Po powrocie zastal na biurku swiezy stos akt.

Oberfuhrer SS Gerhard Klopfer, zastepca szefa Kancelarii Partii. Zona zglosila jego zaginiecie w maju 1963; wetkniete do betoniarki cialo odnalezli robotnicy na budowie w poludniowej czesci Berlina.

Friedrich Kritzinger. To nazwisko wydawalo sie Marchowi znajome. Oczywiscie. Przypomnial sobie fragment telewizyjnych wiadomosci: zablokowana ulica, wrak samochodu, podtrzymywana przez synow wdowa. Kritzinger, byly Ministerialdirektor Kancelarii Rzeszy, zginal w zamachu bombowym tuz obok swego domu w Monachium nie dalej jak miesiac temu, 7 marca. Do zamachu nie przyznala sie na razie zadna grupa terrorystyczna.

Dwaj mezczyzni zmarli wedlug „Volkischer Beobachter” smiercia naturalna. Standartenfuhrer SS Adolf Eichmann z Glownego Urzedu Bezpieczenstwa Rzeszy zmarl na atak serca w roku 1961, Sturmbannfuhrer SS Rudolh Lange z KdS Latvia na guz mozgu w roku 1955.

Heinrich Muller. Kolejne nazwisko, ktore nie bylo Marchowi obce. Bawarski policjant, byly szef Gestapo, znajdowal sie na pokladzie wysadzonego w powietrze w roku 1962 samolotu Himmlera. Nikt nie ocalal z katastrofy.

Oberfuhrer SS, doktor Karl Schongarth, reprezentujacy sily bezpieczenstwa Generalnej Guberni, zginal pod kolami U-Bahnu, ktory wjezdzal na stacje ZOO 9 kwietnia 1964 — zaledwie tydzien temu. Nie bylo zadnych swiadkow.

Obergruppenfuhrera Ottona Hoffmanna z Glownego Urzedu Bezpieczenstwa Rzeszy odnaleziono w drugi dzien Bozego Narodzenia 1963 roku w jego apartamencie w Spandau. Wisial na sznurze od bielizny.

To bylo wszystko. Z czternastu mezczyzn, ktorzy uczestniczyli w zorganizowanej przez Heydricha konferencji, trzynastu nie zylo. Czternasty — Luther — zaginal.

Ministerstwo Propagandy wydalo w ramach kampanii antyterrorystycznej cala serie dziecinnych komiksow. Ktos przypial jeden z nich na tablicy ogloszen na drugim pietrze komendy. Mala dziewczynka zaczynala otwierac dostarczona przez listonosza paczke. Na kazdym kolejnym obrazku usuwala z niej kolejna warstwe papierow, az w koncu miala przed soba wielki budzik, do ktorego podlaczone byly dwie laski dynamitu. Ostatni rysunek przedstawial eksplozje. UWAGA! — glosil podpis — NIE OTWIERAJ ZADNEJ PACZKI, JESLI NIE ZNASZ JEJ ZAWARTOSCI!

Swietny dowcip. Maksyma kazdego niemieckiego policjanta. Nie otwieraj zadnej paczki, jesli nie znasz jej zawartosci. Nie zadawaj zadnego pytania, jesli nie znasz na nie odpowiedzi.

Endlosung: ostateczne rozwiazanie. Endlosung. Endlosung. To slowo tluklo sie w glowie Marcha, kiedy pol biegnac, pol idac zmierzal korytarzem w strone swego gabinetu.

Endlosung.

Otworzyl na osciez szuflady biurka Jaegera i zaczal przetrzasac ich zawartosc. Max zupelnie nie radzil sobie z papierkowa robota, ciagle strofowano go za balaganiarstwo. Xavier modlil sie teraz, zeby jego partner nie wzial sobie do serca tych uwag.

Modlitwa okazala sie skuteczna.

Niech cie Bog blogoslawi, Max, ty zakuta palo.

March zamknal z powrotem szuflady.

Dopiero wtedy zauwazyl przypiety do jego telefonu zolty liscik: „Pilne. Prosze natychmiast skontaktowac sie z biurem oficera dyzurnego”.

5

Odnalezione na stacji rozrzadowej Dworca Gotenlandzkiego cialo otoczono bateria lamp lukowych. Z oddali scena wydawala sie dziwnie nierzeczywista niczym plan jakiegos filmu.

Idac w strone swiatel March stapal w gore i w dol po drewnianych podkladach, stalowych szynach i pochlapanym ropa zwirze.

Zanim zmieniono jej nazwe na Gotenlandzka, stacja nazywala sie Anhalter Bahnhof i byla najwazniejszym prowadzacym na wschod dworcem kolejowym Rzeszy. To wlasnie stad Fuhrer wyruszal pancernym pociagiem Amerika do swojej wojennej kwatery w Prusach Wschodnich; to tu wlasnie ladowano berlinskich Zydow — wsrod nich Weissow — do pociagow, ktore mialy ich wywiezc z Niemiec.

„Od pazdziernika Zydzi sukcesywnie opuszczaja terytorium Rzeszy, udajac sie w szeregu zorganizowanych transportow na Wschod…”

Za jego plecami cichlo echo dworcowych zapowiedzi; gdzies z przodu rozbrzmiewal stukot kol i slaby odglos gwizdka. Stacja rozrzadowa byla rozlegla — skapany w pomaranczowym swietle sodowych lamp bajeczny pejzaz z plama oslepiajacej bieli w samym srodku. Zblizywszy sie, March dostrzegl kilkanascie stojacych przy pociagu towarowym osob: bylo wsrod nich paru funkcjonariuszy Orpo, Krebs, doktor Eisler, fotograf, grupa przejetych urzednikow z Deutsche Reichsbahn oraz Globus.

Obergruppenfuhrer dostrzegl go pierwszy i z udawana aprobata zaczal wolno klaskac w odziane w rekawiczki dlonie.

— Panowie, mozecie sie odprezyc. Zaraz podzieli sie z nami swymi teoriami najwiekszy geniusz Kriminalpolizei.

Jeden z funkcjonariuszy Orpo parsknal smiechem.

Cialo albo to, co z niego pozostalo, znajdowalo sie pod szorstkim, rzuconym na tory, welnianym kocem, a takze w zielonym plastikowym worku.

— Czy moge zobaczyc zwloki?

— Alez naturalnie. Nawet ich nie dotknelismy. Czekalismy na pana, wielki detektywie. — Globus skinal na Krebsa, ktory odsunal koc.

W poprzek torow lezal na brzuchu meski tulow. Mial ucieta jedna reke i zmiazdzona glowe. Obie nogi rowniez zostaly odciete, ale postrzepione skrawki odziezy utrudnialy dokladne okreslenie miejsca amputacji. W powietrzu unosil sie silny zapach alkoholu.

— A teraz musi pan spojrzec tutaj. — Globus zblizyl do swiatla plastikowy worek. Otworzyl go i podsunal Marchowi pod sama twarz. — Nie chcemy, zeby ktos oskarzyl potem Gestapo o ukrywanie dowodow rzeczowych.

Uciete stopy, jedna wciaz w bucie; zakonczona strzaskana biala koscia i zlota bransoletka zegarka dlon. March nie zamknal oczu, co najwyrazniej rozczarowalo Globusa.

— No dobra — powiedzial, rzucajac worek na ziemie. — Wygladaja gorzej, kiedy zaczynaja smierdziec albo kiedy dobiora sie do nich szczury. Sprawdz kieszenie, Krebs.

W trzepoczacym skorzanym plaszczu pochylony nad cialem Krebs przypominal zywiacego sie padlina sepa. Wsunal reke pod zwloki, siegajac do wewnetrznej kieszeni marynarki.

— Dwie godziny temu — powiedzial przez ramie — Reichsbahn Polizei poinformowala nas, ze widziano tutaj mezczyzne odpowiadajacego rysopisowi Luthera. Niestety jeszcze przed naszym przyjazdem…

— Doszlo do nieszczesliwego wypadku… — March usmiechnal sie gorzko. — Kto by sie spodziewal.

— Znalazlem, Herr Obergruppenfuhrer — powiedzial Krebs, wyjmujac z kieszeni paszport i portfel. Wyprostowal sie i podal je Globusowi.

— To jego paszport, nie ma co do tego zadnych watpliwosci — stwierdzil, kartkujac dokument, Globus. — Jest tu takze kilka tysiecy marek w gotowce. Dosyc pieniedzy, zeby wylegiwac sie w jedwabnej poscieli hotelu Adlon. Ale sukinsyn nie mogl sie oczywiscie pokazac w cywilizowanym towarzystwie. Nie mial zadnego wyboru: musial spac tutaj.

Ta mysl najwyrazniej dawala mu swoista satysfakcje. Pokazal Marchowi paszport; spod poobijanego kciuka wystawala nalana twarz Luthera.

— Niech pan sie temu wszystkiemu dobrze przyjrzy, Herr Sturmbannfuhrer, a potem biegnie w te pedy do Nebego i powie mu, ze juz po wszystkim. Od tej chwili sprawe w calosci przejmuje Gestapo. A panu nalezy sie zasluzony odpoczynek. — Odpoczywaj, mowily jego oczy, poki jeszcze mozesz.

— Herr Obergruppenfuhrer jest bardzo mily.

Вы читаете Vaterland
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату