dalem mu swoja kurtke. Od tego sie zaczelo. Dalej sprawy potoczyly sie juz same. Nawet nie wiem, jak do tego doszlo. Pamietam tylko, ze bylo mi z nim bardzo dobrze. A nastepnego dnia czulem sie koszmarnie.

Sara dostrzegla bolesny grymas cierpienia na jego twarzy i wbrew woli zrobilo jej sie go zal.

– Tez nie wiem, jak to sie stalo, ze zdobyl moja koszulke pilkarska. Moze w chwili mojej nieuwagi wykradl mi ja z samochodu. Niezaleznie od wszystkiego, bylo na niej wypisane wielkimi literami moje nazwisko. Nastepnego ranka zadzwonil do mnie na posterunek. Zagrozil, ze zacznie w niej paradowac po miescie i mowic wszystkim, ze jest moja dziewczyna. – Prychnal pogardliwie. – Od tamtej pory wodzil mnie za nos, jakbym rzeczywiscie byl panienka do podrywania. – Zazgrzytal zebami ze zlosci i zapatrzyl sie na swoje rece.

– Nie mogles mu powiedziec, zeby sie odczepil? – zapytala Sara. – Przeciez i tak nikt by mu nie uwierzyl.

– Tutaj to nie takie proste – mruknal.

Uswiadomila sobie, ze ma racje. W malych miasteczkach plotki sa brane za dobra monete. Nawet najbardziej niewiarygodne pogloski wygrywaja z monotonia szarej codziennosci.

– Co sie stalo potem? – zapytala.

Zwlekal z odpowiedzia, jakby prawda byla dla niego o wiele straszniejsza od klamstw, ktorymi sie zaslanial w ostatnich dniach.

– Bylem slaby. Bardzo mi zalezalo na znalezieniu pociechy, na tym, zeby przy kims znowu poczuc sie dobrze. – Znow spojrzal jej w oczy, jakby sie bal, ze lada chwila da wyraz swojemu obrzydzeniu. – Zadzwonilem do niego i poprosilem, zeby przyszedl. Powiedzialem, ze chce sie z nim kochac. Jak ci sie to podoba? Bo chyba juz wiesz, co robilismy? Dawalismy sobie nawzajem dupy jak dwa stare pedaly.

Patrzyla na niego z powazna mina.

– Kochales go?

– Nienawidzilem – syknal tonem pelnym bezgranicznej pogardy. – Czulem sie przy nim, jakby mi podtykal lustro, zebym zobaczyl, kim naprawde jestem, zebym ujrzal cala swoja ohyde. – Urwal na chwile, po czym dodal szeptem: – Pieprzony pedal.

– I dlatego go zabiles?

Za oknem zachrzescil zwir pod kolami samochodu, po paru sekundach glosno trzasnely drzwi pobliskiego domu. Jesli sasiad Neli nawet zauwazyl znikniecie psow, ani troche sie tym nie przejal.

– No wiec? – ponaglila Sara. Robert znowu sie zawahal.

– Jessie nas przy tym zaskoczyla – odparl w koncu. – Uslyszala halasy, bo wcale nie staralismy sie byc cicho. – Zerknal na nia, jakby chcial sprawdzic jej reakcje. – W reku trzymala juz pistolet, bo sadzila, ze ktos sie wlamal do naszego domu. Nawet nie pomyslala o tym, zeby wezwac policje. – Nagle zmienil temat. – Z tego samego powodu poklocila sie z matka i wczesniej wrocila do domu.

Sara milczala, nie bardzo umiejac powiazac te fakty.

– Matka zrobila jej dzika awanture, bo Jessie przyjechala do niej zdrowo wstawiona. Bardzo czesto sie tak otumania, czy to whisky, czy tabletkami. A Faith za jej stan ciagle obwinia mnie, chociaz sama po calych dniach chodzi wstawiona, nawet do ogrodu nie ruszy sie bez butelki. Dla Jessie byl to jedyny sposob, zeby ze mna wytrzymac, znosic moje kolejne porazki. Garsciami brala leki, zeby zapomniec o zlamanym sercu.

Za oknem znowu stuknely drzwi. Sara az wstrzymala oddech, majac nadzieje, ze sasiad zajrzy tutaj, zeby zapytac, co sie stalo z psami. Uslyszala jednak warkot uruchamianego silnika i odglos auta wyjezdzajacego z powrotem na ulice.

– To mnie Jessie chciala zastrzelic – rzekl Robert, spogladajac za okno, prawdopodobnie obserwujac oddalajacy sie woz sasiada. – Bez namyslu pociagnela za spust, bo byla zaszokowana. Nawet nie myslala o tym, co robi. Wiem jednak, ze chciala zabic mnie, a nie jego. Tak mi przynajmniej pozniej powiedziala. Przyznala, ze byla tak pijana, iz w pierwszej chwili pomyslala, ze jej sie dwoi przed oczami, ze jakims cudem zdolalem sie rozdwoic, zeby samemu sie wypieprzyc w dupe. – Nerwowo oblizal wyschniete wargi. – A ja nawet sie nie zorientowalem, kiedy weszla do pokoju. Uslyszalem tylko, jak Swan mowi: „I co ty na to? Chcesz sie przylaczyc do zabawy?”. Nie moglem zrozumiec, o co mu chodzi. Dopiero po jakims czasie zrozumialem, ze mowil do niej. Prowokowal ja, choc przeciez musial zauwazyc, ze ma pistolet w reku. Do wszystkich sie tak odnosil.

