Odnotowuje sie takie rzeczy jak miejsca na ziemi, gdzie jest najzimniej, najbardziej sucho, albo lezace najnizej poziomu morza. Najbardziej ponure miejsce na swiecie to bez watpienia dzial czasopism i mikrofilmow biblioteki imienia McLennana uniwersytetu McGill. To waskie, dlugie pomieszczenie na drugim pietrze, z fluorescencyjnym oswietleniem podkreslajacym gleboka czerwien podlogi.

Kierujac sie wskazowkami bibliotekarki, minelam regaly z czasopismami i gazetami i trafilam na rzedy metalowych polek z kartonowymi pudlami i i metalowymi puszkami. Znalazlam te, ktorych szukalam, i poszlam z nimi do czytelni. Zdecydowalam, ze zaczne od angielskich gazet, wyjelam wiec i rolke mikrofilmu i zalozylam ja na czytnik.

W tysiac osiemset czterdziestym szostym roku Montreal Gazette ukazywala sie co trzy tygodnie, a formatem odpowiadala dzisiejszemu New York Times'owi. Waskie kolumny, niewiele zdjec, mnostwo ogloszen. Czytnik nie byl najlepszy, film rowniez. Jakbym probowala czytac pod woda. Druk czasami byl nieostry, a po ekranie nieustannie wedrowaly wlosy i drobinki brudu.

Reklamy zachwalaly futrzane czapki, brytyjskie wyroby papiernicze, nie-garbowane skory owcze. Doktor Taylor zachecal do kupowania jego balsamu z watrobianego ziela, doktor Berlin polecal swoje tabletki na uspokojenie. John Bower Lewis zachwalal wlasna osobe jako wartosciowego obronce i pelnomocnika. Pierre Gregoire z przyjemnoscia ukladal wlosy. Przeczytalam jego ogloszenie:

Zaklad nasz zaprasza szanowne panie i panow. Wlosy uczyni miekkimi i lsniacymi, bez wzgledu na rodzaj. Uzywa rewelacyjnych preparatow do ukladania pieknych lokow. Rozsadne ceny. Tylko dla wybranej klienteli.

Przeszlam do wiadomosci.

Antoine Lindsay zmarl, kiedy sasiad uderzyl go w glowe kawalkiem drewna. Opinia koronera: umyslne morderstwo.

Mloda Angielka, Maria Nash, dopiero co przybyla do Montrealu, padla ofiara porwania i zdrady. Oszalala i zmarla w szpitalu Emigrant.

Kiedy Bridget Clocone urodzila syna w szpitalu dla kobiet, doktorzy odkryli, ze ta czterdziestoletnia wdowa jakis czas wczesniej urodzila dziecko. Policja przeszukala dom jej pracodawcy i znalazla cialo noworodka plci meskiej schowane pod ubraniami w skrzynce. Noworodek wykazywal “…oznaki znecania sie spowodowane sciskaniem szyi palcami”. Opinia koronera: umyslne morderstwo.

Jezu. Czy nic sie na tym swiecie nie zmienia?

Zmienilam strone i przejrzalam liste statkow, ktore wyszly z portu, oraz liste pasazerow plynacych z Montrealu do Liverpoolu. Nuda.

Oplaty za rejs parowcem. Przejazdy dylizansem do Ontario. Zawiadomienia o przeprowadzkach. Niezbyt wiele osob przeprowadzilo sie w tamtym tygodniu.

Wreszcie znalazlam. Urodzenia, Malzenstwa, Zgony. Na siedemnastej stronie. Pani David Mackay, syn. Pani Marie-Claire Bisset, corka. Ani slowa o Eugenie Nicolet i jej dziecku.

Znalam juz miejsce zawiadomien o urodzeniach w kazdej gazecie i przewinelam kilka tygodni, zatrzymujac sie tylko w tym miejscu. Nadal nic.

Sprawdzilam kazda gazete na rolce. Az do konca tysiac osiemset czterdziestego szostego nie bylo zawiadomienia o narodzinach Elisabeth.

Przewertowalam inne angielskie gazety. To samo. Zadnej wzmianki o Eugenie Nicolet. Ani o urodzinach jej corki. Sprawdzilam francuskie gazety. Nadal nic.

O dziesiatej nie widzialam na oczy i bolaly mnie barki i plecy. Oparlam sie, przeciagnelam i potarlam skronie. I co teraz?

Po drugiej stronie pomieszczenia ktos z szumem przewijal film na poczatek. Dobry pomysl. Jak kazdy inny. Cofne sie. Elisabeth urodzila sie w styczniu. Sprawdzmy okres, kiedy pan plemnik i pani jajeczko sie poznali.

Wzielam pudelka i zalozylam film. Kwiecien, tysiac osiemset czterdziesci piec. Te same reklamy. Te same informacje o przeprowadzkach. Znowu listy pasazerow. Gazety angielskie. Gazety francuskie.

Kiedy doszlam do La Presse, moj wzrok stracil ostrosc. Spojrzalam na zegarek. Jedenasta trzydziesci. Jeszcze dwadziescia minut.

Oparlam podbrodek na dloni zwinietej w piesc z lokciem na stole i przewinelam film na poczatek. Kiedy sie zatrzymal, byl marzec. Recznie przewijalam do przodu, zatrzymujac sie co chwile i przegladajac strone na ekranie, i w pewnym momencie dostrzeglam nazwisko Belanger.

