Morisette-Champoux. Stacja Georges-Vanier. Pomaranczowa linia. Szesc stacji na zachod od Berri- UQAM.

Jezu.

Trottier? Nie. Metro nie jezdzi do Ste. Anne-de-Bellevue.

Damas? Parc Extension. Blisko stacji Laurier i Rosemont. Trzecia i czwarta stacja od Berri-UQAM.

Wpatrywalam sie w plan. Trzy ofiary mieszkaly dokladnie szesc stacji od Berri-UQAM. Zbieg okolicznosci?

– Papineau – obwiescil mechaniczny glos.

Wzielam swoje rzeczy i wyskoczylam na peron.

Dziesiec minut pozniej, kiedy otwieralam swoj gabinet, uslyszalam telefon.

– Doktor Brennan.

– Co ty do diabla wyprawiasz, Brennan?

– Dzien dobry, Ryan. W czym moge ci pomoc?

– Claudel chce mi wyrwac jaja z twojego powodu. Mowi, ze odwiedzasz rodziny ofiar i zadajesz im pytania.

Czekal, zebym cos powiedziala, ale ja milczalam.

– Brennan, bronilem cie, bo ciebie szanuje. Ale teraz widze, co sie kroi. Twoje wscibianie nosa moze sie naprawde zle skonczyc.

– Zadalam kilka pytan. To nie jest nielegalne. – Nie zrobilam nic, zeby zalagodzic jego gniew.

– Nic nikomu nie powiedzialas. Zadnej koordynacji. Po prostu poszlas i zapukalas do drzwi. – Slyszalam wciagane przez nos powietrze. Sadzac po odglosach, jego nozdrza byly scisniete.

– Najpierw zadzwonilam. – Nie byla to do konca prawda w przypadku Genevieve Trottier.

– Nie prowadzisz sledztwa.

– Zgodzili sie ze mna spotkac.

– Bierzesz siebie za Philipa Marlowe'a. To nie twoja dzialka.

– Oczytany z ciebie detektyw.

– Boze, Brennan, wkurzasz mnie!

W tle slyszalam normalne halasy sali detektywow.

– Posluchaj. – Juz byl opanowany. – Nie zrozum mnie zle. Mysle, ze jestes godna zaufania. Ale to nie jest gra. Ci ludzie zasluguja na cos lepszego. – Jego slowa byly twarde jak granit.

– Tak.

– Ja sie zajmuje sprawa Trottier.

– A co dokladnie robi sie w twojej sprawie?

– Bren…

– A co z innymi? Jak ida sledztwa? – Rozkrecilam sie. -Te dochodzenia tak naprawde nikogo teraz zbytnio nie interesuja, Ryan. Francine Morisette-Champoux zabito ponad poltora roku temu. Od smierci Trottier uplynelo osiem miesiecy. Mam to dziwne przeswiadczenie, ze ktokolwiek je zabil, powinien zostac zatrzymany i zamkniety. Wiec sie tym interesuje. Zadaje pare pytan. I co sie dzieje? Mowia mi, zebym sie odwalila. A dlatego, za Claudel uwaza, ze tylko przeszkadzam, tymi sprawami bedzie sie zajmowac coraz mniej ludzi, az w koncu w ogole wszyscy o nich zapomna. Znowu.

– Nie powiedzialem ci, zebys sie odwalila.

– To co chcesz mi powiedziec, Ryan?

– Rozumiem, ze Claudel chce twojej glowy. A ty chcesz wyrwac mu jaja. Pewnie chcialbym zrobic to samo, gdyby przyparl mnie do muru. Ja tylko nie chce, zebys mi spaprala dochodzenie.

– A to co ma znaczyc?

Odpowiedzial dopiero po dluzszym czasie.

– Nie chodzi o to, ze nie chce twojego zaangazowania. Chce tylko, zeby priorytety w tym dochodzeniu byly jasno okreslone.

Przez dluzsza chwile oboje milczelismy. Z obu koncow linii saczyl sie gniew.

– Wydaje mi sie, ze cos znalazlam.

– Co? – Tego sie nie spodziewal.

– Moze mam cos, co laczy te sprawy.

– O co ci chodzi? – Jego glos byl juz nieco mniej nerwowy.

Wcale dokladnie nie wiedzialam, o co mi chodzi. Moze po prostu chcialam go zbic z tropu.