Zaczepial, podjudzal i tylko czekal, az ktos straci cierpliwosc.

– I Jessie go zastrzelila.

– Mialem na sobie koszule, ale… – zajaknal sie i z trudem przelknal sline. – Poczulem tylko wilgotne rozbryzgi na plecach, jakby ktos mnie ochlapal prysznicem. Dopiero pozniej dotarl do mnie huk wystrzalu, po jakichs dwoch lub trzech sekundach… Nie, to nie moglo tyle trwac. Po prostu moj mozg pracowal na zwolnionych obrotach. Pewnie wiesz, jak to jest?

Pokiwala glowa. Wiedziala z wlasnego doswiadczenia, jak traumatyczne przezycia spowalniaja wszystkie odczucia, jak gdyby ludzka podswiadomosc pragnela sie nacieszyc cierpieniem, zamiast je odrzucic.

– W pierwszej chwili uslyszalem tylko dziwne mlasniecie, jakby cos ciezkiego wpadlo do wody. – Zaczerpnal gleboko powietrza. – I Luke zwalil sie na mnie calym ciezarem. Poczulem wilgoc na plecach… – Pokrecil glowa na to wspomnienie. – A on osunal sie po mnie na podloge.

Sara przypomniala sobie, z jakim uporem stal tamtej nocy pod sciana i nie chcial usiasc, nerwowo sciskajac w palcach brzeg podkoszulka. Pewnie cale plecy mial zabryzgane krwia.

– Potem wszystko potoczylo sie juz szybko. Niezwykle szybko, biorac pod uwage, ze wczesniej toczylo sie jak na zwolnionym filmie.

– Co sie stalo?

– Jessie strzelila do mnie.

– Ale chybila. – Sara przypomniala sobie slad na scianie nad lozkiem.

– Rzucilem sie do kredensu po swoj zapasowy pistolet. Sejf byl otwarty. Po tym, jak stracilismy dziecko… – Znowu pokrecil glowa, ewidentnie pragnac pominac ten temat. – Tez dzialalem bez zastanowienia. Zalowalem tylko, ze nie trafila, strzelajac do mnie. – Urwal na krotko. – Opuscila bron, jakby mimo wszystko nie mogla mnie zabic, choc przekonala sie na wlasne oczy, kim jestem. I ja zamarlem na pare sekund, nim uswiadomilem sobie z cala moca, co sie stalo. Zrozumialem, ze jesli ktos dowie sie prawdy, wyjdzie rowniez na jaw, kim jestem. Dlatego przytknalem sobie pistolet do brzucha i pociagnalem za spust.

– Miales szczescie, ze kula nie wyrzadzila wiekszych szkod.

– To stalo sie tak szybko – powtorzyl. – Nie mialem nawet czasu, zeby pomyslec. To bylo jak… – strzelil palcami.

Sara milczala, majac wrazenie, ze slyszy jeszcze echo wystrzalu z pistoletu.

– Nawet za bardzo nie bolalo – dodal. – Myslalem, ze bedzie gorzej. Dopiero po pewnym czasie poczulem nieznosny bol.

– To Jessie wpadla na pomysl, zebys wzial wine na siebie?

– Nie, skadze – odparl szybko, nasuwajac rym samym podejrzenia, ze klamie. – Podeszla do nocnej szafki i wysypala sobie na reke cala fiolke tabletek. Czesc rozsypala po podlodze. A ja zaczalem sie goraczkowo zastanawiac: „Do jasnej cholery, co mam teraz zrobic?”.

– I co zrobiles?

– Chyba mialem juz pelna swiadomosc tego, co robie, pociagajac za spust, ale minelo troche czasu, zanim moj umysl zaczal pracowac normalnie. Podnioslem z podlogi pistolet rzucony przez Jessie i starlem z niego odciski palcow. Chwile pozniej uslyszalem, ze ktos wywaza kuchenne drzwi. Rzucilem wszystko na podloge i zostalem tylko z tym pistoletem w dloni. Jeffrey wpadl do srodka i wrzasnal: „Co sie stalo?”. A gdy wybiegl z powrotem po ciebie, kazalem Jessie otworzyc okno i wypchnac okiennice. Chyba po raz pierwszy w zyciu zrobila to, co jej kazalem, o nic nie pytajac.

– A co z pociskiem z glowy Swana? – zapytala Sara, nawiazujac do kuli, ktora dal Reggiemu, skladajac zeznania.

– Jessie pozniej go wyciagnela. Nawet nie wiem kiedy, w kazdym razie podala mi go, mowiac, ze wystawal z glowy Luke’a. Powiedziala, ze bede mial wspaniala pamiatke.

Sara przypomniala sobie, ze Jessie tylko na pare minut zostala sama w sypialni, kiedy ona razem z Jeffreyem wyszla na ganek, zeby zaczekac na przyjazd Hossa. Widocznie wtedy wyciagnela kule wystajaca z glowy zabitego.

– Jessie jest o wiele sprytniejsza, niz wszystkim sie wydaje – ciagnal Robert. – Kiedy przybiegliscie oboje, zaczela udawac zbyt pijana, zeby miec swiadomosc tego, co sie stalo. A ja spanikowalem. Goraczkowo usilowalem wymyslic bajeczke, ktora by wszystko wyjasniala, nie baczac nawet, ze fakty niezbyt do siebie pasuja.

Вы читаете Fatum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату