poczatkowo zdawala sie nie rozumiec, co ma z nim zrobic. Dopiero Agia otworzyla flaszke, przytrzymala jej przy ustach, zeby przelknela kilka lykow, a potem oddala mnie. Okazalo sie, ze flaszka zawiera sliwowice. Juz pierwszy ognisty haust splukal bez sladu gorzki smak bagiennej wody. Kiedy wreszcie kosc wrocila na swe miejsce w pysku psa, jego brzuch byl, jak przypuszczam, co najmniej w polowie pusty.

— A teraz — powiedzial mezczyzna — powinniscie mi juz chyba powiedziec, kim jestescie i co tutaj robicie i lepiej nie mowcie, ze przyszliscie tylko na zwiedzanie. Znam zwyczajnych gapowiczow na tyle dobrze, ze potrafie ich wyczuc, zanim ich jeszcze dobrze zobacze. — Spojrzal na mnie. — Na przyklad ty: masz calkiem. niezly nozyk.

— Ten oficer jest w przebraniu — pospieszyla z odpowiedzia Agia. — Zostal wyzwany na pojedynek i przyszedl tutaj, zeby sciac kwiat zemsty.

— Wiec on jest w przebraniu, a ty pewnie nie, co? Myslisz, ze nie potrafie poznac scenicznego kostiumu? I bosych stop, kiedy je juz zobacze?

— Nie powiedzialam, ze nie jestem w kostiumie, ani ze dorownuje mu pochodzeniem. Jezeli chodzi o buty, to zostawilam je na zewnatrz, zeby nie zniszczyc ich w tej wodzie.

Mezczyzna skinal glowa, ale uczynil to w taki sposob, ze nie mozna bylo zgadnac, czy jej uwierzyl, czy tez nie.

— A teraz ty, zlotowlosa. Ta brokatowa laleczka juz powiedziala, ze cie nie zna, a sadzac z wygladu tego topielca, ktorego wyciagnelas, wie on o tobie jeszcze mniej. No wiec, jak sie nazywasz?

Dziewczyna przelknela z trudem sline.

— Dorcas.

— Skad sie tu wzielas, Dorcas? I w jaki sposob znalazlas sie w wodzie? Bo najwyrazniej tam wlasnie bylas. Nie moglas az tak sie zmoczyc ratujac jedynie naszego mlodego przyjaciela.

Alkohol przywrocil rumience na policzkach dziewczyny, ale wyraz jej twarzy byl rownie zagubiony i nieobecny, jak przedtem.

Nie wiem — wyszeptala.

— Nie pamietasz, jak tutaj przyszlas? — zapytala Agia.

Dorcas potrzasnela glowa.

— A co w takim razie pamietasz?

Zapadla cisza. Wiatr zdawal sie przybierac na sile i pomimo rozgrzewajacego napitku odczuwalem przenikliwe zimno.

— Siedzialam przy oknie… — wymamrotala wreszcie Dorcas. — Bylo pelno ladnych rzeczy. Pudelka, naczynia i krucyfiks.

— Ladne rzeczy? — powtorzyl mezczyzna. — No, jesli i ty tam bylas, to wierze, ze to prawda.

— Ona jest szalona — stwierdzila Agia. — Albo oddalila sie od kogos, kto sie nia opiekowal, albo nikogo takiego nie bylo — co chyba jest bardziej prawdopodobne, biorac pod uwage jej stroj — i weszla tutaj, korzystajac z nieuwagi kuratorow.

— Moze ktos zdzielil ja przez glowe, okradl, a potem wepchnal tutaj uwazajac, ze sie jej pozbyl. Tu jest wiecej wejsc, moja ckliwa panno, niz sie wydaje wszystkim kuratorom razem wzietym. Albo ktos chcial ja utopic, korzystajac z tego, ze spi lub jest nieprzytomna, a zetkniecie z woda ja ocucilo. Zreszta, to nie ma wiekszego znaczenia. Dosc, ze jest tutaj i teraz przede wszystkim do niej nalezy ustalenie, kim wlasciwie jest i w jaki sposob sie tu znalazla.

Zrzucilem swoj brazowy plaszcz i staralem sie jakos wysuszyc moj katowski fuligin. Unioslem jednak z zainteresowaniem glowe, kiedy Agia powiedziala:

— Wypytujesz nas wszystkich, kim jestesmy i skad sie tutaj wzielismy. A kim ty jestes?

— Macie wszelkie prawo wiedziec — odparl potezny mezczyzna — a ja udziele wam informacji o wiele dokladniejszej, niz uczynilo to ktorekolwiek z was. Tyle tylko, ze zaraz potem bede musial zajac sie swoimi sprawami. Pospieszylem tu tylko dlatego, ze zobaczylem, jak topi sie ten mlody szlachcic — kazdy zrobilby to samo na moim miejscu. Teraz mam jednak inne zajecia, ktorym musze poswiecic swoja uwage.