– Spotkajmy sie na lunchu.

– Lepiej, zeby to bylo cos sensownego, Brennan. – Chwila ciszy. – Spotkajmy sie u Antoine'a w poludnie.

Szczesliwym trafem nie mialam zadnych nowych spraw, wiec moglam od razu zabrac sie do roboty. Jak dotad, nic sie nie skladalo w sensowna calosc. Moze metro jest elementem laczacym te sprawy.

Uruchomilam komputer i otworzylam plik z tabela, zeby sprawdzic adresy. Tak. Nie pomylilam sie co do stacji, przy ktorych mieszkaly zamordowane kobiety. Wygrzebalam plan i zaznaczylam na nim stacje, tak jak razem z Ryanem zrobilismy to z domami ofiar. Trzy pinezki tworzyly trojkat, w centrum ktorego bylo Berri-UOAM. Morisette-Champoux, Gagnon i Adkins mieszkaly w odleglosci szesciu stacji od Berri-UOAM, ktora znajdowala sie bardzo blisko mieszkania St. Jacquesa.

Czy to moze byc to? Wsiadz w kolejke na Berri-UOAM. Wybierz ofiare sposrod wysiadajacych szesc stacji dalej. Czy nie czytalam juz gdzies o tego rodzaju zachowaniach? Moze pojawic sie obsesja na punkcie jakiegos koloru. Cyfry. Serii uczynkow. Wybierz jakas metode. Nic nie zmieniaj. Panuj nad sytuacja. Czy szczegolowe planowanie zbrodni nie jest czyms charakterystycznym dla seryjnych mordercow? Moze nasz klient posunal sie o krok dalej? Czy moze byc seryjnym morderca z jakims syndromem zaburzen, w zachowaniu, ktore w jakis sposob tlumacza sposob popelniania zbrodni?

Ale w takim razie co z Trottier i Damas? Ich przypadki nie pasuja. To nie moze byc takie proste. Wpatrywalam sie w plan, chcac, zeby zmaterializowala sie na nim odpowiedz. Mialam silniejsze niz kiedykolwiek wrazenie, ze cos blaka sie na obrzezach mojej swiadomosci. Ale co?

Ledwo uslyszalam pukanie.

– Doktor Brennan?

W drzwiach stala Lucie Dumont. To wystarczylo. Zrozumialam.

– Alsa!

Zupelnie zapomnialam o tej malpce.

Moj wybuch wystraszyl Lucy. Wzdrygnela sie, o malo co nie wypuszczane z reki wydruku.

– Mam wrocic pozniej?

Juz szukalam wydrukow, ktore Lucie dala mi wczesniej. Tak. Oczywiscie. Dworzec autobusowy. Przeciez jest usytuowany tuz obok stacji Berri-UQAM. Zaznaczylam Alse. Jej pinezka znalazla sie dokladnie w centrum trojkata.

To to? Malpa? Czy ona wiaze ze soba te sprawy? Jesli tak, to jak? Rowniez bedac ofiara? Eksperymentem? Alsa zginela dwa lata przed Grace Damas. Czy o takiej prawidlowosci tez gdzies juz nie czytalam? Ze fantazje podgladanie przez nastolatkow czasami prowadza do torturowania zwierzat, gwaltow i morderstw? Czy Dahmer nie nazywal tego stopniowa eskalacja?

Westchnelam i wyprostowalam sie na krzesle. Ryan nie bylby zachwycony, gdybym chciala mu podsuwac tego typu spekulacje.

Opuscilam gabinet i pobieglam do centralnego archiwum. Lucie juz nie bylo. Przeprosze ja pozniej. Ostatnio czesto to robilam.

Wrocilam do biurka.

W skoroszycie Damas bylo niewiele oprocz mojego raportu. Otworzylam skoroszyt Adkins i przekartkowalam zawartosc. Studiowalam dotyczace jej materialy tak czesto, ze juz powoli zaczynaly wygladac na materialy archiwalne. Nic nie zaskoczylo. Przejrzalam Gagnon. Morisette-Champoux. Trottier.

Przez godzine sleczalam nad dokumentami. Znowu babcina ukladanka puzzli. Pomieszane fragmenty informacji. Wchlon je i pozwol umyslowi sie nad nimi glowic i laczyc je z soba. To wlasnie z laczeniem nie szlo najlepiej. Czas na kawe.

Вы читаете Zapach Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×