Xavier przepisal wszystkie daty do swojego notesu, a potem odwrocil strone. Smierc Josefa Buhlera — napisal. Mozliwosci. Po pierwsze: smierc byla przypadkowa, Gestapo dowiedzialo sie o niej kilka godzin przed telefonem do Orpo i Globus po prostu badal cialo. Absurd.
Dobrze. Mozliwosc druga: Buhler zostal zamordowany przez Gestapo, a egzekucje wykonal Globus. Ponownie absurd. Wciaz obowiazywala wydana w roku 1941 dyrektywa „Noc i mgla”. Buhler mogl zostac calkiem legalnie i po cichu zamordowany w kazamatach Gestapo, a jego posiadlosc skonfiskowana przez panstwo. Kto by go oplakiwal? Albo przejmowal sie jego zniknieciem?
A wiec w gre wchodzi mozliwosc trzecia: Buhlera zabil Globus, ktory zaciera teraz za soba slady. Deklaruje, ze ta smierc stanowi zagrozenie dla bezpieczenstwa panstwa i sam przejmuje dochodzenie. Ale dlaczego w ogole pozwolono Kripo zajac sie ta sprawa? Jakie byly motywy Globusa? Dlaczego pozostawiono cialo Buhlera w miejscu publicznym?
March oparl sie plecami o kamien i zamknal oczy. Swiecace slonce zmienilo ciemnosc pod powiekami w krwawa czerwien. Zmorzyla go wypita whisky.
Nie spal dluzej jak pol godziny. Obudzil go szelest w rosnacych obok krzakach; poczul, jak cos dotyka jego rekawa. Natychmiast sie ocknal, w sama pore, zeby zobaczyc bialy ogon i zad znikajacego miedzy drzewami jelenia. Wiejska sielanka, dziesiec kilometrow od stolicy Rzeszy! A moze po prostu pijackie zludzenie. Potrzasnal glowa i podniosl z ziemi paczke.
Byla elegancko oklejona tasma i opakowana w gruby brazowy papier. Dzielo prawdziwego profesjonalisty. Proste linie i ostre zalamania, ekonomia uzytego materialu i wlozonego wysilku. Wzorzec paczki. Zaden znany mu mezczyzna nie byl do tego zdolny — to musiala zrobic kobieta. Na brazowym papierze nalepione byly trzy szwajcarskie znaczki; widnialy na nich male zolte kwiatki na zielonym tle. Paczke nadano w Zurychu w dniu 13.04.1964 o godzinie 16.00. Przedwczoraj po poludniu.
Czujac, jak poca mu sie dlonie, zabral sie do dziela. Najpierw zdarl tasme, a potem zaczal odginac centymetr po centymetrze papier. W koncu uniosl go lekko. W srodku byla bombonierka.
Namalowane na niej dziewczyny tanczyly wokol slupa na ukwieconej lace. Mialy lniane warkocze i sukienki w czerwona krate; za ich plecami wznosily sie na tle blekitnego, blyszczacego nieba osniezone szczyty Alp. „Najlepsze zyczenia urodzinowe dla naszego ukochanego Fuhrera, 1964”, glosil pod spodem wykaligrafowany gotyckimi literami czarny napis. Ale cos tu sie nie zgadzalo. Pudelko bylo zbyt ciezkie.
March wyjal scyzoryk i przecial celofanowe opakowanie. Postawil delikatnie bombonierke na pniu drzewa i odwracajac w bok glowe i wyciagajac maksymalnie ramie, podniosl ostrzem wieko. W srodku zaszumial cicho mechanizm. A potem uslyszal melodie.
Oczywiscie w powietrzu rozbrzmiewala tylko muzyka, bez slow, ale przeciez znal je bardzo dobrze. Stojac samotnie na wzgorzu w Grunewaldzie sluchal pozytywki, ktora grala utrzymany w rytmie walca duet z trzeciego aktu „Wesolej wdowki”.
5
Kiedy jechal z powrotem, ulice centralnego Berlina byly wyjatkowo wyludnione — przyczyne odkryl dopiero na komendzie. Duze ogloszenie w holu zapowiadalo, ze o godzinie wpol do piatej nadane zostanie wazne oswiadczenie rzadowe. Caly personel mial sie zgromadzic w kantynie. Obecnosc obowiazkowa. Zdazyl akurat na czas.
W Ministerstwie Propagandy wymyslono ostatnio nowa teorie, wedlug ktorej najlepsza pora na nadanie waznego oswiadczenia jest koniec dnia pracy. Wiadomosci przyjmowane byly wtedy przez caly kolektyw, w duchu wspolnoty i nie bylo miejsca na prywatny sceptycyzm i defetyzm. Co wiecej, pora zawsze dobrana byla w ten sposob, zeby ludzie mogli wrocic troche wczesniej do domu — o wpol do piatej, powiedzmy, zamiast o piatej — i zeby wracali zadowoleni, wypelnieni podswiadoma wdziecznoscia wobec rezimu. Tak to teraz wygladalo. W snieznobialym palacu Ministerstwa Propagandy zatrudniano wiecej psychologow niz dziennikarzy.
Kantyna zaczela sie wypelniac personelem: funkcjonariusze i urzednicy, maszynistki i kierowcy — wszyscy stali obok siebie ramie przy ramieniu niczym zywe wcielenie narodowosocjalistycznego idealu. Na ekranach czterech ustawionych w rogach telewizorow widnial kontur Rzeszy z wpisana w srodek olbrzymia swastyka. Tlo muzyczne stanowily wybrane fragmenty Beethovena. Co jakis czas muzyke przerywal podniecony glos spikera: „Niemcy i Niemki, przygotujcie sie na wazne rzadowe oswiadczenie!” W dawnych czasach, w epoce radia, na czlowieka oddzialywala tylko muzyka. Tu tez dokonal sie postep.
Ile juz takich oswiadczen pamietal w swoim zyciu March? Tkwily w jego pamieci niczym wysepki w czasie. W trzydziestym osmym wezwano ich z klas do auli, zeby zakomunikowac, ze wojska niemieckie wkraczaja wlasnie do Wiednia i ze Austria wraca do macierzy. Dyrektor gimnazjum, ktory przezyl atak gazowy podczas pierwszej wojny, stal placzac na podium, obserwowany przez tlum nic nie rozumiejacych uczniow.
W trzydziestym dziewiatym byl w domu razem / matka, w Hamburgu. W piatek o jedenastej rano nadano bezposrednia transmisje przemowienia, ktore Fuhrer wyglosil w Reichstagu. „Od dzisiaj jestem po prostu pierwszym zolnierzem Niemieckiej Rzeszy. Kolejny raz zakladam ten mundur, mundur, ktory jest mi najbardziej swiety i drogi. Nie zdejme go az do ostatecznego zwyciestwa i predzej zgine, niz dopuszcze do kleski”. Grzmot oklaskow. Tym razem plakala jego matka: lkala zalosnie, kolyszac sie miarowo w przod i w tyl. Siedemnastoletni Xavier odwracal od niej ze wstydem wzrok, wpatrujac sie w fotografie ubranego we wspanialy mundur Cesarskiej Marynarki ojca. Dzieki Bogu, myslal. Nareszcie wojna. Moze bede mogl teraz wypelnic jego testament.
Nastepnych kilka oswiadczen zastalo go na morzu. Zwyciestwo nad Rosja na wiosne czterdziestego trzeciego — triumf strategicznego geniuszu Fuhrera! Zapoczatkowana rok wczesniej letnia ofensywa Wehrmachtu odgrodzila Moskwe od Kaukazu. Armia Czerwona zostala odcieta od pol naftowych Baku. Stalinowska machina wojenna zatrzymala sie, bo zabraklo po prostu paliwa.
Pokoj z Brytyjczykami w czterdziestym czwartym — triumf kontrwywiadowczego geniuszu Fuhrera! March pamietal, jak wszystkie U-Booty zaopatrzone zostaly w nowe maszyny szyfrujace: zdradzieccy Brytyjczycy, powiedziano im, rozszyfrowywali do tej pory wszystkie niemieckie komunikaty. Namierzanie statkow handlowych nie sprawialo im odtad zadnych trudnosci. Zaglodzona Anglie zmuszono do kapitulacji. Churchill razem ze swa banda wojennych podzegaczy uciekl do Kanady.
Pokoj z Amerykanami w czterdziestym szostym — triumf naukowego geniuszu Fuhrera! Kiedy Ameryka pokonala Japonie, zrzucajac na nia bombe atomowa, Fuhrer wystrzelil rakiete V3, ktora eksplodowala nad Nowym Jorkiem. Dal dowod, ze zaatakowana Rzesza gotowa jest podjac kroki odwetowe. Wojna ograniczyla sie do serii krwawych starc z partyzantami na obrzezach nowego niemieckiego imperium. Nastal czas nuklearnego pata, ktory dyplomaci ochrzcili mianem zimnej wojny.
Ale uroczyste oswiadczenia nadawano w dalszym ciagu. Zanim w piecdziesiatym pierwszym ogloszono wiadomosc o smierci Goringa, radio przez caly dzien nadawalo muzyke powazna. Ten sam zaszczyt spotkal Himmlera, kiedy w szescdziesiatym drugim rozbil sie jego samolot. I tak to trwalo. Zgony, zwyciestwa i wojny, kolejne wezwania do ofiar i zaciskania pasa, zaciekle zmagania na Uralu, trudne do wymowienia nazwy miejscowosci, gdzie dochodzilo do bitew i ofensyw: Oktiabrskoje, Polunocznoje, Alapajewsk…
March spojrzal na otaczajace go twarze. Widnialy na nich wymuszone usmiechy, rezygnacja, niepokoj. Wiele osob mialo na wschodzie swoich braci, synow i mezow. Ludzie nie spuszczali oczu z telewizorow.