Kiedy zatrzymalismy sie na molo, niebo nad bagnami zaczynalo sie przecierac. Wzdluz horyzontu biegly linie zoltego swiatla.
– Kathryn cos wie – stwierdzilam.
– Jak my wszyscy.
– Czasami jestes naprawde upierdliwy, Ryan.
– Milo, ze to w koncu zauwazylas. Dlaczego sadzisz, ze ona cos jednak ukrywa?
– Powiedziala “dzieci”.
– No i?
– Dzieci.
Wreszcie zrozumial.
– Cholera jasna.
– Nie mowilismy jej, ze Heidi nosila blizniacza ciaze.
Czterdziesci minut pozniej ktos zapukal do drzwi od strony portu. Wlasnie mialam na sobie koszulke Katy z emblematem druzyny Hornets, bylam bez bielizny, a na glowie mialam okrecony w fantazyjny turban recznik. Spojrzalam przez zaluzje.
Na zewnatrz stal Ryan z szescioma puszkami i monstrualnej wielkosci pizza. Zdjal marynarke i krawat, a rekawy koszuli podwinal do lokci.
Cholera.
Odsunelam sie od okna. Moglam wylaczyc swiatlo i nie otwierac. Moglam go olac. Albo powiedziec, zeby sobie poszedl.
Znowu wyjrzalam i tym razem moje oczy napotkaly jego.
– Wiem, ze tam jestes, Brennan. Jestem detektywem, pamietasz?
Pomachal puszkami.
– Cola dietetyczna.
Niech to szlag.
To nieprawda, ze go nie lubilam. Tak naprawde to lubilam jego towarzystwo bardziej niz wielu innych ludzi. Bardziej, niz bylam sklonna przyznac. Podobalo mi sie jego zaangazowanie w to, co robil, i wspolczucie, jakie okazywal rodzinom ofiar. Podziwialam jego inteligencje i dowcip. Podobala mi sie historia jego zycia, dzieciaka, ktory w college'u prowadzil szalone zycie, zostal kiedys pobity przez jakiegos narkomana harleyowca, a potem sie nawrocil. Z twardego dzieciaka wyrosl twardy gliniarz. Byla w tym jakas poetycka symetria.
No i bardzo podobal mi sie fizycznie, ale moj zdrowy rozsadek nie pozwalal sie angazowac.
Do diabla. To lepsze niz makaron i syntetyczny ser. Wpadlam do salonu, zalozylam dzinsy z obcietymi nogawkami i przejechalam szczotka po wlosach.
Podnioslam zaluzje i wpuscilam go do srodka. Wreczyl mi napoje i pizze i wspial sie na poklad.
– Mam wlasna cole – powiedzialam zamykajac oslone z siatki.
– Coli nigdy dosc.
Wskazalam mu kuchnie, polozylam pizze na stole, on wzial piwo dla siebie i cole dla mnie, a reszte puszek wlozyl do lodowki. Wyjelam talerze, serwetki i duzy noz; Ryan otworzyl pudelko z pizza.
– Uwazasz ze to bardziej odzywcze niz makaron?
– Wegetarianska.
– A to co? – wskazalam brazowy kawalek.
– Kawalek z boczkiem. Chcialem, zeby byly na niej rozne skladniki.
– Wezmy to do salonu – zaproponowalam.
Rozlozylismy wszystko na stoliku do kawy i usiedlismy na kanapie. Won bagna i mokrego drewna mieszala sie z zapachem sosu pomidorowego i bazylii. Jedlismy rozmawiajac o morderstwach i rozwazajac mozliwosc zwiazku ofiar z St-Jovite z Domem Owensem.
W koncu przeszlismy na bardziej osobiste tematy. Opisalam mu Beaufort z mojego dziecinstwa i podzielilam sie z nim wspomnieniami z wakacji na plazy. Mowilam mu o Katy i mojej separacji z Pete'em. On opowiedzial mi o latach spedzonych w Nowej Szkocji i o swoim ostatnim rozstaniu z przyjaciolka.
Nasza rozmowa byla przyjemna i naturalna, a ja opowiedzialam mu o sobie wiecej, niz kiedykolwiek moglam przypuszczac. Kiedy milklismy na chwile, cisze wypelniala woda i szum traw na bagnach. Zapomnialam o przemocy i smierci i zrobilam cos, czego dawno nie robilam. Odprezylam sie.
– To niesamowite, ze tyle mowie – zauwazylam zbierajac talerze i serwetki.
Ryan pozbieral puste puszki.
– Pozwol mi pomoc.
W pewnym momencie moja reka otarla sie o jego reke i zrobilo mi sie goraco. Bez slowa zebralismy naczynia i zanieslismy je do kuchni.
Kiedy usiadlam z powrotem na kanapie, Ryan przez chwile stal nade mna, potem usiadl blisko, polozyl obie dlonie na moich ramionach i odwrocil mnie plecami do siebie. Wlasnie mialam zaprotestowac, kiedy zaczal masowac mi miesnie ponizej szyi, na ramionach i przedramionach az do lokci. Jego rece przesuwaly sie w dol moich plecow, potem znowu do gory; kciukami wykonujac male koleczka, przesunal nimi wzdluz kazdej lopatki. Takimi samymi ruchami wymasowal mi miejsce tuz pod nasada czaszki.
Zamknelam oczy.
– Mmmmm.
– Jestes bardzo spieta.
Bylo zbyt milo, by psuc to rozmowa.
Teraz zajal sie krzyzem, kciukami masujac miesnie biegnace wzdluz kregoslupa, posuwajac sie centymetr po centymetrze. Oddychalam wolno i poczulam sie blogo.
Wtedy przypomnialam sobie o Harry. I ze nie mam na sobie bielizny.
Odwrocilam sie twarza do niego i nasze spojrzenia sie spotkaly. Ryan sie przez chwile zawahal, potem wzial moja twarz w swoje dlonie i przycisnal swoje usta do moich. Przeciagnal palcami wzdluz linii mojej szczeki i do tylu, po wlosach, a wtedy objal mnie i mocno przyciagnal do siebie. Zaczelam sie odpychac, ale przestalam; moje rece spoczywaly na jego piersiach. Poczulam, jaki jest szczuply, a jego miesnie twarde.
Czulam cieplo jego ciala i zapach skory, sutki stwardnialy mi pod koszulka. Opadajac mu na piersi zamknelam oczy i odwzajemnilam pocalunek,
Mocno mnie obejmowal i dlugo calowal. Objelam go za szyje, a jego reka powedrowala pod moja koszulke, laskoczac palcami. Delikatnosc jego dloni sprawila, ze po krzyzu i czaszce przebiegly mnie dreszcze. Oparlam sie jeszcze mocniej i calowalam go jeszcze mocniej, otwierajac i zamykajac usta w rytm jego oddechu.
Teraz jego reka wedrowala w okolicach mojej talii, ku gorze po brzuchu i wokol piersi, ten sam puchowy dotyk. Moje sutki zdawaly sie pulsowac, a cale cialo plonac. Wlozyl mi jezyk w usta i ja objelam go wargami. Polozyl cala dlon na mojej lewej piersi i delikatnie poruszal nia w gore i w dol. Potem zaczal sciskac sutek kciukiem i palcem w rytmie pocalunku.
Glaskalam go palcami po plecach, on dlonia zaokraglenie mojej talii. Piescil moj brzuch, wodzil wokol pepka, potem chwycil za pasek moich szortow. Po dolnej czesci tulowia znow przebiegl mnie dreszcz.
W koncu zaczal calowac cala moja twarz i laskotal koniuszkiem jezyka wnetrze mojego ucha. Wtedy polozyl mnie na poduszkach i sam polozyl sie obok, nie przestajac patrzec mi gleboko w oczy swoimi blekitami. Przekrecajac sie na bok chwycil moje biodra i mnie do siebie przyciagnal. Czulam jego twardosc i znowu sie calowalismy.
Po chwili przestal, zgial noge w kolanie i wcisnal udo miedzy moje nogi. Poczulam eksplozje w ledzwiach i nie moglam oddychac. Znowu reka powedrowala pod moja koszulke. Dlonia krazyl wokol piersi, a kciukiem piescil sutek. Wygielam plecy w luk i jeknelam z rozkoszy, ktora przyslonila caly swiat. Stracilam poczucie czasu.
Kilka chwil albo godzin pozniej rozpial zamek przy moich szortach. Z nosem przy jego szyi jednej rzeczy bylam pewna. Bez wzgledu na Harry, nie powiedzialabym nie.
I wtedy zadzwonil telefon.
Rece Ryana powedrowaly do moich uszu, a on calowal mnie mocno w usta. Odwzajemnilam pocalunek, chwytajac wlosy z tylu jego glowy i przeklinajac firme telefoniczna Southern Beli. Zignorowalismy cztery sygnaly.
Wlaczyla sie sekretarka, a glos, ktory uslyszelismy, byl cichy i ledwie slyszalny, jakby ten ktos stal na koncu