Mowiac to zdjal swoj wysoki kapelusz i wyciagnal z niego poplamiony karteluszek mniej wiecej dwukrotnie wiekszy od kart wizytowych, ktore czasami widywalem w Cytadeli. Wreczyl go Agii, a ja zajrzalem jej przez ramie i przeczytalem bogate, ozdobne pismo:

HILDEGRIN BORSUK Prace ziemne WSZELKIEGO rodzaju. Dowolna ilosc kopaczy. Kamien nie jest za twardy ani bloto za grzaskie. Informacje na Ulicy Morskiej kolo znaku SLEPEJ LOPATY lub w Alticamelus za rogiem Ulicy Dobrych Checi.

— Oto, kim jestem, ckliwa palmo i mlody panie — ufam, ze nie macie nic przeciwko temu, zebym was tak nazywal, po pierwsze dlatego, ze jestes ode mnie duzo mlodsza, tg zas jestes jeszcze mlodszy od niej, a wszyscy zapewne urodziliscie sie przed bardzo niewielu laty. No, musze juz isc.

Zatrzymalem go.

— Zanim wpadlem do wody, rozmawialem ze starym czlowiekiem w malej lodce, ktory powiedzial mi, ze nieco dalej spotkam kogos, kto moglby nas przewiezc na druga strone. Sadze, ze myslal wlasnie o tobie. Zabierzesz nas?

— Ach, mowisz o tym biedaku, ktory ciagle szuka swojej zony. Coz, zawsze byl moim dobrym przyjacielem, wiec skoro was poleca, to sadze, ze bedzie lepiej, jezeli to zrobie. Powinnismy sie tam jakos we czworke zmiescic.

Skinal na nas, bysmy szli za nim. Zauwazylem, ze jego zablocone buty zanurzaja sie w trawie jeszcze bardziej od moich.

— Ona nie jest z nami — powiedziala Agia, chociaz Dorcas szla za nia z tak zagubiona, bezradna mina, ze az zaczekalem na nia, zeby ja pocieszyc.

— Pozyczylbym ci moj plaszcz — wyszeptalem — ale jest tak mokry, ze zrobiloby ci sie jeszcze zimniej. Gdybys jednak poszla ta sciezka, ale w druga strone, doszlabys do korytarza, w ktorym jest cieplo i sucho, a potem, jesli udaloby ci sie znalezc drzwi z napisem DZUNGLA i wejsc do srodka, znalazlabys sie w miejscu, gdzie slonce grzeje bardzo mocno i tam byloby ci bardzo dobrze.

W tej samej jednak chwili, kiedy skonczylem mowic, przypomnialem sobie drapieznika, ktorego spotkalismy w dzungli. Na szczescie Dorcas nawet najmniejszym gestem nie dala poznac, ze slyszala i zrozumiala moje slowa. Gos w wyrazie jej twarzy zdradzalo, ze boi sie Agii, albo przynajmniej w swoj bezradny sposob zdaje sobie sprawe z tego, ze stala sie powodem jej niezadowolenia. Byl to jednak jedyny znak swiadczacy o tym, ze postrzega otoczenie odrobine aktywniej od sobmnambulika.

— W korytarzu jest pewien czlowiek, kurator — zaczalem ponownie, swiadom tego, ze nie udalo mi sie ulzyc jej niedoli. — Jestem pewien, ze znajdzie dla ciebie jakies ubranie i pozwoli ci ogrzac sie przy ogniu. Kiedy Agia obejrzala sie na nas, wiatr rozwial jej kasztanowe wlosy.

— Zbyt duzo kreci sie tych zebraczek, zeby sie nimi przejmowac, Severianie. Ciebie to tez dotyczy. Na dzwiek jej glosu Hildegrin spojrzal w nasza strone.

— Znam kobiete, ktora moglaby sie nia zaopiekowac. Umylaby ja i dala nowe ubranie. Chociaz to chudzina, to pod tym brudem kryje sie dobra rasa.

— A w ty wlasciwie tutaj robisz? — prychnela w odpowiedzi Agia. — Wynajmujesz robotnikow, sadzac z tej kartki, ale dlaczego wlasnie tutaj?

— To moja sprawa, panienko.

Cialem Dorcas zaczely wstrzasac dreszcze. .

— Naprawde lepiej, zebys zawrocila — powtorzylem. — W korytarzu jest duzo cieplej. Tylko lepiej nie chodz do dzungli. Idz do Piaskowego Ogrodu, tam jest sucho i slonecznie.

W moich slowach musialo znalezc sie cos, co potracilo w niej jakas strune.

— Tak… — szepnela. — Tak…

Piaskowy Ogrod? Chcialabys tam pojsc?

Вы читаете Cien kata
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату