– Metro.

– Metro?

– To zostawia nam tylko cztery miliony ludzi – uslyszalam. – Dwa, jesli wezmiemy pod uwage tylko mezczyzn.

– Pozwol jej mowic, Luc.

– Co z tym metrem?

– Francine Morisette-Champoux mieszkala szesc stacji od Berri-UQAM.

– No, to juz cos mamy.

Ryan spojrzal na niego wzrokiem, ktory by przecial szklo.

– Isabelle Gagnon tez. I Margaret Adkins.

– Hm.

Claudel milczal.

– Trottier mieszkala za daleko.

– Tak. A Damas za blisko.

– Mieszkanie St. Jacquesa jest niedaleko Berri-UQAM.

Przez chwile jedlismy w ciszy. Ryba byla sucha, a frytki i brudny ryz tluste. Trudno o wieksze mistrzostwo.

– To moze byc bardziej skomplikowane, niz tylko stacje metra.

– Oo?

– Francine Morisette-Champoux i jej maz chcieli sprzedac dom. Przez ReMax.

Nikt sie nie odezwal.

– Przed budynkiem, w ktorym mieszkala Margaret Adkins, tez byl znak o sprzedazy. ReMaxa.

Czekali na ciag dalszy, ale ja nic nie mowilam. Siegnelam do torebki, wyciagnelam z niej zdjecia Gagnon i polozylam jedno z nich na stole. Claudel nabil na widelec fige.

Ryan wzial do reki zdjecie, przyjrzal mu sie, po czym spojrzal na mnie pytajaco. Podalam mu szklo powiekszajace i wskazalam na przedmiot ledwo widoczny przy lewej krawedzi zdjecia. Przygladal mu sie przez dluzsza chwile, i potem bez slowa wyciagnal zdjecie i lupe ponad stolem.

Claudel wytarl rece, zbil serwetke w kulke i rzucil ja na talerz. Wzial zdjecie i zrobil to samo, co Ryan. Kiedy rozpoznal przedmiot, nabrzmialy mu miesnie zuchwy. Przez dluzsza chwile wpatrywal sie w zdjecie, nic nie mowiac.

– Sasiad? – spytal Ryan.

– Na to wyglada.

– ReMax?

– Wydaje mi sie, ze tak. Widac tylko “R' i czesc “e'. Mozemy powiekszyc zdjecie.

– Latwo to bedzie sprawdzic. Usilowano sprzedac dom ledwo cztery miesiace temu. Przy takiej gospodarce, jaka tu mamy, pewnie nadal probuja – Ryan juz cos notowal.

– A co z Damas?

– Nie wiem. – Wolalam nie zawracac glowy rodzinie ofiary. Nie powiedzialam tego.

– A Trottier?

– Nie. Rozmawialam z matka Chantale. Nie sprzedawala domu. Nigdy nie byl zgloszony w zadnej agencji.

– Moze ojciec.

Oboje spojrzelismy na Claudela. Patrzyl na mnie. Tym razem w jego glosie nie bylo czuc pogardy.

– Co? – To Ryan.

– Spedzala duzo czasu u swojego ojca. Moze on chcial sprzedac swoje mieszkanie.-Aprobata?

– Sprawdze. – Znowu cos zapisal,

– Szla do niego tego dnia, kiedy zostala zabita – powiedzialam.

– Bywala u niego czesto, praktycznie w kazdym tygodniu. – Mentorski ton, ale bez pogardy. To juz postep.

– W Westmount. W apartamencie za miliard dolcow przy Barat, tuz obok Sherbrooke.

Staralam sie to sobie umiejscowic. Tuz kolo granicy Centre-ville. Niedaleko od mojego mieszkania.

– W okolicach Forum?

– Zgadza sie.

– Jaka to stacja metra?

– Na pewno Atwater. To niedaleko stamtad,

Jak tylko weszlam do biura, wyciagnelam plan, znalazlam stacje Atwater i policzylam stacje do Berri- UQAM.

Raz. Dwa. Trzy. Cztery. Piec. Szesc.

Telefon zadzwonil w momencie, kiedy wlasnie siegalam po sluchawke

28

Apartament Roberta Trottier byl oferowany do sprzedazy od poltora roku.

– Podejrzewam, ze przy takich cenach troche to musi potrwac.

– Nie mam pojecia, Ryan. Nigdy tam nie bylam.

– Ja widzialem w telewizji.

– ReMax?

– Royal LePage.

– Biuro nieruchomosci dawalo ogloszenia?

– Trottier sadzi, ze tak. Sprawdzamy to.

– Jest znak przed budynkiem?

– Tak.

– A Damas? – spytalam.

Ona, jej maz i trojka dzieci mieszkali z jego rodzicami. Starsi panstwo Damas sa wlascicielami swojego domu od niepamietnych czasow. I zapewne umra w nim.

Zastanawialam sie chwile nad tym.

– Czym zajmowala sie Grace Damas?

– Wychowywala dzieci. Robila tez na szydelku ozdobne serwetki dla kosciola. Czasem podlapala gdzies jakas robote na pol etatu. Przygotuj sie na to, co ci powiem. Kiedys pracowala u rzeznika.

– Idealnie. – Kto zarznal rzezniczke?

– A maz?

– Jest czysty. On jest kierowca ciezarowki. – Chwila ciszy. – Tak jak przedtem jego ojciec. Cisza.

– Myslisz, ze ma to jakies znaczenie?

– Metro czy sprzedaz nieruchomosci?

– Jedno albo drugie.

– . Cholera, Brennan, nie wiem. – Znowu cisza. – Podsun mi jakis scenariusz.

Juz od jakiegos czasu staralam sie jakis sklecic.

– No dobrze. St. Jacques czyta ogloszenia o sprzedazy nieruchomosci i wybiera jakis adres. Potem obserwuje to miejsce, az sobie upatrzy ofiare. Sledzi ja, czeka na sprzyjajace okolicznosci. A potem pulapka…

– A co metro ma z tym wspolnego? Pomysl.

– Dla niego to jest sport. On jest mysliwym, ona jest ofiara. Ta kryjowka na Berger Street jest dla zmylki. Ogloszenie traktuje jak przynete, namierza kobiete, po czym zabija. Poluje tylko w okreslonych okolicach.

– Szosta stacja.

– Masz lepszy pomysl?

– Ale dlaczego ogloszenia o sprzedazy nieruchomosci?

– Dlaczego? Bo samotna kobieta w domu to latwy cel. Dochodzi do wniosku, ze skoro chce sprzedac dom czy mieszkanie, to bedzie tam, zeby pokazac je zainteresowanym. Moze najpierw dzwoni. Ogloszenie daje mu

Вы читаете Zapach Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×