Wyprostowalam sie i zwiekszylam ostrosc obrazu. Krociutka informacja. Eugenie Belanger wybierala sie do Paryza. Wybitna spiewaczka i zona Alaina Nicolet bedzie podrozowac w towarzystwie dwunastu osob i powroci po sezonie. Jeszcze tylko kilka slow o tym, jak wszystkim bedzie jej brak, i koniec.

A wiec Eugenie wyjechala. Kiedy wrocila? Gdzie byla w kwietniu? Czy Alain pojechal z nia? A moze dolaczyl do niej na miejscu? Rzut oka na zegarek. Cholera.

Sprawdzilam, co mam w portfelu, wyciagnelam wszystkie drobne i wydrukowalam tyle stron, na ile mi wystarczylo monet Przewinelam film i oddalam wszystkie, a potem biegiem do Birks Hall.

Drzwi do gabinetu Jeannotte byly zamkniete, wiec poszlam do sekretariatu wydzialu. Sekretarka oderwala wzrok od ekranu komputera na krotka chwile, w ciagu ktorej zapewnila mnie, ze dzienniki zostana zwrocone. Przykleilam do nich karteczke z podziekowaniem i wyszlam.

Wracajac do domu wciaz myslalam o przeszlosci. Staralam sie wyobrazic sobie, jak sto lat temu wygladaly wielkie domy, ktore mijalam. Co widzieli ich mieszkancy, kiedy wygladali przez okna wychodzace na Sherbrooke? Na pewno nie Musee des Beaux-Arts albo Ritz-Cariton. Na pewno nie najnowsze kolekcje Raipha Laurena, Giorgio Armaniego czy atelier Versace.

Ciekawe, czy spodobaloby im sie takie modne sasiedztwo. Na pewno lepiej jest miec w sasiedztwie butiki niz szpital zakazny, ktory w koncu otwarto w budynku tuz za nimi.

W domu sprawdzilam wiadomosci na sekretarce, bojac sie, ze Harry dzwonila i mnie nie zastala. Nic. Zrobilam sobie kanapke i pojechalam do laboratorium, aby podpisac raporty. Wychodzac stamtad zostawilam na biurku LaManche'a kartke z data mojego powrotu. Jak zwykle wieksza czesc kwietnia spedzalam w Charlotte, ale zawsze gotowa bylam przyjechac w przypadku obowiazku stawienia sie w sadzie albo w innej pilnej sprawie. Kiedy w maju konczyl sie semestr wiosenny, wracalam na lato.

W domu spedzilam godzine pakujac sie i porzadkujac materialy do pracy. Zawsze mam duzo bagazu, ale nie przez ciuchy. Lata podrozowania miedzy krajami zmusily mnie do posiadania dwoch kompletow ubran. Mam najwieksza na swiecie walize na kolkach i zawsze wrzucam do niej ksiazki, teczki, czasopisma, rekopisy, notatki do wykladow i wszystko to, nad czym pracuje. Tym razem bylo jeszcze kilka kilogramow kserokopii.

O trzeciej trzydziesci zamowilam taksowke na lotnisko. Harry nie zadzwonila.

Mieszkam w najbardziej niezwyklym apartamencie w Charlotte. Moje mieszkanie zajmuje najmniejsza czesc kompleksu zwanego Sharon Hali, rozciagajacego sie na obszarze dwoch i pol akra w Myers Park. Nie wiadomo, jakie bylo pierwotne przeznaczenie budynku, ale obecnie mieszkancy nazywaja go Coach House Annex albo po prostu Annex.

Glowny budynek Sharon Hall wybudowany zostal w tysiac dziewiecset trzynastym roku jako dom mieszkalny dla miejscowego magnata handlu drewnem. Po smierci jego zony w tysiac dziewiecset piecdziesiatym czwartym, georgianski w stylu dom o powierzchni blisko siedmiuset metrow kwadratowych podarowano Queens College. Najpierw znajdowal sie tam wydzial muzyki, a w polowie lat osiemdziesiatych posiadlosc zostala sprzedana i rezydencje z wozownia przerobiono na mieszkania. Dobudowano skrzydla i aneksy z dziesiecioma dodatkowymi domami, zachowujac styl glownego budynku. Stare cegly ze sciany dziedzinca uzyto przy budowie nowych budynkow, a styl okien, gzymsow i podlog z twardego drewna zblizono do stylu z tysiac osiemset trzynastego.

Na poczatku lat szescdziesiatych przy Annexie pojawila sie altana i niewielki budynek, ktory mial sluzyc jako letnia kuchnia. Nikt w koncu z tego nie korzystal, potem przed dwadziescia lat bylo schowkiem. W dziewiecdziesiatym trzecim czlonek zarzadu Nations Bank kupil Annex i zrobil z niego dom mieszkalny, wlaczajac altane do glownej czesci mieszkalnej. Wlasnie wtedy rozpadalo sie moje malzenstwo i ta sytuacja zmusilam mnie do poszukania nowego miejsca zamieszkania. Mialam nieco ponad siedemdziesiat piec metrow kwadratowych rozmieszczonych na dwoch pietrach i chociaz bylo troche ciasno, to kochalam to miejsce.

Вы читаете Dzien Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату