przygasl nieco.

– To znaczy?

– Siedzialem przy swoim biurku i spisywalem raport. Kiedy komendant zjawil sie w sali ogolnej, zapytalem go, jak wywolac na ekran komputera formularz D Pietnascie. Kiepsko mi jeszcze idzie praca z komputerem.

– Rozumiem – odparla Wagner. – I co bylo pozniej? Zdenerwowany Morris glosno przelknal sline.

– Wtedy w drzwiach frontowych pojawil sie Matt. Marla powiedziala do niego cos w rodzaju: „Jestes wreszcie”. Wtedy doktor Linton krzyknela.

– To byl nieartykulowany krzyk?

– Nie, prosze pani. Krzyknela: „Jeffrey!”. Chciala ostrzec komendanta.

Negocjatorka wziela glebszy oddech i w zamysleniu zagryzla wargi, az rozmazala jej sie troche szminka.

– A wiec mozemy miec do czynienia ze zwykla pomylka.

– Jak to? – zdziwil sie Wallace.

– Zabojca wzial detektywa Hogana za waszego komendanta. – Powiodla wzrokiem dokola. – Wiem, ze to glupie pytanie, ale czy nie kojarzycie jakiegos szczegolnego zbira, ktoremu komendant Tolliver dal sie we znaki i ktory bylby zdolny do czegos takiego?

Lena wytezyla pamiec, zastanawiajac sie, dlaczego sama wczesniej na to nie wpadla. Mogla wymienic nawet kilka osob, ktore zywily zapiekla uraze i zapewne pragnely smierci Jeffreya, nie wierzyla jednak, by ktoras z nich mogla zorganizowac taki napad. Zreszta ci, co duzo gadali, zazwyczaj nie spelniali swoich pogrozek. Najgrozniejsi byli ci, ktorzy milczeli, pozwalali, by zapiekla zlosc palila im trzewia az do granic wytrzymalosci, co czesto konczylo sie chwytaniem za bron.

– Na pewno niejeden chcial go zalatwic – podsumowala po chwili Wagner. – Tak czy inaczej, z punktu widzenia zabojcow ich akcja przyniosla skutek. Przyjechali tu, zeby zabic Tollivera, i pewnie sa przeswiadczeni, ze udalo im sie to juz na samym poczatku. Nie przewidzieli tylko, ze odwrot uniemozliwi im wlasciciel pralni, ktory wybiegl ze strzelba na ulice. Dlatego sklanialabym sie ku wnioskowi, ze ich glownym celem bedzie teraz znalezienie drogi ucieczki z posterunku.

– Amando? – Nick wkroczyl do sali z grubym rulonem swiatlokopii planow budowlanych. – Mamy schemat systemu wentylacyjnego.

– Doskonale – odparla, rozwijajac rulon na stoliku turystycznym. Przez pare sekund uwaznie przygladala sie

Вы читаете Fatum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату