– Dokladnie nie pamietam. Ale nawet nie zwracala uwagi na to, co ma na sobie albo jak wyglada. Czy to podobne do mojej matki?

Nie, na pewno nie.

– Ciociu Tempe, czy wiesz cos o tej grupie, z ktora sie zwiazala?

– Znam tylko jej nazwe. Usprawnienie Zycia Wewnetrznego, chyba cos takiego. Poczulbys sie lepiej, gdybym zdobyla troche informacji?

– Aha.

– I zadzwonie do moich sasiadow w Montrealu, i zapytam, czy jej nie widzieli, dobrze?

– Dobrze.

– Kit, pamietasz, kiedy ona poznala Strikera?

Zastanawial sie przez chwile.

– Pamietam.

– Jak to wtedy bylo?

– Pojechala na zawody balonowe, nie bylo jej przez trzy dni i wrocila jako mezatka.

– A ty byles zszokowany tak jak teraz!

– Tak. Ale wtedy zabrala chociaz swoja lokowke! Popros ja, zeby do mnie zadzwonila. Zostawilem tam na sekretarce wiadomosci, ale, cholera, moze cos ja wkurzylo. Kto wie?

Rozlaczylam sie i spojrzalam na zegarek. Kwadrans po dwunastej. Znowu zadzwonilam do Montrealu. Harry nie bylo, zostawilam wiec jeszcze jedna wiadomosc.

Lezac w ciemnosciach zadawalam sobie pytania. Dlaczego nie sprawdzilam tej grupy, do ktorej wstapila Harry? Bo nie bylo powodu. Zapisala sie na kurs, na ktory trafila przez legalna instytucje, i nie bylo powodu sie martwic. Poza tym, sledzenie wszystkich ruchow Harry wymagaloby zatrudnienia detektywa na pelen etat.

Jutro. Jutro wykonam pare telefonow. Juz nie dzisiaj. Zakonczylam przesluchanie.

Poszlam do sypialni, rozebralam sie i wsunelam pod koldre. Potrzebowalam snu. Potrzebowalam wytchnienia od wrzawy dnia.

Wentylator nad moja glowa cicho pomrukiwal. Pomyslalam o salonie Doma Owensa i, choc staralam sie je odsunac, powrocily imiona.

Brian. Heidi. Brian i Heidi byli studentami.

Jennifer Cannon byla studentka.

Anna Goyette.

Moj zoladek odwrocil sie na druga strone.

Harry.

Harry zapisala sie na swoje pierwsze seminarium w North Harris County Community College. Harry byla studentka.

Inni zostali zamordowani albo znikneli przebywajac w Quebecu.

Moja siostra byla w Quebecu.

Czy na pewno?

Gdzie, do diabla, podziewal sie Ryan?

Kiedy wreszcie zadzwonil, moja obawa osiagnela juz wymiary strachu.

28

Znikneli? Jak to, znikneli?

Spalam niespokojnie i kiedy Ryan obudzil mnie o swicie, juz czulam nadchodzacy bol glowy.

– Kiedy przyjechalismy z nakazem, zastalismy pusty dom.

– Dwadziescia szesc osob tak po prostu zniknelo?

– Owens z jakas kobieta zatankowal obie furgonetki kolo siodmej wczoraj rano. Facet ze stacji ich zapamietal, bo zwykle tak nie robili. Dotarlismy z Bakerem do komuny gdzies kolo piatej po poludniu. Gdzies miedzy siodma rano a piata po poludniu padre i jego stadko wzieli nogi za pas.

– Po prostu odjechali?

– Baker przez radio powiadomil wszystkich oficerow, ale do tej pory nie znaleziono zadnej z furgonetek.

– Na litosc boska. – Nie moglam w to uwierzyc.

– Ale to nie wszystko.

Czekalam.

– W Teksasie zniknelo osiemnascie osob.

Zrobilo mi sie zimno.

– Wyglada na to, ze w posiadlosci Guilliona byla druga grupa. Departament szeryfa w hrabstwie Fort Bend obserwowal ich przez kilka lat i wreszcie stwierdzili, ze trzeba im sie blizej przyjrzec. Niestety, kiedy przyjechali na miejsce, braci nie bylo. Znalezli starego mezczyzne chowajacego sie pod weranda z cocker spanielem.

– I co im powiedzial?

– Aresztowali go, ale jest albo zniedoleznialy, albo slaby na umysle, bo prawie nic nie powiedzial.

– Moze udaje.

Niebo za oknem jasnialo.

– I co teraz?

– Teraz zostawiamy posiadlosc na Swietej Helenie i mamy nadzieje, ze chlopcy ze stanowej ustala, dokad Owens zaprowadzil swoich wiernych.

Rzut oka na zegarek. Dziesiec po siodmej, a ja juz gryze paznokiec kciuka.

– A co tam u ciebie?

Opowiedzialam mu o sladach zebow na kosciach i o moich podejrzeniach co do Carole Comptois.

– To nie ten sposob dzialania.

– Jaki sposob dzialania? Simmonet zostala zastrzelona, Heidi i jej rodzina pocieci i pchnieci nozem, a co do tych dwoch osob na gorze to nie wiemy, jak zginely. I Cannon, i Comptois atakowaly psy i raniono je nozem. To nie zdarza sie czesto.

– Comptois zamordowano w Montrealu. Cannon z przyjaciolka znaleziono tysiac dziewiecset kilometrow na poludnie. Myslisz, ze ten pies zlapal szybki pociag?

– Nie twierdze, ze to ten sam pies. Ten sam wzor zachowania.

– Z jakiego powodu?

Cala noc zadawalam sobie to pytanie. I kto?

– Jennifer Cannon studiowala na McGill. Anna Goyette rowniez. Heidi i Brian tez byli w szkole, kiedy przylaczyli sie do grupy Owensa. Moglbys sprawdzic, czy Carole Comptois miala cos wspolnego z uniwersytetem? Uczyla sie, moze pracowala w kolegium?

– To byla prostytutka.

– Moze wygrala stypendium? – warknelam. Jego negatywne nastawienie irytowalo mnie.

– Dobrze, dobrze. Nie denerwuj sie.

– Ryan… – Zawahalam sie, bo wydawalo mi sie, ze jezeli powiem to glosno, to cos strasznego stanie sie prawda. Nie popedzal mnie.

– Moja siostra zapisala sie na seminarium w kolegium w Teksasie.

Na linii nadal panowala cisza.

– Jej syn dzwonil do mnie wczoraj, bo nie moze sie z nia skontaktowac. Ja tez nie.

– To moze byc czesc treningu. No wiesz, takie wycofanie sie. A moze zastanawia sie w samotnosci nad swoim zyciem. Ale jezeli naprawde sie martwisz, to zadzwon do tej uczelni.

– Chyba tak.

– Przeciez to, ze zapisala sie w Teksasie, nie znaczy…

– Zdaje sobie sprawe z tego, ze przesadzam, ale przestraszyly mnie slowa Kathryn, a teraz Dom Owens gdzies planuje nie wiadomo co.

– Dorwiemy go.

– Wiem.

Вы читаете Dzien Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату